Wojna husycka trwa. W Czechach i na Śląsku dzieje się wiele. W wypadki te mocno wplątany jest znany czytelnikom Narrenturmu Reinmar z Bielawy. Druga część trylogii husyckiej trzyma poziom i wciąga Czytelnika do ostatniej strony.
Główny bohater, Reinmar, jest ścigany przez wszystkich: Inkwizycję, raubritterów, Jana von Bibersteina i chyba przez połowę Śląska! Gorliwie walczy w służbie husytów i jest dla nowej wiary gotów poświęcić bardzo wiele. Rozterki pojawią się, gdy dojdzie do konfliktu sercowego i trzeba będzie wybierać między powinnością a wybranką. Reynevanowi towarzyszą naturalnie poznani przez Czytelników wcześniej Szarlej i Samson Miodek, choć bywa że główny bohater wyrusza na samotną przygodę. Nie nauczył się wiele w poprzednich latach, więc nieraz przydadzą się przyjaciele gotowi ruszyć na pomoc w razie tarapatów.
Wielość przygód i wydarzeń jest opowiedziana tonem wprawnego gawędziarza. Ów gawędziarz jest człowiekiem o ogromnej erudycji (w czasie lektury przydaje się choćby pobieżna znajomość kilku języków), wiedzy historycznej i darze do przyciągania uwagi. Mi osobiście to wręcz barokowe bogactwo przypadło bardzo do gustu. Dzięki niemu świat powieści był żywy, kolorowy i mimo że bardzo odległy czasowo, można było mieć wrażenie oglądania go własnymi oczami.
– Że niby jak? – zapytał wreszcie z wielkim niedowierzaniem. – Do Strzelina? Na moim wozie?
Proszący przybrali pozy jeszcze bardziej proszące.
– Ja, Filip Granciszek z Oławy, pleban od Matki Bożej Pocieszenia, dobry chrześcijanin i katolicki duchowny, mam wziąć na wóz Żyda, Kurwę i Włóczęgę?
Reynevan, Dorota Faber i rabbi Hiram ben Eliezer popatrzyli po sobie, a miny mieli nietęgie.
– Wsiadajcie – oznajmił wreszcie sucho ksiądz – Toć na strasznego wyszedłbym ciula, gdybym was nie wziął.
Fabuła drugiego tomu jest naturalnie inna, jednak jakościowo nie różni się od tomu pierwszego. Wszystkie pozytywne cechy, które znajdziemy w Narrenturm, są obecne także w Bożych Bojownikach. Nadal Sapkowski maluje pasjonujący świat swym bogatym językiem. Fabuła bardzo wciąga dzięki kolejnym zwrotom akcji i niespodziankom, które napotka Czytelnik. Bohaterowie to postaci barwne, dobrze osadzone w historii, a przede wszystkim bardzo przekonujące. Każdy z nich dysponuje innym charakterem i zapatrywaniami, jednak nawet tym z drugiego i trzeciego planu powieści autor poświęcił na wystarczająco uwagi.
Niestety, nie potrafię jednoznacznie ocenić warstwy historycznej. Wydaje mi się, że autor demonizuje Inkwizycję, której czarna legenda wciąż jest żywa w popularnym przekazie. Ta instytucja według badań okazuje się nie być tak diaboliczną, jak jest często przedstawiana – jest to jednak temat na osobny artykuł. Sapkowski szczegółowo opowiedział historię wojen husyckich, która nadaje realności całej opowieści. Ciekaw jestem, jak wiernie autor przedstawia wydarzenia z historii? Na szczęście robi to tak przekonująco, że Czytelnik, o ile nie jest znawcą tematu, nie zauważy pomyłek. Realność opisu i mocny grunt historyczny sprawiają, że nawet domieszka elementów i postaci fantastycznych sprawia wrażenie, że w średniowieczu tak po prostu było! Czarownice, loty na miotle, potwory rodem z piekła i inne cuda są przedstawione tak autentycznie, że Czytelnik przestaje się dystansować i myśleć „to tylko książka”. W pewnych momentach wręcz przychodzi do głowy pytanie, kiedy to wszystko zniknęło?
Tak jak przy pierwszym tomie, tak i teraz miałem z Bożymi Bojownikami kontakt w formie audiobooka. Książki słucha się bardzo dobrze. Wykonana przez rewelacyjnych aktorów jest ucztą dla Czytelnika głodnego dobrej przygody. Elementy muzyczne i efekty specjalne także robią wrażenie, są świetną ilustracją audiobooka. Trzeba przyznać, że Audioteka potrafi robić superprodukcje. Można się w nich „zasłuchać”. Naturalnie, nie każdemu taka forma odpowiada. Wtedy zapewne sięgnie po książkę. Tak czy inaczej, jest to lektura godna polecenia. Warto poświęcić czas i przeżyć wraz z Reynevanem bajeczne przygody!