Jacek Piekara, Przenajświętsza Rzeczpospolita, [Fabryka Słów], Lublin 2011
Jacek Piekara jest urodzonym w 1965 roku polskim pisarzem fantasy i dziennikarzem czasopism o grach komputerowych. Studiował psychologię i prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował na łamach miesięcznika “Fantastyka” w 1983 roku opowiadaniem Wszystkie twarze szatana. Jego pierwsza powieśc ukazała się już cztery lata później.
Tym razem Jacek Piekara serwuje nam coś zupełnie innego od cyklu o Mordimerze. Tym razem jest o Polsce jakiej nie znacie. Pytanie tylko, czy za moment nie okaże się, że taka właśnie Polska będzie na nas czekała za kilka czy kilkadziesiąt lat.
Weźmy kilka możliwości tego, co może w naszym kraju się zmienić. Niech to będą najgorsze z możliwych wariantów. A teraz wyobraź sobie, że zdarza się najgorszy z nich. Taka właśnie rzeczywistość wykreowana jest przez autora w Przenajświętszej Rzeczpospolitej. Krajem rządzi upośledzony, ubezwłasnowolniony prezydent, znajdujący się pod wpływem hierarchów kościoła – zepsutych do szpiku kości, a jednocześnie strzegących moralności narodu. W tym świecie, w takim kraju, żyją ludzie biedni i żyją ludzie uprzywilejowani. Ci bliżej władzy mają zdecydowanie łatwiejsze życie.
W powieści śledzimy losy kilku bohaterów, między innymi pisarza, poety, ale także funkcjonariusza władz kościelnych. Każdy z nich ma inne problemy i każdy próbuje sobie z nimi radzić w inny sposób. Do tego wszystkiego nad każdym z obywateli wisi groźba zesłania na Śląsk – do obozu pracy, gdzie w ciężkich warunkach walczyć trzeba o byt.
Generalnie nie chcę przedstawiać Wam całej fabuły, po pierwsze dlatego, że powinniście sami przeczytać tą książkę. Po drugie dlatego, że jest ona na tyle skomplikowana, że obawiam się namieszania. Piekara prowadzi wielowątkową opowieść, przerażając możliwością rozwoju wypadków właśnie w taką stronę. Książkę polecam jako przestrogę, ale tez kawałek dobrej lektury.