Łukasz Orbitowski z pewnością jest znany polskim czytelnikom, szczególnie tym interesującym się literaturą fantastyczną czy literacką grozą. Pisał opowiadania do kilku znanych i dobrze przyjętych antologii (dla przykładu: 11 cięć czy Oblicza Grozy). Ostatnimi czasy można było o nim usłyszeć za sprawą powieści Szczęśliwa Ziemia, która była nominowana do nagrody Nike, Paszportu Polityki oraz została uznana przez Program Trzeci Polskiego Radia za „książkę dzięki której zapamiętamy rok 2012”. Tym razem Orbitowski przedstawia nieco inne oblicze swojej twórczości. Po dotychczasowej tematyce przyszedł czas na coś zupełnie innego. O czym mowa? O nowej książce wydanej na łamach wydawnictwa SQN – Zapiski Nosorożca.
Autor dzieli się z czytelnikami swoją podróżą do RPA, która była spontanicznym wypadem, bez jakiegokolwiek wcześniejszego planu, ustalonym w jednej chwili. Wydaje mi się, że właśnie takie nieplanowe przygody, które spadają na nas jak grom z jasnego nieba, przynoszą najwięcej frajdy. Sam kilka razy w jeden wieczór podejmowałem decyzję o wyjeździe, praktycznie nie bacząc na inne tego konsekwencje i muszę przyznać, że owe wypady były jednymi z najlepiej wspominanych. Orbitowski nie zna Afryki, wybiera się w podróż wspólnie z żoną, całkowicie nie zdając sobie sprawy, co spotka na miejscu. Zapiski, jakie tworzył, dopiero po pewnym czasie ułożyły się w dziennik, który postanowił wydać. W książce nie znajdziemy jakiś szczególnie barwnych opisów miejsc, nie jest to żaden przewodnik, dziennik czy książka podróżnicza. Są to wrażenie autora, jakie narodziły siew zetknięciu z inną cywilizacją, kulturą, ludźmi czy klimatem. Książka przypomina mi jedną, olbrzymie pojemną widokówkę wakacyjną. Jest to swojego rodzaju sprawozdanie z przygody, dzielenie się tylko tym, co przykuło uwagę autora. Orbitowski nie tworzy spójnej historii, jego książka to wyrywki wrażeń człowieka, który obdarzony talentem nadzwyczajnej fantazji, opisuje zwykłe rzeczy w sposób wręcz magiczny.
Rzeczywistość opisana na kartach książki przedzielona jest także swego rodzaju przypowieściami, stworzonymi przez autora historyjkami inspirowanymi miejscowymi legendami. Takie połączenie opisów realnej Afryki z mistycznymi opowiastkami tworzy niesamowite połączenie. Czytelnik bawi się wyśmienicie przy lekturze poznając RPA na swój własny, magiczny sposób. Wszystko to kreślone barwnym, “Orbitowskim” stylem, zawiera w sobie humor, ciekawość świata i filozoficzne przemyślenia. Ozdobione zdjęciami autora tworzy książkę kompletną, wciągającą i intrygującą zarazem. Baśniowa włóczęga jaką chyba każdy z nas chciałby w życiu chociaż raz doświadczyć. Serdecznie polecam!