Ostatnio w moje ręce wpadła Trucicielka autorstwa Petera Robinsona, którą uznałam za najlepszą książkę kryminalną jaką do tej pory czytałam!
Powieść jest ciekawie skonstruowana, ponieważ składa się ona z trzech sposobów narracji, mianowicie: z fragmentów dziennika skazanej Grace (z czasów Drugiej Wojny Światowej), następnie z urywków publikacji „Słynne procesy” Sir Charlesa Hamiltona Morleya (datowanej na 1953 rok) oraz „standardowego” nurtu całej historii przedstawiającego (już współcześnie) przygody głównego bohatera książki, niejakiego Christophera Lowndensa — światowej sławy kompozytora.
Peter Robinson w ciekawy sposób pokazuje, czym może zajmować się nagrodzony Oskarem, znany na cały świat muzyk w przerwach pomiędzy tworzeniem kolejnych sonat. Otóż kupuje on starą angielską rezydencję o nazwie Kilnsgate, dokąd przeprowadza się po spędzonych w Stanach Zjednoczonych dwudziestu pięciu latach. Dowiaduję się też przypadkiem, że sześćdziesiąt lat temu w jego nowej rezydencji żona otruła męża, a następnie została skazana na karę śmierci przez powieszenie. Historia na tyle intryguje kompozytora, że zaczyna on wypytywać miejscowych staruszków mogących znać Grace o ich wspomnienia z tamtego feralnego dnia. Tym to sposobem udaje mu się nawiązać kontakt z kilkoma przyjaciółmi Grace, którzy, podobnie jak on, nie wierzą w winę oskarżonej. Chris dochodzi do wniosku, iż biedna żona doktora Foxa straciła życie niesłusznie i od tego momentu udowodnienie jej niewinności staje się jego obsesją. W końcu, wraz z zaprzyjaźnioną pośredniczką nieruchomości, dociera do informacji, gdzie znaleźć jedyną żyjąca potomkinię Grace.
Jakie powiązanie z tym wszystkim będzie miała tajemnicza postać w kapturze obserwująca czasami rezydencję? Co osiągnie Chris odwiedzając byłego kochanka Grace? Czy teoria dotycząca nieznanego nikomu chłopca z fotografii okaże się prawdziwa? Jaką niespodziankę ukrywają wapienniki traktowane przez lokalną społeczność jako pomnik przeszłości? Odpowiedzi na te pytania oraz rozwiązania wielu innych tajemnic odnajdziemy podróżując z Chrisem po Anglii, Francji czy Republiki Południowej Afryki. Wszystko to, aby rozwikłać sprawę sprzed sześćdziesięciu lat i dotrzeć do prawdy. Przekonamy też, się dlaczego Chris czuje tak silną więź z Grace Fox. Autor zmusi nas do konfrontacji samych ze sobą oraz udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie, do czego jesteśmy się zdolni posunąć dla dobra naszych najbliższych…
Trucicielka bardzo mnie wciągnęła. Kibicowałam Chrisowi, by odkrył prawdę i razem ze wszystkimi życzliwymi osobami w powieści trzymałam kciuki, żeby okazała się niewinna. Jeśli również Ty — drogi Czytelniku — chciałbyś stać się częścią ekipy oczyszczającą imię Grace Fox zapisz się już dziś, wystarczy rozpocząć lekturę!
