Dwa lata minęły od wydania ostatniej powieści Stephena Kinga (książka „Pod kopułą” miała premierę w listopadzie 2009 roku). Już dziś cierpliwość czytelników została wynagrodzona, a pierwsze recenzje gwarantują, że czekać było warto. Do księgarń na całym świecie trafiła właśnie książka „Dallas ‘63” (oryg. „11/22/63”).
„Dallas ‘63” odwołuje się do klasycznego motywu literatury fantastycznej, czyli podróży w czasie. Korzystając z tajemniczego portalu, główny bohater opowieści cofa się do 1958 roku i podejmuje próbę powstrzymania zamachu na prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Ten prosty pomysł w rękach Kinga staje się pretekstem do odmalowania na blisko 900 stronach klimatu Stanów Zjednoczonych lat 60., reinterpretacji mitu o śmierci amerykańskiego prezydenta oraz stworzenia alternatywnej wersji historii. „Dallas ’63” to znakomita powieść badająca granice nieuchronności, elastyczności losu, a przy tym pasjonująca historia mężczyzny, który podejmuje walkę z czasem. Choć los po wielokroć odkrywa przed nim swoje złowrogie oblicze, bohater zawalczy zarówno o życie JFK, jak i o własne szczęście, odnalezione w innym wymiarze.
Od pierwszej do ostatniej strony King snuje opowieść ze sprytem kuglarza i zręcznością linoskoczka. Sprawia, że historia alternatywna brzmi przekonująco… ale jak tego dokonuje? Analiza strategii narracyjnej Kinga jest co najmniej równie interesująca, jak poznanie jego zdania o teoriach spiskowych. A propos – uważa za prawie pewne, że Lee Harvey Oswald działał w pojedynkę. (…) Strony “Dallas ‘63” przelatują w mgnieniu oka jedna po drugiej, pełne wyrazistości, tragizmu i suspensu. Trzeba nie lada tupetu, żeby zmierzyć się z takim tematem. Przede wszystkim jednak trzeba wielkiego talentu, by uczynić tę opowieść choć trochę wiarygodną. Czytając Kinga wydaje się to rzeczą łatwą, co jest niewątpliwie najefektowniejszą sztuczką jego książki. New York Times
King przedstawia opowieść obfitą w przyjemności, do których nas przyzwyczaił: postacie o dobrym sercu i zranionej duszy, których przygody w świecie fantastycznym stają się wiarygodne przez swoje zakorzenienie w rzeczywistości, w rozmowach i wyczuciu miejsca, które bez trudu wciągają nas w fabułę.(…) Podsumowując, otrzymujemy kolejne przypomnienie, że Stephen King jest dowodem na to, że (jak niegdyś ujął to sam JFK), “życie jest niesprawiedliwe”. Jest nie tylko jednym z najsłynniejszych i najzamożniejszych pisarzy swojej epoki; jego twórczość każe przypuszczać, że gdyby podróżnik w czasie znalazł portal do XXII wieku i sprawdził, jakich dzisiejszych autorów wciąż czyta się jutro, Stephen King byłby jednym z nich. Washington Post