Dzisiaj ma miejsce premiera książki Bradley’a P. Beaulieu Wichry archipelagu. Z tej okazji publikujemy fragment wywiadu z autorem z “Nowej Fantastyki” (10/2011):
Marcin Zwierzchowski: Dlaczego świat swojej debiutanckiej powieści wzorowałeś na carskiej Rosji? Co jest w niej tak wyjątkowego?
Bradley P. Beaulieu: Pomysł ten zrodził się w mojej głowie, gdy przyglądałem się stworzonym przez siebie mapom świata Erahm. Już wtedy archipelagi tworzyły mniej więcej zwarte grupy (późniejsze dziewięć księstw Wielkiego Księstwa Anuski), wiedziałem też, że będą raczej niezbyt gościnne dla ludzi. Początkowo chciałem, aby był to ciepły klimat, coś zbliżonego do Karaibów, ale wtedy pomyślałem: dlaczego nie miałoby tam być zimno? To byłoby coś interesującego. Poza tym jako modelu dla kultury chciałem użyć czegoś skomplikowanego (wręcz barokowego). Mając świadomość, że kultura zachodniej Europy była przenoszona na karty tekstów fantasy niezliczoną ilość razy, chciałem złamać schemat. Rosja wydawała się więc idealnym wyborem.
Co może wydawać się dziwne, już będąc nastolatkiem czułem pociąg do Rosji i jej kultury. W tym czasie retoryka polityków w Stanach opierała się na przedstawiania Rosjan jako wrogów. Byli ciemiężcami, niemalże czystym złem. Ale ja jakoś nigdy tak tego nie widziałem. Czułem, że za polityczną maszynerią kryją się ludzie tacy jak ja, z takimi samymi obawami i marzeniami. Miło było powrócić do tych wspomnień podczas pracy nad „Wichrami archipelagu”.