Nowe śledztwo prowadzone przez inspektora Barbarottiego na pewno nie będzie łatwe. Mężczyzna będzie musiał zmierzyć się z dawno zapomnianą zbrodnią, która przynosi niezapowiedziane i tajemnicze wnioski.
Håkan Nesser, Rzeźniczka z Małej Birmy, [Czarna Owca], Warszawa 2013
Håkan Nesser (ur. 1950) – jeden z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy, mieszka w Uppsali. Największą popularność przyniósł mu składający się z dziesięciu części cykl powieści kryminalnych o komisarzu Van Veeterenie. Większość książek z tej serii stała się podstawą scenariuszy filmowych. Nesser trzykrotnie otrzymał nagrodę za najlepszy szwedzki kryminał, a jego książki przetłumaczono na ponad dwadzieścia języków.
Rzeźniczka z Małej Birmy jest piątą już częścią kryminalnej serii książek o inspektorze Gunnarze Barbarottim. Ten 52 letni mężczyzna wraca do zawodu po dłuższej przerwie. Mimo problemów prywatnych, które spłynęły na niego nagle i nieoczekiwanie, inspektor musi zmierzyć się ze demonami przeszłości. Dostaje on bowiem do zbadania dwa wiekowe śledztwa, które w pewien niejasny, lecz podejrzany sposób, są ze sobą powiązane. Skazana za morderstwo kobieta wydaje się niewinna, kto zatem zabił i poćwiartował jej życiowego partnera? Barbarotti wyrusza w podróż po Szwecji, zawitując do malowniczych górskich krain i kurortów.
Prócz kryminalnej zagadki, mamy także rodzaj mentalnego rozrachunku głównego bohatera. Emerytowany inspektor ma bowiem własne problemy i pytania, które wciąż pozostają bez odpowiedzi. Mężczyzna ma skomplikowany charakter, jest myślicielem i posiada nieco filozoficzne poglądy. Wędrówka, którą przyjdzie mu odbyć, w pewien sposób pomoże w znalezieniu swego rodzaju harmonii. Bohater wda się w dialog z Najwyższym.
Mimo, że cykl o Barbarottim, jak i reszta książek Nessera, cieszą się w literackim świecie bardzo pozytywną opinią, to mnie osobiście książka nie przekonuje. Czytałem już kilka całkiem dobrych kryminałów pochodzenia Skandynawskiego, niemniej Rzeźniczka z Małej Birmy, według mnie, lekko odstaje. Na pewno głównym czynnikiem jest sam styl, który jak na moje oko jest dziwnie monotonny. Nie umiem opisać dokładnie uczucia, które towarzyszyło mi podczas lektury, lecz z bólem serca przyznaje się do faktu, iż powieść Nessera świetnie sprawdza się jako usypiacz. Mimo dużych chęci, nie udało mi się polubić owej książki.
Zaciekawiony cyklem czytelnik na pewno po książkę sięgnie, lecz nie wiem czy warto polecać ją osobą, które po raz pierwszy mają styczność z dziełami Nessera. Nie znam jego twórczości, więc nie chce oceniać dorobku poprzez jedną książkę. Być może autor naprawdę jest świetnym pisarzem (jak głosi zdecydowana większość opinii, które czytałem), lecz dla mnie Rzeźniczka… absolutnie tego nie potwierdza.
ZA EGZEMPLARZ KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ: