Książka Beksińscy. Portret podwójny nie jest typową biografią. Nie jest to też reportaż. Nie można jej nazwać psychografią czy powieścią opartą na faktach. Jest czymś pomiędzy. Książkę czyta się z zapartym tchem. Jest głęboka i straszna. Pani Grzebałkowska skupia się głównie na życiu codziennym Beksińskich. Sztuka, proces twórczy i choroby psychiczne są tłem. Relację ojca z synem zarysowano dość mocno. Autorka zwraca również szczególną uwagę na relacje ze światem zewnętrznym głównych bohaterów, oraz zwrotnej relacji świata.
Nie ukrywam, że po lekturze mam mieszane uczucia.
Z jednej strony Magdalena Grzebałkowska wykonała kawał dobrej roboty. Nikogo nie ocenia, nie stawia w takim czy innym świetle. Relacjonuje. Z drugiej, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie mówi całej prawdy.
Beksińscy… jest książką znakomitą. Poza walorem czysto literackim (świetnie się czyta!) i reporterskim (autorka stara się być bezstronna) ma jeszcze jedną niesamowitą zaletą. Powieść jest prawdziwą kopalnią wiedzy o samych Beksińskich a także o ludziach, którzy ich otaczali. O czasach, w których żyli – oraz o Sanoku. I nie tylko o Sanoku. Dość mocno jest zarysowana historia najnowsza Katowic. Kilka rozdziałów może się spodobać nie tylko miłośnikom twórczości Z. B., ale także Andrzeja Urbanowicza oraz grupy Oneiron.
Książka przybliża również dość silnie postać Tomasza Beksińskiego, przez wszystkich nazywanego do dzisiaj Tomkiem Beksińskim. „Tomek” zmarł mając 41 lat. Ja osobiście dopóki nie sięgnąłem po tę książkę (mimo że mam rodzinę w Sanoku, z twórczością obu Beksińskich zetknąłem się nie raz, mam do dyspozycji źródła i Internet) byłem święcie przekonany, że T. B. był z pokolenia mojej siostry. Odmłodziłem go o 20 lat.
Ktoś kiedyś napisał (przypisywano te słowa m.in. Nietzschemu), że „Ulubieńcy bogów umierają młodo, a potem żyją wiecznie w ich towarzystwie”. W przypadku młodszego Beksińskiego to się sprawdziło. Nie wiem jednak, czy cała wieczność na Olimpie jest w stanie wynagrodzić mu to, co przeszedł tutaj.
Doceniam tę książkę również z innego powodu. Jest prawdziwym przewodnikiem po najlepszej literaturze oraz muzyce.
Niestety jest też ciemna strona. Za wszystko trzeba płacić. Każdemu kto sięgnie po tą książkę nie raz poleci łza. Popadnie w melancholię i zrobi mu się po prostu żal głównych bohaterów. Mimo to zachęcam do przeczytania tej książki. Nawet jeżeli tylko ku przestrodze, aby nie skończyć tak jak ci, o których czytamy…