Hanna Winter, Giń, tłum. Urszula Płóciennik, [Fabryka Słów], Lublin 2012
Hanna Winter urodziła się we Frakfurcie nad Menem, skończyła studia dziennikarskie i pracowała jako redaktorka. Obecnie mieszka w Berlinie. Giń jest kolejną po Śladach dzieci powieścią pisarki.
Lara mieszka w Berlinie, właśnie otwiera małą kawiarnię. Po rozstaniu z Rafałem ta trzydziestokilkuletnia kobieta próbuje, wraz z córką, ułożyć sobie życie od nowa. W nocy po uroczystości z okazji otwarcia lokalu łapie gumę w drodze powrotnej do domu. Korzysta z możliwości podwiezienia przez przypadkowego taksówkarza, nie spodziewa się jednak, że ta przejażdżka może skończyć się źle.
Od kilkunastu lat w Niemczech grasuje bezwzględny morderca. Psychopata z wielkim okrucieństwem morduje na pozór przypadkowe ofiary. Kiedy policji wydaje się już, że morderstwa skończyły się, on atakuje znowu. Kolejną ofiarą ma być Lara, i jak pewnie się domyślasz drogi czytelniku, mordercą owym jest taksówkarz, który podwozi kobietę. Na zupełnym bezdrożu, dzięki otrzymanemu wcześniej od przyjaciela paralizatorowi, Larze udaje się umknąć z pułapki, w jaką zamieniła się taksówka.
Następnego dnia zastaje zdewastowaną kawiarnię i obietnicę napastnika, że jeszcze ją dorwie. w międzyczasie morderca zabija jej byłego męża i poważnie rani córkę. Od tego momentu Lara musi zmienić swoje życie. Zostaje objęta programem ochrony świadków i przeprowadza się wraz z córką na wyspę Rugen. Tam powoli układa sobie życie w nadziei, że najgorsze już za nią. Pewnego dnia jednak okazuje się, że najprawdopodobniej berliński Kuba Rozpruwacz odnalazł ją.
Nie chcę Wam zdradzać wszystkich szczegółów, bo odbiorę przyjemność czytania. Tym bardziej, że książka jest naprawdę światna. Autorce udaje się wyprowadzić czytelnika w pole, a nie jest to łatwe w przypadku kogoś, kto przeczytał mnóstwo kryminałów i thrillerów. Mniej więcej w połowie książki wydawało mi się, że mam stuprocentową pewność kim jest zabójca. Okazało się, że miałam o tym naprawdę marne pojęcie. W tym właśnie tkwi siła dobrej lektury – zaskakuje do samego końca i nie pozwala czytelnikowi zbyt wcześnie odkryć tego, co dzieje się dalej.
Poza tym jako thriller jest na tyle brutalna, ile wymaga się od tego typu powieści, nie mniej i nie więcej. Można powiedzieć, że pod względem zarówno narracyjnym jak i emocjonalnym Hanna Winter pokazała osiągnęła poziom idealny. Jeśli jesteś, drogi czytelniku, wielbicielem sensacji lub może szukasz czegoś innego, nowego, na swojej drodze do czytelniczego spełnienia, ta książka z pewnością jest dla Ciebie. Polecam!