Wieści

Jessica Brody, “52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca”

Written by Ioannes Oculus
Jessica Brody, "52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca"

Jessica Brody, “52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca”

Barack Obama i Madonna pierwsze kroki stawiali w barach szybkiej obsługi. Walt Disney zaczynał jako gazetowy. Rod Stewart był grabarzem.

Jessica Brody, 52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca, tłum. Joanna Kamrowska, (tyt. org. 52 Reasons to hate my Father), [Fabryka Słów], Lublin 2013

Jessica Brody to amerykańska pisarka,która od dziecka wiedziała, co chce robić w życiu. I chociaż z wykształcenia jest ekonomistką, porzuciła karierę w tym zawodzie, by na pełny etat zająć się tym, co kocha.

Rozpieszczona nastolatka na kilka dni przed osiągnięciem pełnoletności powoduje wypadek samochodowy. Wpływowy ojciec wraz ze sztabem ludzi, odpowiedzialnych za wizerunek rodziny, tuszuje całe zajście. Dziewczynie wydaje się, że tatuś jak zawsze wszystko załatwił i tak rzeczywiście jest. Za kilka dni powinna dostać czek na 25 milionów dolarów, stanowiący fundusz na wejście w dorosłe życie. Ojciec postanawia jednak nauczyć jedyną córeczkę pokory i zrobić z niej choć trochę lepszego człowieka. Samolubna Lex w niczym nie przypomina swoich starszych braci. Jej całe życie kręci się wokół imprezowania, zakupów, przyjaciółek i przyjemnego życia.

W dniu osiemnastych urodzin dziewczyna zamiast oczekiwanego czeku, dostaje od adwokata ojca listę 52 prac, które ma wykonać w ciągu roku. Jednocześnie zostaje pozbawiona finansowania, jej karty płatnicze zostają zablokowane, podobnie jak możliwość korzystania z takich udogodnień jak prywatny odrzutowiec czy samochody należące do rodziny. Opiekunem i strażnikiem Lex zostaje Luke Carver. W dużym uproszczeniu można stwierdzić, że ta dwójka nie pała do siebie sympatią. Lex nie ma wyjścia, musi zgodzić się na układ zaproponowany przez ojca i w ciągu roku pracować w wybranych przez niego miejscach. A jest to pełen przekrój, od pokojówki, przez pracownika zakładu pogrzebowego, po obsługę klientów w barze. Nieprzyzwyczajona do pracy dziewczyna ciężko odczuje narzucony przez ojca reżim. Listę 52 tygodni ciężkich prac podpisze jako “52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca”.

Powieść 52 powody… nie jest literaturą z wyższej półki, ani ze średniej. Jest po prostu słaba. Dlaczego? Przede wszystkim to, co powinno być w niej najciekawsze, czyli 52 prace, jakie musi wykonać rozpieszczona dziedziczka, zostały ledwo napomknięte. Oprócz kilku reszta nie jest nawet wymieniona, nie mówiąc już o opisie jej przygód w trakcie ich wykonywania. To właśnie powinno stanowić trzon książki. A w tym przypadku tego tak naprawdę zabrakło. Sama opowieść mogłaby być ciekawa, niestety wydaje mi się, że autorce uciekło jej rozwinięcie. Pomysł jest niezły, niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Podobnie rzecz ma się ze słabym tłumaczeniem, w niektórych przypadkach miałam wrażenie, że tłumacz nie bardzo wie, o czym pisze.

Powieść można rzeczywiście porównać do Pamiętników księżniczki, ale chyba tylko pod względem podobnej tematyki. Cała reszta jest sporo gorsza. Brakuje stylu, polotu, tego „czegoś”, co sprawia, że książka wciąga, a ty zaczynasz nią żyć. Pamiętniki czytałam dawno temu, ale pamiętam, że ich lektura to była dla mnie przyjemność, a nie droga przez mękę.

I ostatnie zastrzeżenie, które na dzień dobry odebrało mi chęć zaglądania do książki – okładka w stylu pisma dla pań. I nie mam tu na myśli „Wysokich obcasów”. Mnie ta stylistyka zupełnie odrzuca, z tego co zauważyłam podobne zdanie ma większość czytelników. Pod tym względem Fabryka Słów zdecydowanie poszła w złą, bardzo złą stronę. Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. W tym przypadku jednak pierwsze wrażenie jest całkowicie słuszne – okładka jest kiepska, a to co skrywa, również.

Odnoszę wrażenie, że Fabryka Słów zmienia czy może rozszerza „target”, niestety taki dobór tytułów może to zniweczyć. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka i kolejne publikacje będą miały zdecydowanie wyższy poziom.

Tym razem nie polecam, a książkę z ogromną ulgą odstawiam w najciemniejszy kąt.

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

1 Comment

  • Uuu, ostro. Podobał mi się opis książki, okładkę uznałam, że przemilczę (od czego jest szary papier – zamiast torby na głowę, bo gdzie książka ma głowę?). Oczekiwałam tego, co Ty: zabawnych perypetii rozwydrzonej pannicy, która ewoluuje podczas poznawania smaku pracy. Skoro tego wszystkiego brak, to co sobą prezentuje to “dzieło”?
    PS Fabryka Słów długo była moim ukochanym wydawnictwem, ale od jakiegoś roku – albo i dłużej – zmienia kierunek. Nie kończy serii a jeśli już, to zmienia stylistykę okładek w trakcie wydawania. I chyba sięga po coraz słabsze książki – zupełnie, jakby celowała w coraz młodszy target. Tylko czy młody czytelnik= idiota? Na szczęście jeszcze co jakiś czas trafia się coś w stylu starej, dobrej fabryki…

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.