Mariusz Klimek, Ścieńcie, [Radwan] Tolkmicko 2010
Żyjemy w czasach, w których wiele osób chciałoby zostać autorami książek. Od chcenia do realizacji długa droga. Trzeba wymyślić fabułę, napisać, znaleźć wydawcę itd. Wydawnictwo Radwan może być pewnym ułatwieniem w tym procesie. Skorzystał z tego Mariusz Klimek, którego debiutancka książka ukazała się w zeszłym roku.
Autor jest 27-letnim mieszkańcem Raciborza parającym się różnymi zajęciami. Nie znany póki co szerszej publiczności. Na okładce określono go mianem “zaklinacz słów”. Czy rzeczywiście nim jest?
Ścieńcie opowiada historię dwunastoletniego chłopca Jurka, który miewa sny. Najczęściej niezbyt miłe, takie które określamy mianem koszmarów. Jednak dla nas przebudzenie i poranek oznaczają definitywny koniec przykrego snu. Dla Jurka natomiast sprawa wygląda inaczej. Sen jest bowiem wrotami do innych, równoległych światów. Nieliczni mogą te wrota przekroczyć i trafić do Malachitii, gdzie mieszkają strażnicy światła, albo do Zacienia, gdzie człowiek może utracić światło swojej duszy. W normalnych warunkach dzieci nie mają kontaktu z innymi światami. Tym razem sytuacja jest inna. Jurek jest kimś wyjątkowym, mimo że sam nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. W naszym, ziemskim świecie jest prawie że nikim, w Malachitii staje się kimś od kogo będzie bardzo wiele zależeć.
Przyznaję, że to przypadek spowodował, że trafiłem na tę książkę. Zastanawiałem się z początku, jaka ona będzie. Czy ciekawa, czy dobrze napisana? Debiuty bywają przecież różne, a to że ktoś chce pisać, nie znaczy od razu, że potrafi. Jednak w przypadku Mariusza Klimka i Ścieńcia te obawy szybko się rozwiały. Książkę czyta się bardzo dobrze. Pomysł ze snem służącym za bramę światów przypadł mi bardzo do gustu i zaintrygował. Jest w książce coś takiego, co nie pozwala jej odłożyć na krótszą czy dłuższą chwilę. Wciąga mocno. Jedynym minusem jaki przeszkodził mi momentami w czytaniu to braki w korekcie. Wyłapałem kilka miejsc, w których przekręcono imiona bohaterów (Szamal zamiast Szamil), czy też oznaczano nowy akapit jaki dialog, a tenże dialogiem nie jest. To są jednak uwagi do wydawnictwa, nie do autora. Do autora jest jedna ważna sprawa. Proszę pisać! I to szybko, bo mój czytelniczy głód został rozbudzony i potrzebuje pilnie zaspokojenia!
Książka jest dostępna chyba tylko w księgarni internetowej wydawnictwa Radwan.
znam autora osobiście. wielki to człowiek! szczerze polecam jego “słowa”!