Trzecim moim sposobem na nudę jest film. Jednak nie każdy, nie zawsze. Nie chodzi mi tu również o oglądanie telewizji, gdyż jest to jeden z najgłupszych moim zdaniem sposobów spędzania wolnego czasu. Film trzeba dobrać ze starannością, jak i to co jemu towarzyszy. Najlepiej aby oglądanie filmu odbywało się w gronie przyjaciół, którzy nie wykazują pewnej cechy dość denerwującej (przynajmniej mnie osobiście). Chodzi mianowicie o milczenie podczas oglądania. Dla niektórych osób jakiekolwiek słowo podczas jest co najmniej zbrodnią. Jest to zrozumiałe w kinie, ale dla mnie nie do pojęcia, jeżeli film oglądamy we własnym domu. Cała przyjemność to właśnie te rozmowy i komentarze na temat wydarzeń z ekranu.
Przy tym rozwiązaniu problemu nudy zalecam jednak ostrożność. Film bowiem może być ciekawym uzupełnieniem, ale też niestety łatwo przeradza się w główną rozrywkę. Dzieje się tak, bo nie wymaga od nas tyle kreatywności w działaniu. Stąd moje zalecenie, aby nie oglądać filmów samotnie, ale w towarzystwie chętnym do kreatywnej dyskusji na temat oglądanego/obejrzanego filmu. Jednocześnie nie polecam filmów będących adaptacją książek. Na ogół przekręcają treść dzieła, a przede wszystkim to lepiej sięgnąć po prostu do książki (co nie oznacza, że nie ma udanych adaptacji, ale te można oglądać tylko po przeczytaniu oryginału). Dobry film jest dziełem samym w sobie. Lubię osobiście obejrzeć dobry film, przy którym można pomyśleć, zrelaksować się, a przede wszystkim potraktować jako okazję do spotkania się z przyjaciółmi. Tak rozumiem film, jako sposób na nudę.
Poprzednim sposobem było pisanie bloga, a następny będzie…
Mnie kilka adaptacji zachęciło do przeczytania książki. Tak było m.in. w przypadku Trylogii Władcy Pierścieni. Widziałam Drużynę Pierścienia w kinie … a pozostałych części już w ogóle 🙂 Wolę przeczytać czwarty i piąty raz niż oglądać film.
A co do doboru repertuaru filmowego, czasem po prostu trzeba zobaczyć coś miałkiego i prostego, coś przy czym nie trzeba myśleć. Przynajmniej ja miewam takie zachcianki. Ważne, żeby takie kino nie zdominowało czyichś upodobań.
A film w towarzystwie znajomych to rewelacyjny sposób na spędzenie wieczoru. Szczególnie w dresie, na jednej kanapie 😉
U mnie obecnie na tapecie “Kto nigdy nie żył”.
Pozdrawiam.