Powoli zbliża się koniec kwietnia, a to oznacza, że należy się rozliczyć. Ponieważ kontakt z Fiskusem, czyli legalną mafią napawa mnie odrazą odłożyłem wypełnianie PITów prawie na ostatni moment. Zawsze wydawało mi się to bardzo trudne i skomplikowane, coś co należy dać do zrobienia komuś innemu i zapłacić za święty spokój.
W tym roku jednak postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Zgromadziłem wszystkie siedem PITów, które mam za 2012 rok i przystąpiłem do dzieła. Ponieważ mamy XXI wiek, co nawet Urzędy Skarbowe zauważyły i oferują e-deklaracje, program do rozliczania PITów. Ściągnąłem, zainstalowałem i… ani się obejrzałem miałem deklarację podatkową wypełnioną, sprawdzoną i wysłaną. W tej chwili mogę cieszyć się widokiem elektronicznego potwierdzenia, że moja deklaracja jest już w odpowiednim urzędzie. Ciągle jestem w szoku, że tak szybko i łatwo to poszło. Gdzieś jest nutka nieufności, że może coś źle wypełniłem. Pola obowiązkowe są na pewno wszystkie wypełnione, to liczy program. Liczenie zostawiłem kalkulatorowi i ten też raczej się nie powinien pomylić. Ryzyko błędu nie jest więc duże. Pożyjemy, zobaczymy. Jednak wygoda jest ogromna.
Pięknie by było, gdyby takich udogodnień było coraz więcej. Jednak poza nimi przydałoby się coś jeszcze… Przydałby się ludzki system podatkowy, który ma “ręce i nogi”, a nie służy do łupienia obywateli. Obciążenia, które spadają na płacących podatki są coraz większe. Korzyści natomiast nie widać. Ktoś kto chce rozpocząć działalność gospodarczą jest karany od początku wysokimi opłatami. Czy to nie bezczelność mówić o ulgowym ZUSie komuś, kto jeszcze nie zdążył zarobić pierwszej złotówki? Trochę jakby powiedzieć: Teraz kradnę Tobie mniej, bo jeszcze nic nie masz. Za dwa lata będziesz miał więcej, to ja więcej ukradnę. Dzięki setkom opłat na państwo mamy najszybciej rozpadające się autostrady świata, służbę zdrowia w systemie Pan się cieszy, termin następnej wizyty już za dwa lata i tylko ceny benzyny mają europejski poziom. Państwo zabiera góry pieniędzy, aby skapnąć tak naprawdę niewiele. Trochę szkoda, że u nas nie jest jak w USA. Tam ciągle, mimo starań Obamy, państwo jest przyjazne tym, którzy chcą rozwijać swój biznes i tym samym wzbogacać swój kraj. Kto wie, może kiedyś PIT będzie miał raptem proste dwa pola: przychód i zapłacony podatek. Ktoś kiedyś obiecał podatek liniowy, ale obietnica rozsypała się szybciej niż autostrada. Szkoda…