Jedenaście całkowicie różnych opowiadań. Wszystkie w konwencji SF, która w tym wypadku jest nieprzewidywalna, mroczna, tajemnicza i co najważniejsze – dobrze napisana!
Antologia, Science Fiction po polsku, [Paperback], Strzelin 2012
Antologia składa się z jedenastu opowiadań pod redakcją Anny Kańtoch. Swoich opowiadań użyczyli między innymi tacy autorzy jak Jakub Ćwiek, Dariusz Domagalski czy Tomasz Duszyński, którzy mają na swoim koncie wiele powieści i cieszą się wielką sławą w literackim świecie. Pośród nich cztery miejsca zajeli autorzy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem, bądź mają za sobą kilka skromnych debiutów w czasopismach czy portalach. Tematu opowiadań nie trudno się domyślić – wszystkie dzieła utrzymane są w szeroko pojętej konwencji scence-fiction. Mamy do czynienia z odległymi podróżami, zakątkami kosmosu, technologiami czy wirtualną rzeczywistością. Każde odrębnie różne, utrzymane w osobnym klimacie i czasie.
Muszę przyznać, że początek jest słaby. Szymon Stoczek i (o dziwo!) Paweł Paliński lekko zawodzą. Opowiadania jakoś mnie nie porwały, w sumie nawet nie zaciekawiły. Przebrnąłem przez kilkanaście pierwszych stron z lekkim dystansem ale też zaufaniem, gdyż szczerze wierzyłem w nazwiska najlepszych. Opowiadanie, od którego tak naprawdę zaczęła się zabawa to Upiorny błękit Domagalskiego. Mimo, że może sam pomysł jest oklepany, to wykonanie bardzo dobre, mrocznym klimat przypominające jego Silentum Uniwersi, które zresztą bardzo sobie cenie w dorobku autora. Następnie przychodzi czas na dzieło Z poradnika niepraktycznego przeżycia postatomowego autorstwa Piotra Saroty – debiutanta literackiego. Tutaj też jest całkiem nieźle. Nieco humorystyczne, bardzo przyjemne, luźno napisane opowiadanie o dwójce nietypowych grabarzy cieszy konwencją i pomysłem. Mój apetyt nagle zaczął rosnąć i… słusznie. Następne opowiadania może nie są już tak świetne, jak moje dwie powyższe „perełki”, niemniej poziom jest całkiem dobry. Nie ukrywam, że najbardziej czekałem na Ćwieka i jego Obroże, która kończyła cały zbiór. Niestety opowiadanie mojego ulubionego autora okazało się bardzo krótkie i bez rewelacji. No ale cóż, wszystkiego mieć nie można.
Od bardzo dawna nie miałem okazji czytać żadnej antologii, więc powiem szczerze stęskniłem się za krótkimi formami literackimi, jakimi są opowiadania. Na SF po polsku czekałem dosyć długo i muszę powiedzieć, że książka może jakoś szczególnie nie porywa czytelnika, ale jest całkiem ciekawym zbiorem, co ważne, wielce zróżnicowanym jeśli chodzi o miejsce i czas akcji oraz fabułę. Z przyjemnością polecę antologie wszystkim miłośnikom opowiadań, bo warto zapoznać się z tym, co serwują nam początkujący autorzy! Zachęcam serdecznie!
ZA EGZEMPLARZ DZIĘKUJE WYDAWNICTWU: