Wieści

Charles Brokaw, “Kod Atlantydy”

Written by Ioannes Oculus
Charles Brokaw, "Kod Atlantydy"

Charles Brokaw, "Kod Atlantydy"

Charles Brokaw, Kod Atlantydy, [Bellona] Warszawa 2011

Chcesz zaoszczędzić? Kup Kod Atlantydy w internecie!

Atlantyda, mityczna wyspa opisana przez Platona, nieraz była już bohaterką wielu książek. Jej zagadka ciągle fascynuje i jest inspiracją kolejnych autorów. Tym razem po temat sięgnął Charles Brokaw, a książka o poszukiwaniu Atlantydy jest literackim debiutem.

Akcja rozpoczyna się w Aleksandrii, gdzie profesor Thomas Lourds przybywa wziąć udział w programie BBC, który prowadzi Leslie Crane. To co budzi największe zainteresowanie to niepozorny przedmiot – dzwonek. To co w nim zagadkowego to napisy w języku dotychczas nie znanym nauce. Jednak nie byłoby to jeszcze nic nadzwyczajnego, przecież współcześnie możemy nie znać jeszcze wielu zagadek z przeszłości. Jednak gdy w trakcie produkcji programu do studia wpada kilku bandytów, którzy kradną znalezisko, okazuje się, że dzwoneczek ma większe znaczenie niż się z początku wydawało. Gdy w Rosji zostaje zabita profesor archeologii, znajoma Lourdsa, a z jej pracowni ginie talerz z napisami w tym samym języku, profesor postanawia podążyć śladem zagadki instrumentów. Towarzyszyć mu będą Leslie Crane, producentka programu BBC, Natasza, siostra zamordowanej archeolog i agentka tajnych służb oraz Gary, operator kamery. Thomas Lourds jest kobieciarzem, więc poza kłopotami z odnalezieniem zaginionych instrumentów (poza dzwonkiem i talerzem mają być jeszcze trzy inne) będzie musiał nieraz stawać między dwoma kobietami, które walczą o jego względy.

Płytka sensacja i oklepany temat – takie miałem przeczucia co do książki. Gdy w fabule pojawiły się instrumenty takie jak dzwoneczek i miały okazać się tym, co jest nicią przewodnią książki myślałem, że czeka mnie ciężka przeprawa przez 463 strony Kodu Atlantydy. Charles Brokaw jednak mnie rozczarował. Na początku było swoiste trzęsienie ziemi (napad na produkcję programu w Aleksandrii), a potem napięcie rosło. Akcja to prawdziwy wyścig z czasem i bandytami stąpającymi po piętach bohaterów. Autor ma dar budowania napięcia i wywoływania emocji u czytelników. Wrażenia są podobne jak przy oglądaniu dobrego filmu akcji. Człowiek czyta napięty, jakby to on sam znajdował w środku opisywanych wydarzeń. Wątek romansowy jest w tle, dzięki czemu książka nie staje się tanim romansidłem. Leslie i Natasza, obie zauroczone w Lourdsie, będą musiały współpracować, choć współpraca zazdrosnych kochanek staje się łatwa niczym wyczyny akrobatyczne na linie zawieszonej na wysokości kilometra nad ziemią. Ciekawie utkany jest wątek tajemnego watykańskiego stowarzyszenia, które w imię dobra Kościoła nie waha się sięgnąć po najdrastyczniejsze środki. Autor potrafi prowadzić narrację równolegle, raz w Watykanie, raz w Afryce, gdyż wiele wydarzeń dziejących się jednocześnie mocno się zazębia.

W książce niewiele jest minusów. Te które są, to tak naprawdę sprawy poboczne. Jedną z nich jest zdanie “niewielu dokerów mogło sobie pozwolić na telefon komórkowy”, gdy akcja dzieje się w Odessie. Skoro wg książki jest rok 2009, to widać, że autor w tej kwestii nie zrobił dogłębnego research’u. Na Ukrainie już od lat prawie każdy, nawet jeżeli nie stać go na jedzenie, ma dwa albo trzy telefony komórkowe. Co roku odwiedzam ten kraj i poznaję tamtejszych ludzi. To jeden z paradoksów tego kraju, że na jedzenie nie mają, ale na wódkę i telefon tak. Drugi to udzielenie sakramentu ostatniego namaszczenia (powinno być sakramentu chorych) martwemu (s. 208)! Skoro akcja tak bardzo związana jest z Kościołem, autor mógłby wiedzieć, że sakramentów udziela  się tylko żywym, nigdy martwym. To są jednak szczegóły fabuły, właściwie niezauważalne. Trochę bardziej zdziwiła mnie obecność sceny erotycznej mniej więcej w połowie książki. Ani wcześniej, ani później erotyki nie znajdziemy, a tu nagle ni stąd ni zowąd opis współżycia. Moim zdaniem nie pasuje do fabuły i został chyba doklejony ze względów komercyjnych. Gdyby seksu w książce było więcej, to bym na to nie zwrócił uwagi, jednak ta scena to rodzynek i może dlatego niezbyt pasuje.

Książka jest jak najbardziej warta przeczytania! Mankamenty, choć rozpisałem się troszkę o nich, to trzy ledwo widoczne sprawy, a zalet jest o wiele więcej! Książka jest pasjonującą lekturą, z szybką akcją, spiskami i tajemnicami, które czytelnik wraz z bohaterami stopniowo poznaje.  Czyta się ją lekko i przyjemnie. Gorąco polecam!

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.