Jakub Ćwiek – miłośnik oraz znawca fantastyki o popkultury, jeden z najpopularniejszych i najbardziej lubianych polskich pisarzy młodego pokolenia. Zawodowo copywriter, publicysta, scenarzysta, konferansjer, animator kultury. Zadebiutował zbiorem opowiadań Kłamca, który stał się początkiem bestsellerowego cyklu, mistrzowsko łączącego motywy mitologiczne i popkulturowe. Pięciokrotnie nominowany do prestiżowej Nagrody im. Janusza A. Zajdla, a w 2012 roku jej zdobywca za opowiadanie Bajka o trybach i powrotach.
Nowy produkt Ćwieka to historia opowiadająca o Zagubionych Chłopcach Drugiej Nibylandii. W gruncie rzeczy historie, gdyż mamy do czynienia z chronologicznie ułożonymi opowiadaniami. Jeśli ktoś spodziewa się baśniowej legendy ze świata Piotrusia Pana… wielce się zdziwi. Wielce pozytywnie! Bohaterami zbioru są zaniedbani, odziani w skórzane kurtki i poszarpane, sprane jeansy mężczyźni pod wodzą Dzwoneczka. Zamieszkują oni opuszczony lunapark, który zwie się Drugą Nibylandią. Z pierwszej uciekli, znudzeni tamtejszą codziennością i samym Piotrusiem Panem. Milczek, Bliźniacy, Kruszyna, Stalówka czy Mama tworzą gang motocyklowców, dla których popadanie w kłopoty to codzienna rutyna. Mimo wielu poróżnień są oni w gruncie rzeczy zgraną paczką, w której ważne są takie relacje jak wzajemna pomoc, przyjaźń i zrozumienie. Wszystko oczywiście w barwach anarchistycznej, zepsutej grupki. Prócz różnych przypadkowych przygód, w których będą ratować nie tylko swoje tyłki, muszą także zmierzyć się z wychowaniem całej grupy sierot, w których przedstawiciele Zagubionych Chłopców szukają swoich następców. Na czele zdegenerowanej grupy stoi nie kto inny jak Dzwoneczek ( Mama ), który niestety nie jest wyposażony w skrzydła, ale ku uciesze wielu – krótkie blond włosy, duży dekolt oraz kształtną figurę schowaną pod seksownym skórzanym wdziankiem.
Na pewno trzeba docenić wydanie książki, które oprawione jest w zintegrowaną okładkę wraz ze wstążeczką – zakładką. Do tego dochodzą ilustrację, wykonane przez Roberta Adlera, bardzo dobrze oddają klimat całości, są idealne w swojej prostocie. Jakub Ćwiek powraca na pewno w wielkim stylu. Podaje nam na talerzu całkiem nowe uniwersum, inspirowane telewizyjnym serialem Sons of Anarchy oraz Piotrusiem Panem Jamesa M. Barriego. Na pewno jest to miła odskocznia od Kłamcy, o którym ostatnio jest głośno nie tylko z okazji wydania czwartego tomu, ale także komiksu. Widać, ze autor poszedł w trochę inną stronę, ale nadal możemy wyczytać na kartach jego nowe książki miłość, jaką darzy legendarne już baśnie, popkulturę oraz ciężkie rockowe brzmienia. Opowiadania jakie mamy przyjemność czytać są niezwykle porywające, ciekawe, proste ale niebanalne. Pochłania się je niezwykle szybko ( nie chwaląc się, skończyłem książkę w jeden dzień ). Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to wybuchowa mieszanka pomiędzy hardcorowymi postaciami a bajką dla dzieci. Tak naprawdę opowiadania sprawiają wrażenie takich, których przesłanie płynie ściśle do nastolatków. Rubaszny humor, historię pozbawione krwawych momentów, miłosne zapomnienia. Są to teksty które bawią, z których czerpiemy tylko i wyłącznie czystą, dziecinną radość. Nie wiem, czy użycie słowa „razi” jest tutaj odpowiednie, ale zaryzykuje. Rażą wstawki bardzo wulgarne, jak opis „zużytej” prostytutki wraz z niegrzecznymi szczegółami, rażą przekleństwa i zboczone teksty. Nie wiem co o tym sądzić. Z jednej strony książka utrzymana w takiej konwencji, powinna być uboższa w takie słownictwo. Oczywiście, nie twierdze, że jakoś szczególnie mi to przeszkadza – wręcz przeciwnie! Niemniej nie potrafię przez to jednoznacznie powiedzieć, dla kogo owa książka jest przeznaczona. Mogły by po nią sięgnąć nawet dzieci, lecz przez wymienione przeze mnie sprawy, odradzał bym rodzicom kupno Chłopców swoim pociechą. Dla starszego czytelnika, książka zaś jest lekko dziecinna… w moim odczuciu rzecz jasna.
Mimo wszystko jednak powiem, że nowa odsłona Jakuba Ćwieka jest wspaniała i kupuje ją z wszystkimi niedogodnościami! Mimo tego, że lektura jest krótka, chce są ją przeczytać jeszcze raz – a to chyba właśnie najbardziej cenna opinia, jaka może przytrafić się książce. Jest to porywająca przygoda, którą chłonie się z cieknącą po brodzie ślinką i wytrzeszczonymi oczami, nie zważając na wszystko co dzieję się wokół nas. Zdecydowanie polecam! Ocena? 9/10.