Bogusław Polch, Maciej Parowski, Funky Koval – Wrogie przejęcie, t. 4, [Prószyński i S-ka] Warszawa 2011.
Funky Koval – polska seria komiksowa autorstwa scenarzystów Macieja Parowskiego i Jacka Rodka oraz rysownika Bogusława Polcha i twórczyni koloru, Danuty Polch zd. Czmoch – muzy Polcha i twarzy “Brendy”. Głównym bohaterem jest kosmiczny detektyw Funky Koval, który z pomocą przyjaciół i partnerów z prywatnej agencji detektywistycznej “Universs” tropi międzyplanetarne afery, nierzadko z podtekstem politycznym. Komiks zdobył serca czytelników znakomitymi i bardzo starannymi rysunkami, intrygującym scenariuszem oraz licznymi odniesieniami do ówczesnej rzeczywistości PRL (stan wojenny, Jerzy Urban, Okrągły Stół) – mimo że akcja komiksu na Ziemi oficjalnie rozgrywała się w USA w latach 80. XXI wieku. Trzecia część komiksu zawierała bogate odniesienia do rodzącej się wówczas III RP. (za: Wikipedia.pl)
Zacząłem od cytatu z Wikipedii, ale już się usprawiedliwiam. Funky Koval to coś więcej niż komiks. To pozycja dla jednych kultowa, a dla niektórych podobno nie do zniesienia. Ja sam nie jestem z tego pokolenia, które zna go od samego początku, właściwie to o jego istnieniu dowiedziałem się przy okazji ukazania się nowego, czwartego tomu (po 20 latach przerwy!). Aby zachować trochę obiektywizmu, musiałem więc zacytować Wikipedię. Teraz moje odczucia.
Wrogie przejęcie jest trudnym komiksem, przynajmniej dla mnie. To nie jest tania rozrywka, za którą wielu uważa wszystkie komiksy, a skomplikowana narracja o człowieku wplątanym w liczne układy społeczne, polityczne. Kim jesteśmy? Czy jesteśmy wolni? Takie pytania należy sobie postawić w kontekście także naszych czasów. Teorie spiskowe, na które patrzymy współcześnie trochę z przymrużeniem oka, stają się brutalną rzeczywistością przyszłości. Celem jest zysk i władza. Dla tych celów można zrobić wszystko, nawet spróbować dokonać “wrogiego przejęcia” osoby przeciwnika. Dzisiaj może zaczynać się to, o czym czytamy w komiksie.
Nie czuję się kompetentny porównywać obecny tom do poprzednich. Rysunki charakteryzują się prostotą i jednocześnie sporą siłą oddziaływania. Jednak ten tom ma jeden mankament. Czasami mam wrażenie braku ciągłości, spójności. Albo akcja jest tak skondensowana, że pewne jej fragmenty zostawia się domysłom czytelnika albo po prostu zabrakło kilku fragmentów. Przesłanie komiksu, trudne już samo w sobie, zostaje prze to dodatkowo zaciemnione. Mimo owego mankamentu Funky Koval ma coś w sobie, co nie pozwala przejść obok niego obojętnie. Do tej lektury trzeba będzie powracać i odkrywać coraz głębiej jego przesłanie.