Rok 2017 jest dla Jakuba Ćwieka rokiem pełnym weny twórczej! Najpierw Bestie, potem Drobinki Nieśmiertelności, kilka całkiem niezłych opowiadań, dzieło dla młodszego czytelnika, czyli Mój dziadek zamienia się w słonia, no i w końcu książka, o której właśnie dzisiaj chcę napisać kilka słów — Zawisza Czarny. Autor wraca do bardzo fajnie przyjętego uniwersum Dreszcza, tym razem przedstawiając kolejnego bohatera — czarnoskórego potomka Zawiszy, który broni polskości!
Pochodzi z Wybrzeża Kości Słoniowej. Trafił pod opiekę emerytowanego żołnierza i mistrza sztuk walki pełniącego posługę misjonarską. Ten nauczył afrykańskiego chłopca bycia skutecznym na polu bitwy, pomógł mu zmienić ciało w broń, a przy okazji zaszczepił w umyśle polskie wartości, wpoił zasady patriotyzmu i ogromną miłość do nadwiślańskiego kraju. Podopieczny misjonarza, już jako dorosły mężczyzna, przybył do Polski, by krzewić prawdziwą, dobrze rozumianą polskość. Bohater trafia do Warszawy, gdzie z miejsca zostaje wmieszany w spisek tak zwanych polskich patriotów. W złożonej intrydze wezmą udział młodzi ambitni z Mordoru, uczestnicy rowerowej masy krytycznej, członkowie ONR-u, kibice Legii, a także podejrzanie popularny napój energetyczny Dumny Rodak.
Szczerze powiedziawszy ostatnimi czasy nieco zelżała moja ciekawość twórczości Jakuba Ćwieka. Nie podpasowała mi jego seria Grimm City, Drobinki nieśmiertelności też były w moim odczuciu zbiorem słabym, mało interesującym. Podjąłem się recenzji Zawiszy, bo zdaję sobie sprawę, że autor ma w sobie wielki potencjał i mnóstwo fajnych pomysłów, ale nie zawsze radzi sobie z ubraniem owego pomysłu w cenne dla czytelnika historię. Muszę powiedzieć z czystym sercem, że bardzo cieszę się, że miałem przyjemność wziąć do ręki Zawiszę Czarnego, bo jest to powieść niezwykle przyjemna, napisana w bardzo “ćwiekowy” sposób — pełen dwuznaczności, alegorii do codziennego życia Polaków, pełen ironii, żartu i odpowiednio dobranych wulgaryzmów. Jest to naprawdę jedna z lepszych książek w dorobku Pana Jakuba!
Fajnie, że powstała powieść, która w tak ciekawy i prześmiewczy sposób pokazuje realia polskich nacjonalistów i pseudopatriotów. Niezwykłe trafne, prześmiewcze ukazanie “prawdziwych Polaków” pozwala nabrać dystansu do rzeczywistości i nawet uśmiechnąć się przez łzy. Wszystko to okraszone jest dobrą zabawą, bardzo wartką akcją, w której dzieje się naprawdę wiele od pierwszej do ostatniej strony. Ćwiek pisze lekko i przyjemnie, co pozwala przebrnąć przez dzieło w naprawdę zaskakująco szybkim tempie! Byłbym niezwykle rad, aby każdy pseudokibic Legii Warszawa bądź podpalacz tęczy, wziął do ręki Zawiszę Czarnego i przeczytał ją od deski do deski — tak w ramach dodatkowej edukacji! Polecam naprawdę wszystkim, bo książka jest mega uniwersalna i moim zdaniem trafi zarówno do młodzieży jak i tych dojrzałych, doświadczonych czytelników. Jedyne, co mnie zmartwiło to fakt, że Zawisza nie lubi Pidżamy Porno, ale cóż… Kazik też jest OK!