Kup książkę Grillbar Galaktyka już teraz w Centrum Taniej Książki!
Maja Lidia Kossakowska, Grillbar Galaktyka, [Fabryka Słów], Lublin 2011
To nie jest książka o gotowaniu. To nie jest książka o kuchni. To fantastyczna przygoda, szalona podróż przez cały Kosmos, to szok, dowcip, inteligencja i zagadka kryminalna. Koniecznie przeczytajcie, co najlepszy szef kuchni wśród pisarzy i najzdolniejszy gawędziarz pośród szefów robił, kiedy go nie było!
Saanti Wrtt, magazyn „Galaxia”
Naprawdę nie chcecie się zdrowo pośmiać? Zobaczyć, w jak absurdalnym, zabawnym i dziwacznym świecie przyszło nam żyć? Nie macie ochoty doskonale się bawić, a jednocześnie zdziwić, zirytować, ocknąć, zrozumieć i zastanowić? Nie chcecie pomyśleć? Jeśli nie, to nawet nie bierzcie do łap tej książki. Bo kiedy już zaczniecie, nie będzie odwrotu. Spojrzycie na Międzygalaktyczną Unię Światów oczami Hermoso Madrid Ivena, najbardziej nieznośnego, niepoprawnego politycznie, ironicznego i inteligentnego szefa kuchni od czasu Wielkiego Wybuchu. Oczami prawdziwego Ziemianina. I niech mnie Czarna Dziura pochłonie, jeśli drań nie ma czasem racji!
Oleisty Brunatny Odłamek, satyryk, recenzent, felietonista „Stowarzyszonych w imię prawdy i radości”, Zew Uwielbienia planety Tritonia
Maja Lidia Kossakowska – autorka fantastyki, z wykształcenia plastyk i archeolog śródziemnomorski. Sporadycznie mag i poetka. Wychowana na klasyce i porządnej literaturze amerykańskiej czyli Hemingwayu, Chandlerze, Steinbecku. Ceni dobrą prozę nowoczesną. Miłośniczka antyku, niezwykłych mitologii, wiedzy tajemnej, szamanizmu starożytnych artefaktów. Lubi stare westerny, nowe filmy wojenne, środkowe Morawy, awantury Arabskie i grillowane krewetki. Przyjaźni się z kotami i końmi. Laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla 2006 (ośmiokrotnie nominowana), Srebrnego Globu, Złotego Kota i Śląkfy. Jej książki wydane nakładem Fabryki Słów są cenną zdobyczą dla każdego kolekcjonera i miłośnika literatury fantastycznej. Nakładem owego wydawnictwa ukazały się dotychczas: cykl Zastępy Anielskie, czterotomowy Upiór Południa, a także powieści Ruda Sfora, dwie części Zakonu Krańca Świata oraz zbiór opowiadań Więzy Krwi.
Kompozycja nowej powieści Kossakowskiej to nic innego jak rodzaj dziennika bądź pamiętnik Hermosa Madrita Ivena, szefa kuchni „Płaczącej Komety” – jednej z najbardziej renomowanych restauracji calutkiej Galaktyki. Całe kuchenne zaplecze tworzy w rezultacie zgrany zespół, składający się z różnych dziwacznych istot. Ekipie nie straszne są trudy związane z gotowaniem jakiejkolwiek potrawy, ani zmagania z obślizgłymi, niebezpiecznymi stworzeniami, które jako kryjówkę upatrzyły sobie magazyn restauracji. Życiu w „Płaczącej Komecie”, nawet mimo kilku wpadek, towarzyszyła atmosfera wzajemnego szacunku, przyjaźni oraz profesjonalizmu pracy. Pewnego dnia jednak, podczas gangsterskiej intrygi Hermoso staje się głównym podejrzanym w sprawie śmierci szefa liczącego się w mieście gangu. Wirtuoz kubków smakowych, kulinarny artysta – Madrit Iven , postanawia wziąć nogi za pas i uciec jak najdalej od obecnego otoczenia. Jego pozycja w kulturalnych kręgach pozwoliła mu przez lata zawrzeć wiele przydatnych teraz znajomości. Szef kuchni udaje się do swojego starego znajomego, który nie do końca żyje z czystym sumieniem wobec prawa. Udaje mu się zyskać „lewy” paszport i tym samym dostać przepustkę w nowe życie, wolne od gangsterów, ale za to usłane nie do końca przyjemnymi przygodami. Hermoso wpada z deszczu pod rynnę, błąkając się po najróżniejszych kątach całej Galaktyki. Przyjdzie mu zmierzyć się z nie jednymi trudnościami, ale też uda mu się zawrzeć kilka cennych przyjaźni, choćby z kotką Silaną.
Przyznam szczerze i z bólem serca, że świat przedstawiony przez pierwszą damę polskiej fantastyki nie do końca przypada mi do gustu. W większości zapewne jest to wina mojej niechęci do gatunku, jakim jest space opera. Galaktyczne przygody, pośród tętniących obcym, inteligentnym życiem planet jest dla mnie nie do zgryzienia. Sięgając po nową powieść Kossakowskiej liczyłem się z tym faktem, jednak mając do czynienia z jej poprzednimi, swoją drogą wspaniałymi, pisarskimi dziełami, postanowiłem zagłębić się w lekturę. Już na samym początku napotkałem schody, mianowicie tekst w ogóle mnie nie wciągnął. Męczyłem się dłuższy czas z pierwszymi stronami, nijak nie mogąc, mimo chęci, polubić Heromosa i ekipy. Niby wszystko było ok: dużo rozmaitych przygód, wartka akcja, liczność postaci, humor, ale najwyraźniej moim gustom wciąż coś przeszkadzało. Dopiero po dwustu stronach, mój osobisty wskaźnik zainteresowania zaczął piąć się w górę. Myślę, że stało się to w momencie, gdy szef kuchni musiał ewakuować się ze swojego gniazdka. Wtedy bohater zyskał bardzo wiele, stał się dynamiczny i ciekawy. Z czasem poznajemy jego dobre i złe strony, rozumiemy jego tok myślenia. Poznajemy człowieka nie tylko, jak to było z początku, w obszarze kuchni i gotowania. Autorka pokazuje nam, że mimo swoich wręcz pedantycznych przekonań i nawyków, swojego bzika na punkcie gotowania, jest on normalnym człowiekiem, takim jak my, który w razie niebezpieczeństwa wpada na ciekawe, czasami powalająco śmieszne pomysły, ważne jednak, że skuteczne.
W książce wszystko jest dopracowane, nie ma miejsca na jakieś niedokończone wątki, wręcz przeciwnie, wiele z nich domaga się rozwinięcia w jakimś osobnym tomie. Akcja w gruncie rzeczy nigdy nie zwalnia, od początku do końca coś się dzieje. Nie można powiedzieć, że Kossakowskiej zabrakło pomysłów, bo to absolutna nieprawda, jest wręcz przeciwnie. Język w jakim powieść została napisana, także nie jest zbyt trudny czy zawiły. Książkę, gdy już odnajdziemy w niej własne zadowolenie, czyta się dosyć szybko i przyjemnie. Dlaczego więc nie będę jej dłużej rozpamiętywał? Chyba dlatego, że jej klimat absolutnie mi nie przypadł. Oczywiście, dla miłośników autorki jak i space opery, będzie to zapewne rarytas, ja niestety, mimo dużych chęci, nie potrafię jej zaliczyć do mych ulubionych dzieł, a nawet ciekawych czy interesujących.