Dziś Sylwester, żegnamy Stary Rok i za chwilę będziemy witać Nowy. Zanim pójdziemy na zabawę warto może coś poczytać dzieciom, zwłaszcza tym najmłodszym. Jak zrobić to zabawnie i z zaangażowaniem? Dzięki Sylwii Chmiel, autorce bajek dla dzieci to żaden problem. Jej bajki zawierają kapitalne pomoce dla rodziców czytających bajki swoim pociechom. Dlatego dzisiaj chcemy zaprezentować wam fragment jednego z opowiadań ze zbioru Miś Gabryś i przyjaciele.
Na kartach opowiadań przedstawione są przygody sympatycznego misia Gabrysia oraz jego przyjaciół. Młody, ale już bardzo samodzielny miś doświadcza tutaj radości i smutków dziecinnego życia: beztrosko bawi się z przyjaciółmi; odbywa swoje pierwsze podróże na wieś i nad morze (dzięki czemu dowiaduje się wielu nowych rzeczy o świecie); próbuje z pomocą przyjaciół upiększyć swój pokoik; ale też choruje i smuci się – bo nie wszystko układa się po jego myśli. Bohaterowie opowiadań darzą siebie prawdziwą, bezinteresowną przyjaźnią, pomagają sobie nawzajem w różnych codziennych sytuacjach.
Swoją książkę Autorka adresuje do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Opowiadania zawierają dużą liczbę ćwiczeń artykulacyjnych oraz wyrazów dźwiękonaśladowczych, które doskonale ćwiczą cały aparat mowy: oddychanie, fonację (głos), prozodię (melodię, akcent i rytm mowy), słuch fonematyczny, sprawność i koordynację narządów mowy, artykulację.
Opowiadania czyta osoba dorosła o nienagannej dykcji, która stanowi dla dziecka wzorzec. Każde zawarte w tekście ćwiczenie jest przez dziecko dokładnie powtarzane. Dla urozmaicenia ćwiczeń do książki zostały dołączone dwie płyty CD z tekstem czytanym przez Artura Pontka, aktora Teatru Polskiego w Warszawie znanego również z serialu “Ojciec Mateusz”.
Książkę można znaleźć na:http://harmonia.edu.pl/pl/p/MIS-GABRYS-I-PRZYJACIELE/493
Sylwester
(…) Gdy zapadł zmierzch, sala była gotowa. Przybyli goście: sowa Zofia – hu, hu… – konik Zefirek (Klaszczemy językiem o podniebienie, naśladując koński tętent), wróbel Hubert – ćwir, ćwir, frrr… frrr… – dzięcioł – puk, puk – osiołek Filip – i-o, i-o oraz muszka Bzykałka – bzzz… bzzz… Gdy weszli i zobaczyli przepięknie udekorowaną salę, wprost oniemieli z zachwytu – ooo… aaa… eee… uuu… yyy…
– Ach… Jakie balony! (Nadymamy policzki jak balony). Och… Jakie serpentyny! (Wysuwamy język z buzi i kierujemy go do góry, w kierunku nosa).Uch… Jakie ciasta! (Oblizujemy szerokootwarte usta) – powtarzali.
– Zapraszamy – Gabryś gościnnie podsuwał krzesełka. – Proszę usiąść. Zapraszamy (Uśmiechamy się szeroko: na przemian z pokazywaniem i bez pokazywania zębów).
– Już podaję napoje – powiedziała Bzykuszka, rozdając filiżanki (Wysuwamy język z buzi i chowamy go. Czynność powtarzamy kilkakrotnie).
– Dla mnie herbata (Naśladujemy dmuchanie i picie) – zawołał Zefirek.
– Ja pijam tylko sok (Naśladujemy picie przez słomkę) – zaznaczył Bzykałka.
– Mogę prosić o kawałek ciasta? – zapytała sowa. – Ummm… hu, hu… wyborne! – stwierdziła po degustacji.
– Częstujcie się, przyjaciele – powiedział z uśmiechem Urwisek (Uśmiechamy się szeroko: na przemian z pokazywaniem i bez pokazywania zębów) – sam piekłem pierniczki.
– Tak? – zapytał wróbel Hubert. – Są wyśmienite. Mniam, mniam (Naśladujemy gryzienie i żucie).
– Kochani – powiedział Gabryś – zapraszam was wszystkich
do tańca („Tańczą” policzki: energicznie nimi poruszamy; „tańczą” usta: kręcimy złączonymi ustami; „tańczy” języczek: najpierw poruszamy nim w zamkniętej buzi, potem otwieramy usta i język „tańczy” wewnątrz buzi i na zewnątrz, „prosząc do tańca” wargi).
Tygrysek grał na flecie (Dmuchamy, naśladując grę na flecie),Gabryś na bębenku – bum, bum, bum – Filip na trąbce – tra ta taa, tra ta taa, tru tu tuu, tru tu tuu – a Cezary śpiewał – looo… laaa… luuu… leee… liii… lyyy… (Śpiewamy na dowolną melodię).
– Ooo… – zachwyciła się Bzykałka. – Aaa… Jaki Cezary ma głos. Uuu… Nie wiedziałam. Eee… Piękny! (Jesteśmy zachwyceni: szeroko otwieramy usta. Pilnujemy, aby język nie wypadał na zewnątrz).
– Ihaaa… – zarżał konik Zefirek (Rżymy i parskamy wargami). – Czy mogę panią prosić?
– Hu, hu… – odpowiedziała Zofia, po czym razem ruszyli do tańca.
Konik tupał kopytkami (Klaszczemy językiem o podniebienie), sowa machała skrzydłami w takt muzyki. Obok wesoło bawił się Hubert – ćwir, ćwir, ćwir, fruuu… fruuu… laaa… luuu… – kołysała się (Dotykamy czubkiem języka
raz prawego, raz lewego kącika ust) Bzykałka – bzzz… bzzz… bzzz… – a dzięcioł wybijał takt dziobem – puk, puk, puk. Zabawa trwała w najlepsze, gdy nagle otworzyły się drzwi i do wnętrza sali wtoczyła się wściekła pajęczyca Dorota. Wszyscy zamilkli i z lękiem zaczęli wpatrywać się w brzydkiego pająka (Jesteśmy przerażeni: otwieramy szeroko buzię. Pilnujemy, aby język nie wypadał na zewnątrz).
– Ha, ha, ha… Bawicie się? Tak? – zapytała pajęczyca i rozejrzała się po sali („Rozglądamy się”: dotykamy czubkiem języka raz prawego, raz lewego kącika ust). – Proszę, proszę, co za wystrój. Ha, ha, ha… Śmiechu warte. Jakie brzydkie balony (Nadymamy policzki jak balony).Fee… A te łańcuchy… Bezguście, totalne bezguście!(Krzywimy się: opuszczamy kąciki ust w dół).
Pajęczyca podeszła do stołu, skosztowała pierniczków Urwiska i od razu zaczęła krzywić się i wybrzydzać:
– Ooo… Jakie okropne. Eee… Niesmaczne. Yyy… Bez smaku (Wysuwamy język daleko na brodę).
– Co tu robisz? – zapytał zając Cezary. – Nie pamiętam, aby ktoś z nas cię zapraszał (Robimy groźną minę: wysuwamy usta do przodu).
– Ha, ha, ha… Ja i moje siostry wybaczymy wam to niedopatrzenie.
– Siostry…? – zapytała słabym głosem Bzykuszka. – To znaczy, że przyjdzie tu więcej pająków? – iii…
– Siostry, przybywajcie! – krzyknęła pajęczyca Dorota i już po chwili cała sala zaroiła się od pająków.
– Iii… – piszczała Bzykuszka. – Jakie obrzydliwe! Boję się ich! – uuu…
Tymczasem pajęczyca Dorota włączyła muzykę – upapa… upapa… tralalala… upapa… upapa… – i pająki rozpoczęły pląsy.
Machały swoimi włochatymi nóżkami i kręciły się w takt muzyki („Tańczymy”: podniebienie to parkiet, język to tancerz – poruszamy nim, dotykając różnych miejsc na podniebieniu).
– Ojojoj… Co za okropna muzyka – narzekał Urwisek. – Zęby mnie już bolą od tego rzępolenia (Dotykamy czubkiem języka wszystkich zębów, najpierw u góry, potem na dole).
– Hmmm… Za godzinę rozpocznie się Nowy Rok – martwił się Gabryś (Układamy usta w podkowę). – Co my zrobimy? Dorota zepsuła nam całą zabawę.
Wszyscy byli bardzo zmartwieni, nikt nie chciał się bawić z pajęczycą
Dorotą i jej obrzydliwymi, włochatymi siostrami. Urwisek siedział i ponurym wzrokiem spoglądał w okno. W pewnej chwili dostrzegł idącego pana konduktora.
– Dzień dobry, przyjaciele! Udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku! Ooo… Co tu tyle pająków? – zdziwił się pan konduktor (Jesteśmy zdziwieni: otwieramy szeroko buzię). – Zapraszaliście je?
– Oj nie – pisnął Gabryś – nikt ich tu nie chciał. Same przyszły i zepsuły nam zabawę.
– Uuu… To nieładnie – oburzył się pan konduktor. – No, pająki, koniec tańców, wracajcie do siebie!
– Ho, ho, ho… – zaśmiała się pajęczyca Dorota. – Nie chcecie nas? W takim razie pójdziemy sobie, ale spotkamy się w przyszłym roku. Uważaj, Bzykuszko, lubię takie tłuściutkie muszki jak ty. Lepiej trzymaj się z daleka od mojej sieci, bo cię zjem! (Oblizujemy szeroko otwarte wargi).
– Nie strasz biednej muszki! – krzyknął pan konduktor. – No, szybko! Już was nie ma!
Gdy tylko pająki wyszły, zabawa rozpoczęła się na nowo. Wszyscy znów wesoło się bawili („Tańczą” policzki: energicznie nimi poruszamy; „tańczą” usta: kręcimy złączonymi ustami; „tańczy” języczek: najpierw poruszamy nim w zamkniętej buzi, potem otwieramy usta i język „tańczy” wewnątrz buzi i na zewnątrz, „prosząc do tańca” wargi) i śmiali. Gdy zaś wybiła dwunasta – bim-bam, bim- bam – i rozpoczął się Nowy Rok, wszyscy ściskali się i uśmiechali do siebie (Uśmiechamy się: na przemian z pokazywaniem i bez pokazywania zębów), składali sobie życzenia i przesyłali piękne całusy (Usta zaokrąglamy i wysuwamy do przodu). Rozdzwoniły się telefony – dryń, dryń. To rodzina dzwoniła do naszych przyjaciół.
Wszyscy życzyli sobie SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU