J.R.R. Tolkien, “Hobbit”
Jak recenzować dzieło mistrza? Sam Hobbit zebrał już tyle pozytywnych recenzji, że kolejna jest zbędna. Mimo, że jest książką pisaną dla dzieci zachwyca osoby w każdym wieku. Od lat także towarzyszy mi i wracam do niej chętnie co jakiś czas.
Hobbit to opowieść o losach Bilbo Bagginsa, statecznej i spokojnej persony, której przygody nie w głowie. Jednak wizyta Gandalfa i krasnoludów przewróciły jego dotychczasowe życie do góry nogami. Nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robi, hobbit wyrusza na przygodę swojego życia, w której grozi mu wielkie niebezpieczeństwo, a jednocześnie może czekać wielka nagroda.
Konstrukcja powieści jest niezwykle prosta. Mamy grupę bohaterów pozytywnych i bohatera negatywnego. Dobrzy mają pokonać złego i cała filozofia. Jednak w Hobbicie jest coś więcej. To podróż, w której Bilbo pokonuje przede wszystkim samego siebie i odkrywa to, czego po samym sobie nigdy by się nie spodziewał.
Tym razem mogłem posmakować tej książki w formie audiobooka. Słuchałem jej więc w samochodzie, na spacerze i w drodze do pracy. Książkę czytałem wiele razy i czytało mi się ją więcej niż dobrze. Jak się jej słucha? Marian Czarkowski to nie jest (niestety) Krzysztof Gosztyła. Książki słucha się dobrze, fabuła wciąga, jednak brakuje tego kunsztu, tego “czegoś”, wisienki na torcie. Mimo to słuchanie nie jest uciążliwe i jest coś hobbickiego w osobie lektora. Warto, zdecydowanie warto wejść w świat Śródziemia i sądzę, że na audiobooku się nie zawiedziecie.
Moja 10-letnia córka dostała ten audiobook w prezencie w zeszłe Boże Narodzenie. Od tego czasu słuchała go 3 może 4 razy. To było jej wprowadzenie w świat Tolkiena.
Teraz jest wielką wielbicielką elfów (i nie chodzi o pociągi Kolei Śląskich).