Czy jest ktoś, kto nie kojarzy Rudyarda Kiplinga? Jeżeli nie jego samego, to przynajmniej o Księdze Dżungli chyba każdy słyszał. Okazuje się, że jego twórczość może być mocno inspirowana innymi autorami. Co więcej, sam się do tego przyznaje!
Niedawno wystawiono na sprzedaż list pisarza pochodzący z 1895 roku, w którym, jak donosi The Telegraph, autor przyznaje się do plagiatu. Za 2,5 tysiąca funtów można nabyć list, którego treść brzmi:
I have been absent from home for some days. Hence the delay in answering yours of no date, in regard to my account of the Law of the Jungle.
I am afraid that all that code in its outlines has been manufactured to meet ‘the necessities of the case’: though a little of it is bodily taken from (Southern) Esquimaux rules for the division of spoils.
In fact, it is extremely possible that I have helped myself promiscuously but at present cannot remember from whose stories I have stolen.
Very sincerely, Rudyard Kipling.
Interesujące jest zakończenie, w którym autor mówi o tym, że nie pamięta co od kogo ukradł. Czy jednak nie dzieje się tak, że po prostu jeden autor inspiruje drugiego, a jedna historia inną? Być może dzisiaj Kipling miałby problemy z prawem za nadużycie cudzej własności intelektualnej. Wtedy jednak do naszych rąk mogłaby nigdy nie trafić Księga Dżungli, a szkoda by było.