Nie tak dawno świat obiegła wiadomość, że na ekrany telewizorów za sprawą kanału FOX wróci serial Z Archiwum X. Co lepsze, wróci w oryginalnej formie, to znaczy będzie reżyserowany przez pierwotnego twórcę — Crisa Cartera oraz, co ważniejsze, w rolach głównych pojawi się duet: David Duchovny i Gillian Anderson. Data premiery nie jest jeszcze znana, fabuła także. Wiadomo jednak, że będzie to odrębna historia składająca się z sześciu odcinków. Kręcenie serialu zapewne jeszcze potrwa, w tym czasie jednak fani mogą wziąć do ręki nowy tom komiksu o dwójce agentów FBI, który na dniach miał swoją premierę, a który swoją drogą także jest oficjalną kontynuacją Archiwum X.
Powrót Z archiwum X do Polski, a tym bardziej jako komiksowej kontynuacji serialu, jest jak kolejna Gwiazdka w roku. I trzeba zaznaczyć, że to bardzo udana kontynuacja, być może nawet lepsza od poprzedniego sezonu…
Jacek Gdaniec, Gildia.pl
Po latach spędzonych z dala od politycznych intryg i nadnaturalnych zbrodni Mulder i Scully ponownie trafiają do zakurzonej piwnicy budynku FBI, gdzie mieści się Archiwum X. Seria tajemniczych zaginięć na słonecznej wyspie Martha’s Vineyard powoduje, że agenci sięgają akt starej, dawno zapomnianej sprawy, której korzenie sięgają tragedii w Czarnobylu. Okazuje się, że nuklearna tragedia niesie swoje żniwo nawet po upływie wielu lat. Niebezpieczne organizmy dostający się do ludzkiego ciała całkowicie zmieniają swoją osobowość, o czym na własnej skórze przekona się sam agent Mulder. Scully także nie będzie miała łatwego orzecha do zgryzienia. Wpadnie na trop tajemniczej istoty, która zdaje się żerować na ludzkim nieszczęściu. Jakkolwiek skomplikowanie to brzmi, nie zapominaj, że prawda jest bliżej, niż myślisz…
Elementem, na który na pewno trzeba zwrócić uwagę, jest z pewnością fakt, że tym razem komiks nie jest jednowątkowy, lecz podzielony został na cztery osobne historie. Co więcej, w pięciu rozdziałach spotkamy też różne style rysunkowe. Ilustracje do komiksu stworzył znany już z poprzedniego tomu Michael Walsh, lecz tym razem jego prace zostały ograniczone zaledwie do jednego rozdziału. Najwięcej mamy Carlosa Valenzuele, sporadycznie zaś rysują Casagrande, Silvia Califano, menton3 i Tony Moy. Każdy ze stylów jest od siebie całkowicie różny: raz mamy wyraźny, kolorowy rysunek, innym razem ilustrację istnie surrealistyczną, mroczną. Zapewne zabieg ten został zastosowany ze względu na podzielność fabuły. Każda historia pokazana w komiksie ma wokół siebie inną aurę tajemniczości i wyraża też inne uczucia, które doskonale podkreślają właśnie różnorodne style rysowników, co daje nam naprawdę ciekawą mieszankę.
Drugi tom komiksu pod tytułem Żywiciele jest udaną kontynuacją. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić, historie czyta się z zapartym tchem czerpiąc z nich czystą radość. Z pewnością jest to gratka dla fanów Muldera i Scully. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić do kupna!