Latin Naukowe i popularnonaukowe Recenzje

Zbędny “Niezbędnik humanisty”

Written by Ioannes Oculus

recenzja książki: Karolina Ekes, Magdalena Popiołek, Anna Serwicka-Kapała, Niezbędnik humanisty, Wydawnictwo Naukowe Sub Lupa, Warszawa 2023

Wprowadzenie w szkołach możliwości wyboru łaciny jak drugiego języka obcego z pewnością spowoduje zwiększone zapotrzebowanie nie tylko na nauczycieli tego przedmiotu, ale także na materiały, na których ci będą mogli pracować. Potrzeba nowych, uwzględniających osiągnięcia glottodytaktyki materiałów jest też obecna na poziomie akademickim. W takim kontekście ukazuje się podręcznik do łaciny autorstwa Karoliny Ekes, Magdaleny Popiołek i Anny Serwickiej-Kapały.

Tytuł ambitny Niezbędnik humanisty obiecywał niebagatelną treść. Według informacji wydawcy autorki pracowały nad nim kilka lat. Podręcznik ponadto ma zawierać „przystępnie przedstawione treści gramatyczne poparte mnóstwem ćwiczeń do wyboru, fragmenty tekstów oryginalnych, które uczący się może samodzielnie zrozumieć już od pierwszej lekcji, bogaty materiał ilustracyjny uatrakcyjniający naukę”. Spis treści, zamieszczony na stronie wydawnictwa, zapowiadał co prawda standardowy układ oraz metodę gramatyczno-tłumaczeniową, jednak największe nadzieje można pokładać w owej zapowiedzi, że książka bogata będzie w treści humanistyczne opowiedziane przez pryzmat łaciny i kultury z tym językiem związanej.

O podręczniku

Podręcznik w miękkiej oprawie kosztuje „na okładce” niebagatelne 100 zł. To prawie tyle, co Lingua Latina per se Illustrata. Familia Romana na Amazonie w chwili pisania tej recenzji. Wydawnicza nowość składa się z krótkiego wstępu, 16 zasadniczych sekcji, dodatku o języku greckim, słownika, bibliografii i wykazu cytowanych autorów.

Tytuł sugeruje lekturę wprowadzającą, podstawową, coś, co „każdy humanista wiedzieć powinien”. Przez skojarzenie przychodzi na myśl choćby Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu (Wipszycka, 1982). Naturalnie ilość stron oraz podtytuł Podręcznik dla lektoratów szkół wyższych zawężają czy też precyzują tę sugestię, jednak oglądając książkę w księgarni bądź w Internecie, potencjalny nabywca może, słusznie, spodziewać się nie tylko podręcznika do języka, ale także swoistego przewodnika po szeroko rozumianej humanistyce, przewodnika, w którym nicią przewodnią będzie naturalnie łacina.

We wstępie autorki słusznie rozpoczynają od zasadniczego pytania „po co łacina humaniście”. Jest ono niejednokrotnie zadawane w kontekście tego języka, określanego wszakże przymiotnikiem „martwy”, a w domyśle „nieużyteczny, niepotrzebny, zbyteczny”. Wskazane zostały następujące korzyści, argumenty, które przedstawili sami studenci łaciny (w kolejności takiej jak w książce): 1. odczytywanie łacińskich cytatów i inskrypcji, 2. zrozumienie cytatów, 3. znajomość etymologii słów pochodzących z łaciny, 4. przyjemność z odkrywania tożsamości kulturowej. Cieszy, że nie jest to jedynie, powtarzany jak mantra, rzekomo zbawienny wpływ łaciny na logiczne myślenie. Większość standardowych argumentów za nauką łaciny nie wynika z samej łaciny, ale z metody jej nauczania. Jednak gramatykę i sztukę tłumaczenia można poznać nie tylko na języku starożytnych Rzymian, ale i na języku angielskim czy niemieckim. Logiczne myślenie może być także efektem nie tylko dyskusji filozoficznych, ale i nauki programowania. Łacinę studiuje się dla, ku zaskoczeniu wielu, łaciny jako takiej i tego, co zostało w tym języku powiedziane i napisane. Poznając kolejne deklinacje i koniugacje celem nie jest możliwość poprawnego wyrecytowania odmiany takiego czy innego słowa, ale lektura ze zrozumieniem tekstów zapisanych w tymże języku. Tak sformułowany cel, gdzie wzbogacenie erudycyjnych popisów cytowania starożytnych powiedzeń z pamięci jest tylko elementem pobocznym, powinien wyznaczać cel nadrzędny podręcznika. Celem pobocznym powinno być to, co naturalnie towarzyszy językowi, czyli kultura, w której był używany.

Dygresja teoretyczna

Glottodydaktyka, czyli nauczanie języków obcych przeżyło swój regres w oświeceniu poprzez wykształcenie metody gramatyczno-tłumaczeniowej. Wcześniej, w XVII wieku tworzył m.in. Komeniusz, którego książka Orbis Sensualium Pictus wykorzystywała ilustracje i kontekst, aby przybliżyć uczniowi język, jego gramatykę i słownictwo. W XX wieku natomiast kolejne badania wykazywały jak przeciwskuteczna jest metoda opierająca się na tłumaczeniach. Wśród autorów prac na temat dydaktyki języków obcych należy wymienić choćby Paula Nationa (I. S. P. Nation, 2006; P. Nation, 2017; Schmitt, Jiang, & Grabe, 2011; Van Zeeland & Schmitt, 2013), Stephena Krashena (Bahrani, Sim, & Nekoueizadeh, 2014; Dulay, Burt, & Krashen, 1982; Krashen, 2009), Hannę Komorowską (Komorowska, 2005). Jednak obecne, uzasadnione wynikami badań, podejścia do nauczania języków obcych nie są zupełnie nowe. O potrzebie zdecydowanej redukcji przekładu albo jego wycofania z nauczania języków klasycznych mówił profesor Uniwersytetu Wileńskiego Jan Oko ponad sto lat temu (Oko, 1910).

Na rynku jest także obecne wiele podręczników zagranicznych, które cieszą się zasłużoną popularnością, a wśród nich Lingua Latina per se Illustrata (Oerberg, 2011), Forum (Rico, Blanchard, & Morassut, 2017) czy Cambridge Latin Course (Cambridge School Classics Project, 2009). W Polsce także ukazywały się różne podręczniki, wykorzystujące metodę gramatyczno-tłumaczeniową. Wyróżnić tu można podręcznik Disce Latine (Mohort-Kopaczyński & Wikarjakówna, 1999) charakteryzujący się nieco innym rozkładem materiału niż jest to zazwyczaj przyjęte w polskich publikacjach podręcznikowych.

Zawartość podręcznika

Lektura nowego podręcznika „Niezbędnik humanisty” wskazuje, że wspomniane powyżej badania naukowe oraz różnorakie próby zastosowania wyników tychże w kolejnych podręcznikach nie znalazły zastosowania w omawianej pozycji. Całość jest na wskroś przeniknięta metodą gramatyczno-tłumaczeniową. Tak bardzo, że autorki zrezygnowały z jakichkolwiek preparowanych tekstów. Zamiast tego zasypują ucznia niekończącymi się ćwiczeniami na tłumaczenie. Nowe wiadomości nie są modelowane na tekstach, uczeń od razu po poznaniu kilku kolejnych zagadnień przechodzi do tłumaczenia zdań i zwrotów. Ogromny nacisk kładzie się od samego początku na umiejętność określania form gramatycznych. Niestety, jak wykazały badania, umiejętność określenia, że dane słowo jest formą np. dopełniacza liczby mnogiej nie przekłada się specjalnie na umiejętność czytania. Aby nauczyć się czytać, trzeba po prostu czytać i to dużo. Wspominany już Paul Nation twierdzi na podstawie swoich i innych badań, że konieczna jest ogromna ilość tekstów na relatywnie prostym poziomie (98% znanych słów w tekście), aby można mówić o prawdziwym czytaniu. A poznanie słowa wymaga wcześniej wielokrotnego z nim kontaktu. Z pewnością żaden podręcznik jest temu w stanie sprostać samodzielnie. Ucząc się języka angielskiego dostępne są tzw. graded readers. Podobne są publikowane w USA w języku łacińskim. Jednak zwykle już sam podręcznik dostarcza nam pierwszych tego typu tekstów. Niezbędnik humanisty jednak nie okaże się nam pomocny. Nie będziemy ani powtarzać, ani utrwalać słówek, nie będziemy czytali tekstów na odpowiednim poziomie. Ćwiczenia nie będą w żaden sposób urozmaicone, lekcje więc będą nudne, o ile nauczyciel będzie trzymał się tego, co proponuje książka. Uczeń zostanie zmuszony do zastosowania zasady „zakuć, zdać, zapomnieć”, aby przejść kolejny test czy sprawdzian. Można się tylko domyślać, że odetchnie z ulgą, gdy lektorat dobiegnie końca.

Struktura każdej sekcji jest podobna. Wpierw jest wyłożone kilka zagadnień gramatycznych. Następnie uczeń ma wykonywać ćwiczenia tłumacząc słowa i dłuższe frazy na język polski, a często też określić formy gramatyczne. Ten tok bywa przerywany ciekawostką z dziedziny biologii, a dokładniej rzecz ujmując związków pomiędzy danym organizmem, a elementami kultury starożytnej, gdzie elementem łączącym jest łacińska nazwa rośliny czy zwierzęcia. Cytaty, powiedzenia są też skomentowane w przypisach, gdzie można dowiedzieć się więcej na temat ich kontekstu kulturowego. Niewiele jest ćwiczeń, w których wymagana jest własna refleksja ucznia (są to ćwiczenia zatytułowane „przetłumacz i zdecyduj, czy zgadzasz się z poniższymi opiniami”). Od sekcji czwartej pojawiają się dłuższe teksty oryginalne. Należy tu zauważyć, że sekcja nie jest równa lekcji. Każda sekcja będzie wymagała kilku jednostek lekcyjnych, aby nauczyciel mógł przynajmniej wyłożyć i omówić materiał zawarty na kolejnych stronach.

Należy zauważyć niekonsekwencję w układzie podręcznika. W sekcji pierwszej na stronie 28 student poznaje przyimek in w połączeniu z ablatiwem i akuzatiwem. Na tej samej stronie, w ćwiczeniu ma za zadanie przetłumaczyć powiedzenie zawierające przyimek ad, podobnie jak w kolejnym ćwiczeniu na kolejnej stronie (ćw. V). Przyimek ad jest natomiast omówiony dopiero na stronie 32. We wspomnianym ćwiczeniu V (s. 29) student dostaje polecenie „przetłumacz wyrażenia dosłownie i zwróć uwagę na ich metaforyczne znaczenie”. Jest tam „Ad Kalendas Greacas”, którego znaczenie ani dosłowne, ani przenośne nie jest wytłumaczone w podręczniku.

Odnosząc się do samych ćwiczeń należy zapytać o celowość niektórych z nich. Ćw. II na s. 27 każe uczniowi przetłumaczyć odmienione przez przypadki rzeczowniki. Jednak do wykonania tego ćwiczenie nie potrzebna jest część łacińska. Uczeń po prostu odmieni polskie słowo wpisując odpowiednie formy do tabeli. Podobnie z odmianą czasownika sum, esse na następnej stronie. Ponieważ tego typu ćwiczenia są częste, tabelkę w ćw. II na s. 70 uczeń może wypełnić zupełnie bezmyślnie odmieniając chwytam, chwytasz, chwyta itd. bez zastanowienia. Zastanawia też, czemu mają służyć ćwiczenia takie jak ćw. XII na s. 132, gdzie należy „przetłumaczyć dosłownie podane wyrażenia i wyjaśnić ich znaczenia”, kiedy dla niektórych z nich to znaczenie jest podane wprost w przypisie jak dla „Sclavus saltans”. Inna rzecz, że ich wykonanie będzie wymagało sięgnięcia poza podręcznik, najczęściej wyszukania w Internecie.

Wykonywanie poleceń zawartych w ćwiczeniach, które zachęcają do dyskusji na temat danego zwrotu musi z konieczności wydłużać czas realizacji materiału. Taka dyskusja z pewnością będzie odbywać się w języku polskim. Nauczyciel dysponujący ograniczoną liczbą godzin w ramach lektoratu, będzie zmuszony te dyskusje po prostu ominąć albo zdecydować, że nie zrealizuje założonego programem nauczania materiału. Dyskusje, które można określić humanistycznymi, są jak najbardziej pożądane, jednak w tym wypadku nie pomagają zrealizować podstawowego celu jakim jest poznanie języka łacińskiego.

Elementem marginalnym byłoby dodanie informacji przy tekście modlitwy Confiteor na s. 191, że jest to wersja z tzn. mszy trydenckiej, a nie ze współcześnie używanych obrzędów mszy świętej.

Ćw. XXV na s. 261 polega na tym, aby student obok cen ustalonych edyktem Dioklecjana za poszczególne produkty wpisał aktualne ceny w złotówkach. Jednocześnie kolumna w tabeli jest opisana „przeliczenia zł”, co może tworzyć błędną interpretację, że w ten sposób dokonuje się przeliczenia cen ze starożytności. To co dziś jest tanie i powszechne, takim być nie musiało, więc należałoby zastosować jakiś przelicznik, który potrafiłby współczesnemu człowiekowi uzmysłowić, jaką wartość miało np. 30 denarów.

Brakuje także indeksu gramatycznego, który pozwoliłby szybko, dzięki układowi alfabetycznemu, odnaleźć dane zagadnienie w gąszczu sekcji i ćwiczeń. Taki skorowidz zawiera np. podręcznik Jurewicza, Winniczuk i Żuławskiej (2011).

Książka nie jest zaopatrzona w klucz odpowiedzi do ćwiczeń.

Kultura antyczna i nie tylko

Tytuł „Niezbędnik humanisty” zdaje się także sugerować gruntowne wprowadzenie w kulturę antyczną, która jest filarem naszej współczesnej kultury europejskiej. Jednak poza kilkoma informacjami we wstępnie na temat etapów rozwoju łaciny oraz ciekawostkami zawartymi w przypisach, czytelnik niewiele się na ten temat dowie. Zamieszczone zostało natomiast mnóstwo informacji o nazwach roślin i zwierząt (dla przykładu s. 166-168 poświęcone są nazwom motyli). Ten element z pewnością zainteresuje studentów biologii uczęszczających na lektorat języka łacińskiego. Ich nauczyciel mógłby z omawianej książki korzystać, aby przekazać studentom tego typu ciekawostki. Do nauczania łaciny jako takiej wykładowca, nawet na wydziale biologii, powinien jednak wybrać inny podręcznik. Dodać należy, że choć spuścizna polskich autorów łacińskojęzycznych jest ogromna, to są oni ledwie wspomniani tu i ówdzie. Z drugiej strony w porównaniu do innych polskich wydawnictw i to jest poprawą sytuacji.

Na plus podręcznika można zaliczyć te właśnie wzmianki z łaciny późniejszej, z utworów średniowiecznych, renesansowych itd. Niestety, podręcznik stwarza wrażenie, że łacina była używana i owszem, ale na Zachodzie, a w Polsce, jak już wspomniano, mniej, wręcz marginalnie. Cytaty z Polski i polskich autorów się pojawiają w następujących miejscach: na s. 96 cytat z Zambockiego, s. 113 trzy zwroty związane z historią Polski, s. 119 inskrypcja z Baranowa Sandomierskiego, s. 127 cytat ze Annales Kochowskiego, s. 128 cytat z Kaspra Niesieckiego, s. 156 wspomniany tytuł dzieła Modrzewskiego De Republica emendanda, s. 177 cytat z Pamiętników Jana Paska, s. 185 cytat z Ignacego Krasickiego i cytat z Jana III Sobieskiego, s. 193 napis z Pałacu Na Wodzie w Łazienkach Królewskich, s. 214 cyt. z Galla Anonima, s. 229 cytat z Adama Mickiewicza, s. 238 cytat z Galla Anonima, s. 249 cytat z Jana Kochanowskiego, s. 256 cytat z Kopernika, s. 257 cytat z Galla Anonima, s. 281 kilka zdań z rad dla księcia starającego się o koronę Rzeczypospolitej Obojga Narodów w 1668 r. (autorstwa niemieckiego filozofa Gotfryda Leibniza), s. 287 dewiza Orderu Orła Białego, s. 288 cytat z Klemensa Janickiego i cytat z Kazimierza Sarbiewskiego, s. 305 fragmenty z Michała Boyma, s. 306-307 lista polskich autorów i tytuły ich dzieł do przetłumaczenia na język polski. taka ilość na około 300 stron samego podręcznika jest jednak homeopatyczna. Lektura polskich autorów jest przecież tym, co może nas, Polaków, do łaciny przyciągnąć i zachęcić. Jak renesans odkrywał autorów starożytnych, tak i my moglibyśmy przeżyć swoisty własny renesans?

Dla kogo jest ta książka?

Czy Niezbędnik humanisty znajdzie jakiekolwiek zastosowanie? Dwa założone cele – podręcznik języka łacińskiego oraz forma niezbędnika dla humanistów nie są spełnione. Książka nie nadaje się do nauczania języka, a systematycznego przekazu tego, co każdy humanista wiedzieć powinien (przynajmniej w zakresie wiedzy o antyku czy kulturze łacińskiej) nie znajdziemy.

Może być pomocą dla nauczycieli, którzy dysponują dużą ilością godzin i w ramach metody gramatyczno-tłumaczeniowej chcą dać uczniom większą ilość materiału do tłumaczenia. W takiej sytuacji można by wskazać uczniom pojedyncze ćwiczenia do wykonania w ramach zajęć lub zadania domowego. Do wielu cytatów znajdziemy krótki komentarz, który może być uzupełnieniem zasadniczego kursu kultury antycznej. Krótkość kursów łaciny na lektoratach spowoduje zapewne niestety, że większość materiału nie znajdzie jednak zastosowania. W późniejszych sekcjach zamieszczone kilka ciekawych i nieoczywistych tekstów, jak fragmenty ksiąg alchemicznych, przepisy kulinarne itp. Te pojedyncze okruchy mogłyby zostać kiedyś wykorzystane na zajęciach (może na kursie łaciny na filologii klasycznej). Nauczyciel musiałby je wyłuskać i przygotować do włączenia w zasadniczy kurs.

Jedyny pożytek to więc materiał do tworzenia materiałów dla pracowitego i ambitnego nauczyciela, który na dodatek ma czas na wyszukanie i obróbkę materiałów z Niezbędnika, czas na zajęciach oraz ambitnych uczniów, którzy będą skorzy pracować z większą ilością tekstów. Jeżeli jednak ubogacać zajęcia prowadzone na podstawie innych wydawanych w Polsce podręczników, to lepiej będzie zaczerpnąć teksty z Lingua Latina per se Illustrata (Oerberg, 2011), Via Latina: De lingua et vita Romanorum (García & Garrido, 2022), Cabridge Latin Course (Cambridge School Classics Project, 2009) a pomysły na urozmaicenie lekcji z podręcznika Forum (Rico et al., 2017). Dodatkowe teksty można także znaleźć w dużo starszych pozycjach typu Julia (Reed, 1941), Carolus et Maria (Fay, 1933) czy Via Latina. An Easy Latin Reader (Collar, 1897), które są dostępne darmowo np. na stronie archive.org.

Dyskusja

W trakcie pisania niniejszej recenzji, jednak z autorek pozostawiła komentarz pod postem. W poście oraz w komentarzach rozwinęła się dyskusja na temat podręcznika i jego jakości. Pozwolę sobie odnieść się do podnoszonych przez autorkę punktów. Komentarz powinien być widoczny pod tym linkiem.

-> zarzut porównania do Oerberga

Porównanie do Oerberga nie jest przypadkowe, gdyż jest to podręcznik, który sprawdza się w wielu miejscach, także w szkołach (jest szeroko używany w krajach Zachodnich). Jest właściwie tylko zasygnalizowaniem istnienia innych podręczników, realizujących mnogość podejść i metod. Można wspomnieć tutaj takie pozycje jak Forum, Cambridge Latin Coursa, Via Latina. Z polskich były podawane w komentarzach Łacina bez pomocy Orbiliusza oraz Disce Latine. Nauczyciel języka obcego regularnie musi dokonywać tego typu wyboru. Jest rzeczą jak najbardziej wskazaną dokonywać odpowiednich porównań. Tutaj służyło to także zaznaczeniu, że Niezbędnik i jego autorki zupełnie zignorowały wszystko, co przyniosły wymienione pozycje i czego się z ich korzystania nauczyliśmy.

Autorka twierdziła, że uczniowie sami rezygnowali z Oerberga i decydowali się na „np. podręcznik Jurewicza, Winniczuk i Żuławskiej, bo ich mama się z tego uczyła”. Jednak ani Oerberg nie był chyba dobrze zaprezentowany („przesyłałam kilka lekcji z Familia Romana z nagraniami”), ani nie powinno się brać na poważnie odwołania do autorytetu mamy w dziedzinie dydaktyki języków obcych. Samo przesłanie lekcji z nagraniami wydaje się dziwnym sposobem dobierania podręcznika. To nie uczniowie decydują, a nauczyciel, który wsparty badaniami naukowymi, własną praktyką oraz praktyką innych wybiera podręcznik. Trudno traktować uzasadnienie „mama się z tego uczyła” jako coś więcej niż element sentymentalny. Jednak wybór podręcznika Jurewicza, Winniczuk i Żuławskiej byłby bardziej wskazany, gdyż przynajmniej są w nim teksty bardziej dostosowane do poziomu ucznia, co umożliwia realną naukę (por. badania Paula Nationa czy Stephena Krashena). Niezbędnik humanisty w ogóle nie korzysta z dorobku teoretycznego czy eksperymentalnego (nauczanie z innych podręczników), ale idzie drogą, która przeczy chyba wszystkiego co wiemy o nauczaniu języków.

-> dla tych, co muszą uczyć się łaciny

Autorka stwierdza, że „nasz podręcznik jest adresowany do ludzi, którzy w większości MUSZĄ, bo w programie studiów, które wybrali, jest łacina”. Jest to oczywiste, lektoraty są po prostu elementem kierunki innego niż filologia klasyczna. Skoro jednak uczniowie muszą uczyć się łaciny, warto zrobić to tak, aby to było efektywne i w miarę przyjemne. Nie każmy im wkuwać paradygmatów odmian bez kontekstu, tysięcy słówek, których nigdy więcej nie użyją. Zróbmy coś, co wprowadzi ich w świat języka i kultury łacińskiej.

-> propedeutyka

Jednym z argumentów na rzecz obrony Niezbędnika był jego rzekomo propedeutyczny charakter. Miałby więc stanowić ledwie wprowadzenie w język i kulturę. Nie wynika to jednak ani z opisu książki, ani z jej treści. Materiał gramatyczny sięga poziomu zaawansowanego, ilość prezentowanego słownictwa jest ogromna. Oczekiwania wobec studenta, że będzie tłumaczył pełne teksty oryginalne to także nie element wprowadzający, ale poziom wysokiego zaawansowania.

Podręcznik nazywa się „podręcznikiem dla lektoratów szkół wyższych”. Z resztą na s. 9 piszą autorki, że celem podręcznika jest „nie tylko nauczenie łaciny, ale także […]”, więc nauczenie języka jest jednak oficjalnym celem książki. Gdyby celem była propedeutyka, czyli wstęp, wprowadzenie, to treści gdzieś od sekcji czwartej, piątek są zbyteczne, gdyż trudno nazwać je wprowadzeniem do języka.

Charakterem propedeutycznym autorka uzasadnia także obecność słów rzadko używanych. Jednak, aby nie było marnowaniem czasu, wywód główny nie powinien się na nich opierać. Zakres gramatyczny i leksykalny podręcznika w ostatnich sekcjach to zdecydowanie poziom porównywalny z poziomami C1 i C2. Aby książka miała charakter propedeutyczny musiałaby bazować na najczęściej używanych słowach. Takie lisy dla tekstów antycznych istnieją, wystarczy z nich skorzystać.

-> braki ćwiczeń utrwalających

Jednym z zarzutów wobec podręcznika był brak ćwiczeń utrwalających słownictwo. Praktycznie jedyną formą ćwiczeń jest tłumaczenie na język polski. Słownictwo nie jest ani wprowadzane, ani powtarzane. Student nie wie, których słów powinien się nauczyć, a które może na danym etapie pominąć. Zasób słownictwa zdecydowanie zdaje się wykraczać poza możliwości ucznia przy krótkim (semestralnym lub rocznym) kursie języka.

Podobnie ma się sytuacja z zagadnieniami gramatycznymi. Pierwsze ćwiczenie jest de facto też pierwszym kontaktem ucznia z danym zagadnieniem. Warto zwrócić uwagę jak współczesne podręczniki języków obcych wprowadzają zagadnienia gramatyczny, ile przykładów jest podawanych przed przystąpieniem do ćwiczeń. Tego w Niezbędniku nie ma. W innych podręcznikach do łaciny, jak choćby w Języku Łacińskim (Jurewicz et al., 2011) preparacja służy zrozumieniu funkcjonowania nowych struktur gramatycznych przy użyciu uproszczonego słownictwa, a ponadto daje skromny, ale zawsze, kontekst użycia. Dlatego wcześniej wspomniany był podręcznik Oerberga, gdyż ten daje szeroki kontekst, a student może spotkać się z wieloma słowami wielokrotnie, a przez to skutecznie się ich nauczyć.

-> zdania z tekstów oryginalnych

Ograniczenie się do zdań z tekstów oryginalnych jest wadą, a nie zaletą podręcznika. Konsekwencją takiego podejścia jest brak kontekstów zrozumiałych, tekstów „do czytania” (a czytanie jest wszak istotnym celem nauczania łaciny). Badania wskazują, że poznanie słowa następuje dopiero po kilkukrotnym z nim kontakcie. Ten kontakt powinien mieć miejsce w kontekstach, które zasadniczo uczeń już rozumie oraz takich, które cechują się zróżnicowaniem. Temu służą m.in. owe preparowane teksty, który w Niezbędniku po prostu nie ma.

-> kwestia tytułu

Jak już było wspominane, sama nazwa Niezbędnik humanisty sugeruje obecność treści humanistycznych – związanych z kulturą, mitologią, historią. Czytając opisy na stronie wydawnictwa można pomyśleć, że dostajemy do rąk może coś analogicznego do książki Wipszyckiej Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu odpowiednio dostosowanego. Podręczniki takie jak Cambridge Latin Course oraz Porta Latina Novissima nie pretendują do nazwy „niezbędnik humanisty”, a jest im o wiele bliżej do tego. Po ich lekturze, nawet bez uczenia się łaciny, czytelnik jest wprowadzony do świata antyku. Po lekturze Niezbędnika może zapamiętać kilka ciekawostek, jednak może mieć trudności ze wskazaniem głównych bogów rzymskiego panteonu, rodzajów antycznych tekstów literackich itd. Nie pozna życia jakiegokolwiek władcy, mówcy, filozofa, poety, kogokolwiek. Przemycanie elementów w przypisach nie może być traktowane jako prezentacja treści w szerszy sposób.

Nazwy roślin i zwierząt mogłyby same w sobie stanowić ciekawą książeczkę. Gdyby ułożyć jest w jakąś logiczną opowieść (zamiast losowo rozrzuconych faktów), usunąć wszystko co związane z gramatyką, ćwiczenia itd. mogłaby to być przyjemna, nieduża książeczka do poczytania i rozszerzenia swoich horyzontów. W tej nie ma nawet indeksu, który by pozwolił odnaleźć miejsca, w których opisane są poszczególne gatunki. Trudno jednak oczekiwać, aby położenie głównego akcentu na ten aspekt miało wypełnić tytułową obietnicę książki.

Wspomniany przez autorkę podręcznik Jurewicza, Winniczuk i Żuławskiej wprowadza natomiast elementy wiedzy o antyku poprzez teksty łacińskie, tzw. czytanki, preparacje. Czytamy tam o obozach rzymskich żołnierzy (lekcja 6), o imionach i nazwiskach oraz Cyceronie (lekcja 7), o strukturze rzymskiego społeczeństwa (lekcja 8) itd. Inspirując się tym, można było przygotować teksty o tychże roślinach i zwierzętach, które byłyby jednocześnie elementem utrwalającym poznane zagadnienia gramatyczne czy leksykalne.

-> żartem jest edukacja i kontakt z wyższymi pracownikami naukowymi

Autorka traktuje krytykę swojej książki jako żart. Jednak nikt z Pani nie żartuje. Analizowane są obietnice składane ewentualnym użytkownikom, umiejętność tworzenia skutecznego wykładu języka czy prezentacji treści kultury. W świetle badań i doświadczeń jest to niestety bardzo słaba książka, która, jeżeli użyta, odniesie efekt taki, że studenci zostaną do łaciny zniechęceni, a czytelnicy nie wyniosą z niej żadnej obiecanej wiedzy poza przypadkowymi informacjami o roślinach i zwierzętach plus kilka ciekawostek z przypisów. Tworzenie materiałów do nauczania nie jest proste, wiem to z własnego doświadczenia. Tym bardziej warto sięgać po doświadczenie innych (np. wykorzystać to, co wartościowe w innych podręcznikach), niż tworzyć coś, co nawet w obrębie obranej przez siebie metody, nie jest nawet przeciętne. Jeżeli coś jest żartem, to chyba fakt, że w XXI wieku istnieją środowiska, które wciąż chcą powtarzać największe błędy dydaktyki języków obcych i oczekiwać innych rezultatów.

Podsumowując

Z przykrością trzeba stwierdzić, że podręcznik Niezbędnik humanisty nie jest wart uwagi. Nauczyciele języka polskiego jako obcego stoją często przed zadaniem nauczenia języka, który jest także sporym wyzwaniem. Uczniowie muszą zmagać się nie tylko z trudną polską gramatyką, ale także pokonywać trudności fonetyczne naszej mowy. Ucząc się języka Rzymian nie doświadczamy tej drugiej. Poprzez zastosowanie wielowiekowych doświadczeń, wyników badań oraz analizy wad i zalet innych podręczników przez kilka lat można było stworzyć książkę innowacyjną albo przynajmniej dobrą. W tej jednak zabrakło każdego chyba elementu, który jest potrzeby, aby język obcy opanować, aby doprowadzić studenta do możliwości czytania w tym języku. Kilka wspomnianych pod koniec możliwości wykorzystania materiałów z podręcznika nie wydaje się na tyle ważkie, aby go zakupić.

Bibliografia

Bahrani, T., Sim, T. S., & Nekoueizadeh, M. (2014). Second Language Acquisition in Informal Setting. Theory and Practice in Language Studies, 4(8), 1714–1723. https://doi.org/10.4304/tpls.4.8.1714-1723

Cambridge School Classics Project. (2009). Cambridge Latin Course. Book I (4th ed.). Cambridge: Cambridge University Press.

Collar, W. C. (1897). Via Latina. An Easy Latin Reader. Boston: Ginn & Company Publishers.

Dulay, H., Burt, M., & Krashen, S. D. (1982). Language Two. Oxford: Oxford University Press.

Fay, M. J. (1933). Carolus et Maria. Boston: D.C. Heath and Company.

García, M. L. A., & Garrido, J. T. (2022). Via Latina: De lingua et vita Romanorum. Granada: Cultura Clásica.

Jurewicz, O., Winniczuk, L., & Żuławska, J. (2011). Język łaciński. Podręcznik dla lektoratów szkoł wyższych. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Komorowska, H. (2005). Metodyka nauczania języków obcych. Warszawa: Fraszka Edukacyjna.

Krashen, S. D. (2009). Principles and Practice in Second Language Acquisition. University of Southern California.

Mohort-Kopaczyński, W., & Wikarjakówna, T. (1999). Disce Latine. Podręcznik do języka łacińskiego dla szkół średnich. Warszawa: Wydawnictwo Szkolne PWN.

Nation, I. S. P. (2006). How large a vocabulary is needed for reading and listening? Canadian Modern Language Review, 63(1), 59–82. https://doi.org/10.3138/cmlr.63.1.59

Nation, P. (2017). How Vocabulary is Learned Transmissive. Indonesian JELT, 12(1), 1–14.

Oerberg, H. H. (2011). Lingua Latina Per Se Illustrata. Pars I Familia Romana. Granada: Cultura Clasica.

Oko, J. (1910). Schmidt Wiktor: kilka słów o sposobie prowadzenia lektury łacińskiej w gimnazyum. Muzeum. Czasopismo Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych, 2(5), 551–553.

Reed, M. (1941). Julia. A Latin Reading Book. New York: The Macmillan Company.

Rico, C., Blanchard, D., & Morassut, S. (2017). Forum. Lectiones Latinitatis Vivae. Speaking Latin as a living language. Jerusalem: Polis Institute Press.

Schmitt, N., Jiang, X., & Grabe, W. (2011). The Percentage of Words Known in a Text and Reading Comprehension. Modern Language Journal, 95(1), 26–43. https://doi.org/10.1111/j.1540-4781.2011.01146.x

Van Zeeland, H., & Schmitt, N. (2013). Lexical coverage in L1 and L2 listening comprehension: The same or different from reading comprehension? Applied Linguistics. https://doi.org/10.1093/applin/ams074

Wipszycka, E. (1982). Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu. Tom I. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

 

 

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

Leave a Comment