Nowa książka Neila Gaimana to istnie baśniowa i poetycka opowieść o magii, przetrwaniu i wspomnieniach, które budzą mrok ukryty głęboko w nas.
Neil Gaiman, Ocean na końcu drogi, [MAG], Warszawa 2013
Neil Richard Gaiman urodził się w roku 1960 w Anglii, w Portchester. Prawie zawsze nosi ciemne okulary. Uwielbia koty i ubiera się w wyłącznie w odzież w kolorze czarnym. Ma troje dzieci: syna i dwie córki. Żonaty od 2011 roku z amerykańską artystką, połową duetu muzycznego The Dresden Dolls – Amandą Palmer. Brytyjczyk porzucił ojczyznę i od 1992 roku mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych, w Minneapolis, w stanie Minnesota. Przyznaje się do młodzieńczej fascynacji amerykańską Nową Falą SF z lat siedemdziesiątych – twórczością Samuela R. Delany’ego, Harlana Ellisona czy Rogera Zelaznego.
Na początku powieści poznajemy około 47-letniego mężczyznę, który przyjeżdża do swoich rodzinnych stron. Podążając starą, prowincjonalna drogą zaczyna powoli przypominać sobie swoje młodzieńcze lata. Zatrzymuje się nad niewielkim bajorkiem, które jednak skrywa ogromną tajemnicę. Mężczyzna spokojnie sięga do zakamarków pamięci i zaczyna snuć swoją opowieść…
Czterdzieści lat wcześniej 7-letni wówczas chłopiec-narrator mieszka z rodzicami w pewnej prowincjonalnej mieścinie. Lokator wynajmujący pokój u jego rodziny któregoś dnia kradnie samochód i popełnia w nim samobójstwo. Budzi tym czynem pierwotne, magiczne stwory, z którymi najlepiej byłoby w ogóle nie zadzierać. Jedynym ratunkiem dla chłopca wydają się być trzy mieszkanki nieco oddalonego od cywilizacji domu Hempstocków. Każda z nich skrywa w sobie wiele sekretów a ich korzenie sięgają tak daleko, że pamiętają nawet Wielki Wybuch. Chłopak zaprzyjaźnia się z najmłodszą z dziewczyn, która upodobała sobie pewien mały staw, nazywając go swoim Oceanem. W ten sposób nasz narrator poznaje magiczny świat, w jakim żyją tajemnicze kobiety.
Kunszt literacki autora poznaliśmy już znacznie wcześniej. Każda z powieści Gaimana jest inna, na swój sposób zaskakująca, każda też od razu staje się bestsellerem. Ocean na końcu drogi także się wyróżnia. Autor udowadnia tutaj po raz kolejny, że jego mocną stroną jest prowadzenie narracji. Prostymi zdaniami i niewyszukanym słownictwem, które doskonale odzwierciedlają sposób myślenia 7-latka, tworzy dojrzałą, fantastyczną powieść, która jest połączeniem realnego świata z krainą sennych marzeń. Gaiman ukrywa przed nami wszelkie istotne wiadomości o swoim bohaterze, skupia się tylko i wyłącznie na jego osobowości i odczuciach.
Świat przedstawiony na kartach powieści jest wielce ciekawy. Nie ma w nim wyraźnie oddzielonej granicy między naszą, ludzką rzeczywistością a magiczną krainą, która stawia na drodze chłopca różne dziwaczne przeszkody, w tym także mnóstwo fantastycznych stworzeń. Obie sfery splatają się ze sobą tworząc nowe uniwersum. Co ciekawe, autor w pewien sposób igra też z czytelnikiem. W gruncie rzeczy nie mamy stuprocentowej pewności, że wydarzenia które mają miejsce w powieści faktycznie przydarzyły się narratorowi, czy są może wytworem dziecięcej wyobraźni, umysłu, który pragnie ucieczki od smutnej, szarej rzeczywistości. Chłopak jest osobą samotną, raczej nie odnajdującą się w realnym świecie. Pomimo, że wciąż musi walczyć z tajemniczymi demonami, czuje się w swojej nowej sytuacji kimś znaczącym.
Na moje oko książka jest tworem w całości dopracowanym: podczas lektury nie ma miejsca na nudę, akcja nie zwalnia nawet na chwilę. Utrzymana w konwencji baśni fabuła idealnie rozbudza fantazję czytelnika i pozwala mu na beztroską ucieczkę w krainę wspomnień. Jedynym minusem powieści jest chyba to, że mieści się zaledwie na nieco ponad dwustu stronach. Tworzy to z książki niezbyt długotrwałą literacką rozrywkę, niemniej jednak napisaną na najwyższym poziomie. Powieść godna polecenia każdemu miłośnikowi dobrej fantastyki.