Andrzej Pilipiuk, Oko Jelenia. Droga do Nidaros, [Fabryka Słów], Lublin 2008
Większość entuzjastów twórczości Wielkiego Grafomana ma już dawno tą lekturę za sobą. Ja nie. Pierwsze tomy leżały na półce grubo ponad rok. Teraz przyszedł na nie czas.
Kup książkę Oko Jelenia. Droga do Nidaros już teraz w Centrum Taniej Książki!
Marek Oberech jest niespełna trzydziestoletnim nauczycielem informatyki. W czasie jednej z lekcji zostaje wezwany w trybie natychmiastowym do dyrektora szkoły. W gabinecie okazuje się, że nie jest jedynym gościem. Przed oblicze przełożonego stawił się również nauczyciel fizyki. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, wezwanie szefa z naciskiem na słowo “natychmiast”. Klasyczny “dywanik” z reprymendą to pewnik. Jednak nie w tym przypadku. Okazuje się bowiem, że dyrektor został powiadomiony przez zwierzchników o zbliżającej się do Ziemi antymaterii. W tej sytuacji zagłada jest nieunikniona i nastąpi dosłownie za kilka godzin. W takich okolicznościach nie ma sensu prowadzić dalej zajęć, tym bardziej, że wiadomości zaczynają docierać już do społeczeństwa i ludzie zaczynają szaleć.
Marek spaceruje po Warszawie i zastanawia się co począć z ostatnimi chwilami życia. Po drodze jest świadkiem napadu na młodego chłopaka – Staszka. Wkracza do akcji i ratuje młodzieńca z opresji. Postanawiają razem zaczekać na widowiskowy koniec. I tu właśnie zaczynają się “kosmiczne jaja”. W pewnym momencie gmach Biblioteki Narodowej znika. Cały. Ze wszystkimi zbiorami. Po prostu rozpływa się w powietrzu. Marek i Staszek mają okazję poznać sprawcę kradzieży. Jest nim pochodzący z innego świata Skrat. Obcy proponuje im układ – zamiast śmierci przeniesie ich w inne miejsce i inny czas. W tych okolicznościach głupotą byłoby nie skorzystać z okazji.
Marek budzi się więc w swoim ciele, a przynajmniej tak mu się wydaje. Ale… rozmawia z łasicą. Już samo to sprawia, że podejrzewa u siebie poważne zaburzenia psychiczne i psychozę. Jakby tego było mało, zwierzę ROZKAZUJE mu. Ma zaopiekować się młodą dziewczyną i wraz z nią znaleźć tajemniczy artefakt – Oko Jelenia. Początkiem poszukiwań winno być miasto Nidaros i właśnie tam udają się nasi bohaterowie, teraz już we dwoje. Mają za zadanie w pierwszej kolejności zlokalizować Sebastiana Alchemika i podążyć jego śladem.
W międzyczasie udaje im się mniej więcej określić czas w jaki trafili, bo że są na Ziemi wyjaśniła im już wcześniej uczynna łasica. Większość z naszych stałych czytelników ma pewnie lekturę serii już za sobą, mimo wszystko jednak nie chcę zdradzać za dużo tym, którzy być może sięgną po książkę.
Wątek podróży Marka i Heli jest jednym z wiodących w książce, ale nie jedynym. To z pewnością umożliwia autorowi zajęcie czytelnika i zatrzymanie jego zainteresowania. Jeśli chodzi o mnie, to na pewno się udało. Poza tym spodziewałam się chyba literatury nieco innego typu, nie mając zupełnie pojęcia o czym Oko Jelenia jest i czym to jeść. Jestem, póki co, mile zaskoczona. Andrzej Pilipiuk jak zawsze mistrzowsko prowadzi fabułę i chyba jedyne do czego mogę z czystym sercem się przyczepić, to szybkie przeskoki między wątkami, od których czasem kręci się w głowie.
Z całą pewnością kolejne tomy przeczytam. Nie od razu, bo kolejka książek wciąż spora, na pewno jednak w najbliższym czasie po nie sięgnę. Czy polecam? Oczywiście, przede wszystkim czytelnikom gustującym w fantastyce i science-fiction w polskim, swojskim wydaniu. A nade wszystko tym, którzy mają ochotę na niesamowitą wyprawę w czasie i przestrzeni i akcję do utraty tchu.
Znakomita decyzja, żeby w końcu wziąć się za ten sześcioksiąg:) Lektura naprawdę godna polecenia, a jeszcze bardziej cieszy mnie to, że na którymś ze spotkań autorskich Pilipiuk zapowiedział kontynuuacje świata Oka Jelenia:)