Denis Avey i Rob Broomby, Człowiek który wkradł się do Auschwitz, tłum. Roman Palewicz (tyt. org. The Man Who Broke into Auschwitz), [Insignis Media] Kraków 2011
Książka jest do kupienia w księgarni Selkar.pl!
Denis Avey urodził się w 1919 roku w hrabstwie Essex. Gdy miał 20 lat wstąpił do armii brytyjskiej, służył w 7. Dywizji Pancernej. W trakcie walk w Afryce został ranny i trafił do niewoli. Włoski statek przewożący jeńców został storpedowany, a Avey przedostał się do Grecji. Tam został aresztowany i osadzony w obozie jenieckim. Po nieudanej próbie ucieczki skierowano go do obozu pracy w pobliżu fabryki IG Farben.
W książce Denis Avey po raz pierwszy mówi o tym, czego doświadczył w czasie wojny. Gdy trafił do obozu pracy w pobliżu Monowic, wraz z nim przebywali tam inni jeńcy wojenni chronieni konwencją genewską. Co taka ochrona rzeczywiście oznaczała? Praktycznie niewiele. Warunki higieniczne w zasadzie żadne, racje żywieniowe żałosne, o ich wartościach spożywczych nie ma co wspominać. Do tego ciężka fizyczna praca, choroby i nędza. Okazało się jednak, że są inni więźniowie i są obozy, w których jest gorzej, znacznie gorzej.
Denis Avey jest człowiekiem, dla którego przypuszczenia czy wiedza z trzeciej ręki są niczym. Musiał, chciał sam przekonać się co tak naprawdę dzieje się w obozie dla Żydów Auschwitz III – Monowitz. Po dokładnym przemyśleniu wszelkich zagrożeń zdecydował się na zamianę z jednym z więźniów, aby na własne oczy zobaczyć obóz, znad którego dolatywał mdlący zapach palonych ciał. Z powodzeniem przedostał się dwukrotnie do obozu koncetracyjnego. Spędził tam dwie noce. Co zobaczył?
Osią książki są właśnie te dwie noce, które Denis Avey spędził za drutem kolczastym obozu. Wszystko, co przeżył wcześniej – walki na pustyni, niewola, rany, dezynteria – doprowadziło go właśnie do tego miejsca. Jednocześnie wszystko, co zdarzyło się po wyzwoleniu naznaczone było piętnem tych dni. Opowieść jest przejmująca i bardzo osobista. Ciężko przejść nad tą książką do porządku dziennego. Lektura sprawia, że czytelnik ma przed oczyma wychudzone ciała więźniów, czuje zapach nędzy, fekaliów, zapach chorób i śmierci. Przeżywa śmierć towarzyszy autora, jego dylematy, jego cierpienie i ból. Wspomnienia tego człowieka wstrząsają.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że takie zbrodnie nie powtórzą się nigdy więcej. Żaden człowiek nie powinien przez to przechodzić. Żaden.
Więźniowie strzegli swych metalowych misek jak życia. Przywiązywali je nawet do pasków. Bez miski nie było zupy, a bez tej upiornej zupy nie było życia. Później, kiedy szli spać, miski służyły im za twarde poduszki, które kurczowo ściskali nawet we śnie.
str. 206
Lekturze towarzyszą łzy, smutek i refleksja nad ludzkim życiem i jego wartością. Przejmująca książka, którą powienien przeczytać każdy, bez wyjątku.
Jedna z kobiet trzymała w ramionach płaczące niemowlę. Patrzyliśmy jak chodzący tam i z powrotem wzdłuż tego szeregu esesman zatrzymał się przed kobietą, zganił ją i ruszył dalej. Dziecko płakało nadal. Niemiec zrobił kilka kroków, zawrócił, podszedł do kobiety i uderzył niemowlę z całej siły pięścią w twarz. Zapadła cisza.
str. 223