Pogańskie wierzenia, słowiańskie mity i demony to ostatnimi czasy całkiem chodliwy temat w polskiej fantastyce. Trzeba jednak powiedzieć, że Rafał Dębski wkroczył w ten mistyczny świat już dawno, bo ponad 10 lat temu, tworząc dzieło które przeplata na zmianę faktami historycznymi początków Państwa Polskiego oraz słowiańską fantastyką. Kiedy Bóg zasypia — bo taki nosi tytuł jego dzieło, odżywa na nowo dzięki wspaniale prezentującej się, nowej serii wydawniczej Fabryki Słów.
Król Mieszko II został zamordowany. Kraj pozbawiony władcy popada w ruinę. Możni walczą między sobą o wpływy, u granic stoi wroga armia. Kapłani starej wiary robią wszystko, by wyplenić z ludzkich serc niemieckiego boga jedynego. Nastały mroczne, złe czasy. Człowiek staje przeciwko człowiekowi ramię w ramię ze strzygą i upiorem. Nie ma już „dobra” i „zła” — są tylko różne drogi do zaspokojenia ambicji, żądzy władzy i namiętności. Nadchodzi czas krwi, przerażenia i dzikiego okrucieństwa. Kiedy bóg zasypia, budzą się demony.
Książka Rafała Dębskiego jest dość specyficzna. Autor stworzył dzieło, które zalicza się jak najbardziej do gatunku fantasy, ale posiada także historyczne tło wydarzeń. Opisuje czasy bezkrólewia po śmierci Mieszka II Lamberta. Chociaż cały pomysł na książkę wydaje się naprawdę dobry, to wykonanie niestety jak dla mnie nieco kuleje. Pierwsze co, to język — autor słabo wczuł się w średniowieczną polszczyznę, a opisywanie tak zeszłych wydarzeń aż prosi się o stylizację odpowiedniej formy pisania, która przybliżyłaby klimat fabuły czytelnikowi. W dodatku cała akcja książki nie porywa. Owszem, ma swoje dobre momenty, jak opis bitwy z Czechami czy miłosne perypetie Wiłły i Sewy. Całościowo jednak wypada dość średnio. Brakowało mi na pewno efektu zaskoczenia, co przyczyniło się u mnie do stopniowego spadku uwagi nad książką.
Druga pozycja w cyklu Polskie Fantasy Fabryki Słów z pewnością pozostawia wiele do życzenia. Fani po lekturze Spiżowego Gniewu na pewno oczekiwali czegoś bardziej porywającego. Kiedy Bóg zasypia to książka dość średnia. Z jednej strony dobrze, że opowiada o słowiańskiej Polsce, bo to temat niezwykle ciekawy i nieco zapomniany przez rodaków, z drugiej strony jednak wykonanie powieści sprawia, że jest miejscami mało ciekawa. Jest to książka, która po lekturze nie pozostawia u czytelnika większych emocji — przynajmniej tak było u mnie. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak czekać na kolejne propozycje polskich autorów fantasy!