Fantastyka Postapo Recenzje

Jana Wagner, Pandemia

Jana Wagner, Pandemia
Written by Ioannes Oculus

Ostatnimi czasy, głównie za sprawą filmów i seriali, tematyka postapokaliptyczna mocno siedzi mi w głowie. Szczególnie temat zombie. Jana Wagner również pokazuje świat, który staje na skraju przepaści, jednak ta historia jest trochę inaczej opowiedziana, niż pozostałe.

Jeżeli apokalipsę powoduje wirus, to popkultura nauczyła nas łączyć go automatycznie z ożywionymi martwymi ludźmi, którzy żywią się mięsem innych i przez to stanowią zagrożenie dla tych nielicznych, którzy przetrwali krytyczny moment wybuchu zarazy. Jana Wegner nie opowiada o zombie, wybrała inną drogę. Początek choroby wygląda jak zwykła grypa. Niestety przenosi się bardzo szybko i nie ma na nią lekarstwa. Ludzie nie wstają potem w postaci potworów, po prostu umierają. To „po prostu” jest jednak nadal przerażające. Miasta są pełne trupów, a największe zagrożenie, wirus, jest niewidoczne i unosi się w powietrzu.

Książka nie ma głównego bohatera. Chociaż wszystko oglądamy oczami Anny, to bohaterem jest tak naprawdę grupa zwykłych ludzi. Anna, jej rodzina i sąsiad z żoną mieszkają na przedmieściach Moskwy. Należą do bogatszych obywateli. Inaczej prawdopodobnie nie mieliby szans na ratunek. Nie są to jednak osoby predystynowane do przeżycia. Nie są to wojskowi, lekarze, nie posiadają szczególnych umiejętności potrzebnych w sytuacji, która ich spotkała. Jednak wydarzenia zmuszają ich do ewakuacji na własną rękę i poszukiwania bezpiecznego miejsca. Celem będzie odległa chatka, domek letniskowy położony na wyspie w północnych częściach kraju.

Ci zwykli ludzie zasadniczo nie nadają się na bohaterów. Jedyne co ich wyróżniło, to względne bogactwo. Dom pod Moskwą uratował przez zamknięciem w objętym kwarantanną mieście, a posiadane samochody dały możliwość wyruszenia w drogę. Nie jest to jednak szczególnie zgodna grupa. Autorka w interesujący sposób pokazuje zależności między osobami dramatu. Muszą uczyć się siebie nawzajem, co okazuje się trudnym zadaniem.

Osią powieści jest niewidzialny wróg, wirus, który powoduje tytułową pandemię. Autorka wymyśliła oryginalny w swej prostocie świat. Dżuma XXI wieku zbiera swoje śmiertelne żniwo. Podobnie jak podczas epidemii Czarnej Śmierci nie wiadomo jak się bronić, nie jest znane żadne lekarstwo. Jedyne co pozostaje, to izolować się od chorych, oddalić od cywilizacji. Zagrożeniem jest każdy obcy człowiek, gdyż nie wiadomo, czy jest nosicielem choroby. Jana Wagner świetnie zbudowała tą atmosferę zagrożenia.

Jak wspomniałem, historia jest opowiadana przez Annę. Autorce udało się pokazać zwykłą osobę, jej uczucia i myśli w tak dramatycznej sytuacji. Wszystko co się dzieje dookoła jest szokiem, przed którym umysł broni się jak może. Bohaterka zachowuje się tak, jakby zachowała się przeciętna osoba, zwykły obywatel. Choć można się zastanawiać na ile prawdziwe emocje przypisała Annie Jana Wagner, to nie można jej odmówić stworzenia spójnej postaci. Poznając tą 36-letnią kobietę, żonę i matkę miałem wrażenie, że jest niesamowicie zwyczajna, prawdziwa. Nie tylko ona, ale wszyscy wokół reagują na zachodzące zjawiska tak, jak potrafią. Można by rzec, po amatorsku. To nie są superbohaterowie, wojskowi czy wybitni medycy. Mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi, którzy nie potrafią zrobić wszystkiego z niczego, znaleźć najlepszych rozwiązań itd. Czy w takiej grupie uda im się dotrzeć do celu? Czy będzie taki, jakiego się spodziewali?

Nawet gdybym zdradził zakończenie, to nie zdradziłbym tego, co najbardziej interesujące: drogi. Pandemia to powieść drogi, w której prawie wszystko dzieje się w czasie wyprawy w bezpieczne miejsce, ucieczki przed katastrofą. To, co widzą bohaterowie, jak reagują na upadek świata i jakie są ich spotkania z ludźmi jest wciągające! Każda z napotkanych osób też już jest inna, żyjąca w nowym świecie. Nawet jeżeli to życie jest krótkie ze względu na rozwijającą się chorobę. Zauważymy też jak szybko rodzi się nieufność, nawet tam, gdzie nie jest konieczna.

Jest to drugi rosyjski autor tworzący w gatunku postapo, którego książkę miałem przyjemność czytać. Pierwszym był naturalnie Dmitry Głuchowski. Kilka kolejnych książek z tego uniwersum niestety utknęło w kolejce. Chyba niesłusznie, bo póki co Rosjanie pokazują, że potrafią tworzyć dobry klimat w swoich książkach. Stąd pojawił się u mnie głód kolejnych. Miłośnikom postapo Pandemię szczerze polecam.

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.