Wszystkim książkowym misiom składamy najlepsze życzenia! Dzisiaj obchodzą one swoje urodziny. Z tej okazji fragment książki “Miś Gabryś i przyjaciele” Sylwii Chmiel. Co więcej, z okazji dzisiejszego święta Miś Gabryś dostał w prezencie swój fan page! Zapraszamy więc na Facebook: Miś Gabryś.
URODZINY GABRYSIA
Na początku grudnia spadł śnieg. Gabryś był zachwycony.
– Hip, hip, hurra! Za kilka dni są moje urodziny – ale będzie zabawa! (Uśmiechamy się: na przemian z pokazywaniem i bez pokazywania ząbków). Tyle pyszności: tort (Mocno dmuchamy: „zdmuchujemy świeczki”) i różne inne smakołyki (Oblizujemy się: otwieramy szeroko usta).
– Ulepimy wielkiego bałwana – zaproponował Urwisek. – Jedna kula… druga kula… i trzecia kula („Lepimy bałwanka”. Przy każdej kuli mocno nadymamy policzki). Będzie ogromny! (Szeroko otwieramy usta).
– Ihaaa… Super pomysł! – pochwalił konik Urwiska. – Zorganizujemy także kulig. Z przyjemnością pociągnę sanie (Energicznie klaszczemy językiem o podniebienie, naśladując koński tętent).
– Hurra! – Gabryś zaklaskał w łapki. – Do każdych sanek przyczepimy dzwoneczki – dzyń, dzyń, dzyń. Już się nie mogę doczekać! (Uśmiechamy się: na przemian z pokazywaniem i bez pokazywania ząbków). Chcę, aby już była sobota.
– Jeszcze tylko cztery dni – pocieszył go konik. – Hmmm… Miejmy nadzieję, że śnieg się utrzyma.
– Nie przeżyłbym, gdyby stopniał! – wykrzyknął miś. – To byłby koniec świata! (Robimy smutną minę: usta układamy w podkowę).
Mijały dni. Każdego ranka Gabryś szybko wyskakiwał z łóżeczka i biegł do okna – tup, tup, tup – by sprawdzić stan śniegu.
Niestety, śnieg topniał w oczach. Nastała odwilż – kap, kap, kap. W sobotę nie było już ani śladu białego puchu (Robimy smutną minę: usta układamy w podkowę). Gabryś usiadł na krzesełku i wybuchnął głośnym płaczem – eee… eee…
– Hopsa, hopsa! Wszystkiego najlepszego! – zawołał Urwisek, jak tylko ujrzał misia. – Sto lat! – cmok, cmok (Przesyłamy całusy: usta zaokrąglamy i wysuwamy do przodu).
Nasz miś jednak był bardzo smutny. Wciąż popłakiwał – eee… eee…
– Głuptasie, nie przejmuj się, urodziny mogą być piękne również bez śniegu – pocieszał go Urwisek. – Nie płacz, Gabrysiu. Zobacz, przyniosłem twój ulubiony miodek.
– Mniam, mniam – zamlaskał miś (Mlaszczemy i oblizujemy się).
– Jeżeli masz ochotę, to pobawimy się w zgadywanki – zaproponował Urwisek.
– Hmmm… – zastanowił się miś (Myślimy: unosimy język do góry, jego czubek opieramy o wałek dziąsłowy i chwilę przytrzymujemy).
– Zgoda, zaczynamy.
– Poczekaj, misiu – uspokoił go Urwisek. – Jeszcze nie ma gości.
– Ojej! – wystraszył się Gabryś. – Nie przygotowałem niczego do jedzenia (Robimy smutną minę: usta układamy w podkowę).
– Nie przejmuj się, zaraz ci pomogę. Pokój przyozdobimy kolorowymi balonami (Nadymamy policzki), później pójdziemy do kuchni i przyrządzimy coś pysznego (Oblizujemy się).
Gdy wieczorem przyszli goście, stół uginał się od smakołyków. Niczego nie zabrakło.
– Cudowne te pierniczki – zachwyciła się Bzykuszka (Oblizujemy się).
– Nigdy nie jadłem lepszej zupy z marchwi – pochwalił zając Cezary – ach, och, ech, uch, ych.
Nie zabrakło również tortu. Był olbrzymi!
– Jaki wspaniały tort! – wykrzyknął Kasztanek. – Zaraz zrobię mu zdjęcie! – pstryk, pstryk.
– Sto lat! Sto lat! – wykrzykiwali goście. – Misiu, szybciutko pomyśl marzenie i zdmuchnij świeczki.
Gabryś nabrał powietrza i mocno dmuchał, aż zgasły wszystkie świeczki na torcie (Mocno dmuchamy). Rozległy się gromkie oklaski (Klaszczemy językiem o podniebienie). Potem wszyscy ściskali i całowali misia (Przesyłamy piękne całusy). Przyszedł też czas na oglądanie prezentów. Były śliczne! Gabryś dostał kolorowe wiatraczki (Dmuchamy), niebieski gwizdek (Gwiżdżemy), zgrabną łopatkę (Kilkakrotnie wysuwamy z buzi płaski język) i elektryczną szczoteczkę do zębów – żżż… żżż… („Myjemy” językiem zęby, najpierw po ich wewnętrznej, potem po zewnętrznej stronie).
– Teraz możemy pobawić się w zgadywanki – powiedział Gabryś.
– Jaki przedmiot robi żżż… żżż…?
– Odkurzacz?
– Nie…
– Wiertarka?
– Nie…
– Kosiarka?
– Tak! Punkt dla Cezarego! – wykrzyknął ucieszony miś.
– Dobrze – odpowiedział zając Cezary – teraz moja kolej, tylko pomyślę…