Na poważnie Premium

Jak mówi się A, to powiedzmy B i Z!

Powrót dawnej nazwy Stoczni Gdańskiej spotkał się z licznymi protestami.
Written by Ioannes Oculus
Powrót dawnej nazwy Stoczni Gdańskiej spotkał się z licznymi protestami.

Powrót dawnej nazwy Stoczni Gdańskiej spotkał się z licznymi protestami.

Już jakiś czas temu stocznia gdańska odzyskała swoje historyczne imię. 14 maja 2012 bramie do stoczni przywrócono historyczny wygląd. Prezydent Gdańska tak tłumaczy to na swoim blogu (cytat za TVP Info):

Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili.

źródło: Na bramę Stoczni Gdańsk wrócił napis „im. Lenina”

Ma racje, przynajmniej gdy chodzi o chichot historii. Na początku lat 90tych, tuż po rzekomym obaleniu komunizmu (ustroju może tak, nomenklatury już raczej nie) zmieniano nazwy ulic, usuwano pomniki i wszystko co było związane z systemem, który człowieka miał za nic i z ludźmi, którzy dla swoich chorych idei i władzy gotowi byli mordować. Była to słuszna reakcja, od zła należy się odcinać zarówno praktycznie, jak i w sferze symboli. Pięknie brzmiały dwadzieścia trzy lata temu te słowa:

“Proszę państwa, czwartego czerwca osiemdziesiątego dziewiątego roku skończył się w Polsce komunizm.”

Niestety w naszym kraju 4 czerwca, jak to mówią, komuna upadła co najwyżej na cztery łapy. Nie odcięto się zupełnie od przeszłości. Owszem, nazwy ulic zostały zmienione, zlikwidowano większość sowieckich pomników, jednak to co się wydarzyło (o ironio!) dokładnie trzy lata później, w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 dobitnie ukazuje, że zmiany były powierzchowne. Wydarzenie to jest określane jako “Nocna Zmiana”. Lech Wałęsa, były prezydent w jedną noc wymienia cały rząd. Premier Jan Olszewski musi ustąpić, a na jego miejsce wchodzi Waldemar Pawlak (do zmiany przyczynił się m.in. obecny premier Donald Tusk). Jakie były “winy” rządu Olszewskiego? Próby dekomunizacji w Wojsku Polskim i ministerstwie spraw wewnętrznych, brak zgody na klauzulę polsko-rosyjskiego traktatu o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy, która przekazywała bazy, opuszczane przez wojska rosyjskie wycofujące się z Polski, w ręce międzynarodowych spółek polsko-rosyjskich. Za tym pomysłem stał Lech Wałęsa, a przecież stwarzał zagrożenie utrzymania w jakiejś formie wpływów rosyjskich w Polsce. Gwoździem do trumny było wykonanie przez ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza uchwały Sejmu o ujawnieniu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, czyli utworzenie tzw. listy Macierewicza. Olszewski musiał odejść bo chciał odsunąć od władzy tych, którzy za PRL Polskę niszczyli i chciał jej niezależności od Rosji. Te “grzechy” okazały się być bardzo ciężkimi.

"Polskość to nienormalność" Donald Tusk.

“Polskość to nienormalność” Donald Tusk.

Przewrót sprzed 20 lat poparł m.in. obecny premier Donald Tusk. On też wypowiedział słynne już zdanie: Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Patrząc na to co się w naszym kraju dzieje, można odnieść wrażenie, że to nie tylko jego ogląd sytuacji, ale wręcz program działania, cel jego dążeń. W sferze symboli ma to miejsce choćby w zgodzie na marsze kibiców z Rosji podczas Euro 2012 w Warszawie. Podczas marszu mają nieść m.in. symbole komunizmu. Nie rozumiem logiki zezwalania na promowanie tego, co niszczyło nasz kraj, chyba że logika ta jest oparta na dawnej logice “przyjaźni polsko-radzieckiej”, czyli wy nas kopiecie w d*, a my się cieszymy i jeszcze klaszczemy do wiwatu.

Niestety polskość to nienormalność i za całkowitym przyzwoleniem władz dzieją się takie cuda jak sprzedaż szpitala wojewódzkiego w Tychach za niewiele ponad pół miliona złotych. Niewiele się o tym mówi, ale trudno się dziwić. Szpital kupiła spółka Megrez, która ma mieć powiązania z Marszałkiem województwa. Wszystko pod parasolem ochronnym miłościwie nas uciskającej partii. Może to by nie było jeszcze największym problemem, jednak słyszy się o pielęgniarkach, które mają zarabiać obecnie 1000-1200 zł netto (w ramach oszczędności). Nawet salowe dostaną o około 200 zł więcej, więc gdzie tu logika?

Autostrada A4 Kraków -Katowice: płatny odcinek wiecznych remontów.

Autostrada A4 Kraków -Katowice: płatny odcinek wiecznych remontów.

Polska to nienormalność i cudów jest oczywiście więcej, takich jak nasze autostrady. Nie ma ich prawie w ogóle, a płaci się za nie nawet potrójnie! W cenie benzyny zawarta jest opłata paliwowa, która podobno idzie na budowę i utrzymanie dróg, od jakiegoś czasu mamy już ViaTolle, a za wjazd na autostradę trzeba płacić (od kilku dni płacimy np. za odcinek A4 Gliwice-Wrocław). Czyż to nie cudowny pomysł? Zapłacić za to samo trzy razy, to na pewno dla czyichś kieszeni lepiej niż raz. Szkoda, że cierpią na tym zwykli obywatele. Choć niektórzy mówią, że “obywatelska” w nazwie to miała kiedyś milicja, dziś partia, ale chodzi prawie o to samo.

Trudno się dziwić, że rozmawiając z młodymi ludźmi na temat perspektyw, mówią oni o wyjeździe za granice. Wg niektórych rankingów własną działalność lepiej rozwijać na Białorusi niż w Polsce (można o tym przeczytać w tym artykule). Ponad trzydzieści lat temu wielu Polaków wyjeżdżało za granicę do pracy, często na stałe. Potem “upadł” komunizm. Co mamy dzisiaj? Powrót do symboli (Jaruzelski bohaterem, Stocznia im. Lenina), a Polacy znów szukają szczęścia byle dalej od kraju. Czyżby o to chodziło? To może wróćmy już zupełnie do dawnych nazw. Skoro w wypadku stoczni może być imię Lenina, to i w Warszawie Pałacowi Kultury przywróćmy dawnego patrona – Józefa Stalina, Katowice przemianujmy na Stalinogród, a III RP na PRL. Jak się powie A, to trzeba być konsekwentnym. Wtedy przynajmniej rosyjskie marsze w naszej stolicy nie będą dziwić, bo odrodzi się dawna, polsko-radziecka przyjaźń.

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.