Maja Lidia Kossakowska jest z pewnością jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet w polskiej fantastyce i nie zawaham się powiedzieć, że z pewnością jedną z najbardziej utalentowanych. Już wiele razy pokazywała na co ją stać tworząc dzieła naprawdę oryginalne i znakomite. Jej wizytówką, chyba zgodzi się każdy, jest Cykl Anielski pokazujący przygody Anioła Zagłady. I to właśnie kolejną jego odsłonę chciałbym poniżej przybliżyć!
Świat bez Najjaśniejszego nie jest taki sam, jak kiedyś. Odkąd Wszechmocny odszedł bez słowa, Aniołom Królestwa żyje się trudno, są przecież zdani tylko i wyłącznie na siebie. Gdzieś w tunelu pojawia się jednak światełko nadziei. Okazuje się, że doświadczona podróżniczka, geograf i naukowiec w jednym — Świetlista Sereda — może wiedzieć gdzie ukrył się Bóg. Kobieta była już prawie wszędzie, nawet tam, gdzie żadna anielska noga nigdy nie postawiła stopy. Właśnie tam — w Strefach Poza Czasem — doświadczyła niezwykłej emanacji Jasnej Mocy, która całkiem realnie może pokazywać miejsce pobytu Pana. Aczkolwiek może też zwiastować powrót Cienia. Aby się tego dowiedzieć, Sereda zwraca się po pomoc do Gabriela, Rafała i reszty Aniołów.
Po licznych wpadkach Daimon znowu zyskał zaufanie swoich pobratymców. I chociaż jak zwykle trzyma się gdzieś na marginesie, to każdy zna przebieg poprzednich wydarzeń i wie, że Anioł Zagłady oczyścił swoje imię. Jedynie zadra ze swoim skrzydlatym przyjacielem ciąży mu na sercu. Sytuacja jednak zmienia się, gdy Tańczący na Zgliszczach zostaje powołany do specjalnej misji. Ma on stanąć na czele ryzykownej wyprawy badawczej w głąb Wszechświata — za granicę Limbo, by odnaleźć Najjaśniejszego. Abaddon zwyczajnie nie może odmówić, bierze w dłoń swoją sławną Gwiazdę Zagłady, wsiada na grzbiet Piołuna i wyrusza, jak się okaże, w jedną z najniebezpieczniejszych misji w swoim życiu.
Na wstępie muszę powiedzieć, że każdy czekający na ścisłą kontynuację Siewcy Wiatru z pewnością będzie czuł lekki niedosyt. Bramy Światłości to powieść nieco inna od poprzednich tomów o Abaddonie. To osobny rozdział w życiu Aniołów, pokazujący jakby inną stronę całego Nieba. To książka otwierająca nowy, lecz równie interesujący rozdział w życiu Aniołów. Autorka poświęciła tutaj wiele miejsca na opisy całego uniwersum Królestwa. Wyprawa badawcza Daimona i reszty zespołu sięga w miejsca, o których we wcześniejszych tomach nie było mowy. Poznajemy różne zakamarki Limbo, lecz także wkraczamy w miejsca za jego granicą. Są to obszary rządzące przez innych bożków różnych wyznań. Abaddon będzie musiał między innymi zmierzyć się z dzikimi zakątkami fauny i flory a także stawić czoła niebezpiecznemu Bhairawie, hinduskiemu bóstwu, które z zamiłowania zajmuje się kolekcjonowaniem kobiet. Do pełni szczęścia brakuje mu jedynie Świetlistej…
Maja Lidia Kossakowska stworzyła niezwykle bogaty świat. Pisałem wyżej, że fani Siewcy Wiatru mogą być nieco zawiedzeni. Chodzi mi głównie o to, że w Siewcy mieliśmy nieco inny punkt widzenia. Doświadczyliśmy jestestwa Aniołów i charakteru samego Anioła Zagłady, mocną stroną tejże powieści była właśnie główna postać, jej skomplikowany charakter i zadanie, jakie musiała wykonać. Tutaj mamy do czynienia z fantastyką przygodową, bohaterowie niczym Bractwo Pierścienia Tolkiena realizują skrupulatnie swoją misję. Książka liczy niespełna 500 stron, jednak pomysłów pani Maja zaszczepiła w nią mnóstwo. Widać, że książka skonstruowana jest tak, żeby nie nużyć zbyt licznymi przygodami, żeby akcja brnęła w odpowiednim tempie do przodu. Niemniej, mi osobiście było szkoda kilku wątków, które zostały opisane bardzo skromnie, jak na przykład przeprawa przez Las Brzytew, czy tez kończący książkę Wodospad Dusz.
Podsumowując, Bramy Światłości to fajna kontynuacja uniwersum Abaddona i spółki, nieco inna od poprzedniczek, dopracowana pod każdym szczegółem, bogata w postacie, przygody i przede wszystkim napisana w sposób bardzo profesjonalny, i co za tym idzie, charakterystyczny dla Mai Kossakowskiej. Książkę czyta się szybko i zwięźle, co gwarantuje świetną rozrywkę. Nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny tom! Polecam!
Ksiązka już za mną, godna kontynuacja!
Wróciliśmy do serii z największą przyjemnością i gorąco polecamy sięgnąć po pozostałe książki Mai Lidii Kossakowskiej. Naprawdę warto! 🙂
Kossakowska to pierwsza dama polskiej fantastyki ;D Nie czytałam jednie Takeshiego, ale z pewnością nadrobię!