Sława ma swoją cenę i to dosyć wysoką. Przekonał się o tym autor Gry o Tron, m.in. podczas pobytu w Edynburgu na festiwalu książek. Jak czytamy w The Guardian, Martin miał powiedzieć, że przez sławę został poddany mobbingowi przez fanów.
“Gdybym mógł klaśnięciem dłoni spalić każdy telefon z aparatem, przysięgam, że bym to zrobił!” – miał powiedzieć George Martin dla The Guardian w Saturday’s Review. Jego książki z cyklu Pieśń Lodu i Ognia oraz serial na ich podstawie przyniosły mu międzynarodową sławę. Autor wspomina, że jeszcze trzy, cztery lata temu mógł przystanąć na ulicy, aby posłuchać muzyków czy spokojnie iść na przedstawienie, a przez cały tydzień pobytu w Edynburgu rozpoznały go może trzy osoby. Wtedy dawanie autografów sprawiało mu radość.
Obecnie jest rozpoznawany praktycznie co chwilę i narzeka, że nie może spokojnie wyjść na miasto. Przyznaje, że to wspaniałe mieć tylu fanów, którzy w większości są całkiem miłymi ludźmi, którzy kochają książkę i serial. “Jest ich jednak za dużo i to po prostu nie ma końca.”
źródło zdjęcia autora: Wikipedia