Ponad tydzień temu na Facebooku mignęła mi informacja o nowym serialu. Ponieważ telewizji ani serial nie oglądam prawie w ogóle, więc o mało co jej nie zignorowałem. W ostatniej chwili moją uwagę przykuł tytuł — “The Librarians”. Skoro więc rzecz ma być o bibliotekarzach…
Pierwszy raz od lat czekałem na odcinek jakiegoś serialu. Trailer zapowiadał ciekawą fabułę przy średnich efektach specjalnych. Jednak nie oczekuję od serialu tego, czego od pełnometrażowych filmów z górnej półki, więc byłem naprawdę ciekaw co zaprezentuje sobą pierwszy epizod.
Miało być tak pięknie…
Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy. Mamy oto magiczną bibliotekę ukrytą w podziemiach Metropolitan New York Library Council. Przechowywane są w niej nie tylko książki, ale przede wszystkim magiczne artefakty o potężnej mocy. Kiedyś bowiem na świecie magia była dużo bardziej dostępna, jednak została zaklęta w przedmioty, a te w większości ukryte. Bibliotekarze pilnują, aby nie dostały się w niepowołane ręce. Zajmują się także aktywnym ich gromadzeniem. Na początku akcji bibliotekarz jest tylko jeden, co jednak będzie musiało się szybko zmienić — okoliczności wymusiły na Bibliotece zwiększenie zatrudnienia. Po drugiej stronie pojawia się bractwo, które chce przejąć władzę nad magią i tym samym nad światem. Konstrukcja fabuły niezwykle prosta, ale z polem do popisu dla scenarzysty i reżysera.
Niestety, w wielu miejscach serial śmieszy swoją bezsensownością. Dowód? Przykładowe sceny wokół helikoptera zakładają chyba, że widz ma problemy z myśleniem. Te same odległości są pokonywane raz w minutę, innym razem nie starcza na to pół godziny. W innym momencie elektromagnes przyciąga tylko wybrane metalowe przedmioty, co było tylko “delikatnym” nagięciem praw fizyki. Chyba, że miecz przeciwnika był z aluminium, to wtedy sprawa wygląda inaczej…
I’m the Librarian
Skąd wiesz jak rozbroić bombę atomową? I’m the Librarian. Musisz pójść z nami. Jesteście z policji? Nie, I’m the Librarian. Pomysł wykorzystania bibliotekarzy daje ogromne pole do popisu oraz zaaplikowania solidnej dawki dobrego humoru. W kilku momentach udało się twórcom rozbawić mnie do łez. Kilka dialogów szczególnie udało się twórcom serialu. Szkoda, że dobry pomysł i te kilka fajnych scen zostały przysłonięte przez przeciętną realizację. Jeżeli ktoś lubi tego typu klimaty, z pewnością będzie oglądał kolejne odcinki. Fabuła może okazać się interesująca i przysłonić słabsze wykonanie. Jednak The Librarians nie jest serialem wyjątkowym, a trochę szkoda… Nie będę już niecierpliwie czekał na nowe odcinki i choć może je obejrzę, to jako formę “odmóżdżenia” niż czegoś, co naprawdę watro zobaczyć.