Śmierć zostaje zwolniony, a w każdym razie ma oddać urząd następcy. Dostaje swoją własną klepsydrę i swój własny czas do przeżycia. Swoje ostatnie chwile postanawia spędzić właśnie “żyjąc”, co w przypadku kościotrupa nie jest sprawą łatwą. Kolejne spotkanie ze Śmiercią w powieści należącej do cyklu “Świat Dysku”.
Terry Pratchett, Kosiarz, tłum. Piotr W. Cholewa, (tyt. org. Reaper Man), [Prószyński i S-ka], Warszawa 2011
Kup książkę Kosiarz już teraz w Centrum Taniej Książki!
Na Niewidocznym Uniwersytecie umiera jeden z magów – Windle Poons. Niestety jego śmierć nie do końca odbywa się według obowiązujących standardów. Poons jest martwy, ale nie całkiem. Jego ciało staje się sprawne, a jednocześnie jest trupem. Poznaje Rega Shoe, aktywistę Martwych Spraw. Wraz z nim i innymi członkami bractwa ma szansę przyczynić się do uratowania świata.
W Ankh – Morpork pojawiają się… koszyki na kółkach, dokładnie takie jakie znamy z dzisiejszych hipermarketów. W całym mieście ożywają przedmioty, nie tylko koszyki sklepowe, ale czajniki, kubki, gałki w drzwiach i inne, z założenia martwe, rzeczy.
Wszystkie wymienione wcześniej wydarzenia są skutkiem nieobecności Śmierci. Życie nie odchodzi tam, gdzie powinno i kumuluje się w nieożywionych przedmiotach, wprowadzając coraz większy zamęt, a przede wszystkim burząc równowagę wszechświata. W tym czasie Śmierć zatrudnia się jako pomocnik na farmie i nie zdaje sobie zupełnie sprawy, jakie konsekwencje przyniosło jego odejście.
Kosiarz stał się, póki co, moim ulubionym tomem z cyklu “Świat Dysku”. Dlaczego? Wielokrotnie pisałam, że poziom absurdu u Pratchett’a trafia idealnie w moje potrzeby. W tym przypadku osiągnął dokładnie taki pułap, jakiego potrzebuję. Uśmiałam się, chichotałam, miejscami niezbyt cywilizowanie rechotałam. Jeśli ktokolwiek z Was nie próbował jeszcze zagłębiać się w twórczość Pratchett’a, niech czym prędzej nadrobi to niedopatrzenie.
Dawno nie czytałem książek z gatunku fantastyki, a ta recenzja tylko podpowiada, że czas się za to zabrać 😉 Od zawsze fascynowała mnie fantastyka, bo czytając takie książki ogarnia nas fantazja. Przenosimy się w inne wymiary naszej wyobraźni i to jest bardzo dobre. Ruszające się rzeczy i ” fantastyczne” nazwy i określenia pobudzają tylko mnie do tego, aby wziąć taką książkę w dłoń i sobie poczytać.