Na to nie ma tu odpowiedzi. Za to bardzo spodobał mi się komentarz Gosi, który został tutaj zamieszczony, a który przytaczam poniżej:
Mimo wszystko, dawniej mogłeś przyjść z nieumówioną wizytą i nawet zasiąść z gospodarzami do wspólnej kolacji (nie było telefonów). I rozmawiało się godzinami. Dziś – krótko, wygodnie, bezpiecznie, we we własnym fotelu, bewysiłkowo, tanio – często na koszt firmy – a na ogół, by zapełnić niepokojące nas poczucie osamotnienia. Tym także karmi się nasza-klasa. Czasem chciałoby się wrzucić do wyszukiwarki hasło “sens życia” i znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź.
Wiem, gdzie szukać odpowiedzi. Jednak jej źródłem na pewno nie jest internet. Warto się pytać: dlaczego żyję, czy życie ma sens. Bo ma i to jeszcze jaki, ale człowiek sam nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi.
I rozwiewam podejrzenia niektórych: moim sensem życia nie są statystyki bloga. Te kilka postów poniżej to mała obserwacja przywiązania do (uzależnienia od ?) pewnej strony wielu osób oraz sporo dobrej zabawy.
Z Ciebie jakiś nadęty bufon jest niezły, jak widzę.
Piorą wam te mózgi i piorą aż zostaną same białe komórki – szarych brak. Potem opowiadacie takie kacapały naokoło.