II Warszawskie Targi Książki odbyły się w tym roku w dniach 12-15 maja w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć. Obowiązki zawodowe nie pozwoliły uczestniczyć przez całe cztery dni, ale udało nam się być w Warszawie w piątek i sobotę, do tego w pełnym składzie: Janek, Krzysiu i ja.
Do stolicy dojechaliśmy krótko przed północą 12 maja w świetnych humorach, które nie opuściły nas do samego końca. Ale po kolei…
Jest piątek, godzina 10, pijemy pyszną kawę w jednej z sieciowych kawiarni i zaraz potem przez rozbudzoną już o tej porze Warszawę kierujemy się do Pałacu Kultury. Jeszcze przed wejściem wsysa nas na chwilę kiermasz taniej książki. Postanawiamy jednak poczekać z kupnem czekogolwiek do popołudnia, nie chcemy przecież taszczyć ciężkich toreb przez cały dzień. Kupujemy bilety wielokrotnego wstępu na Targi i wchodzimy. Już po przekroczeniu progu zdajemy sobie sprawę, że to chyba… raj. Setki wystawców, tysiące książek, konkursy, promocje i inne cuda. Utonęliśmy w tych wspaniałościach na kilka godzin.
Pierwszy (dla nas) dzień Targów minął nam głównie na zwiedzaniu stoisk, poznawaniu nowości wydawniczych i oczywiście kupowaniu książek. To ostatnie zresztą czyniliśmy do samego końca ;). Opuściwszy Pałac Kultury około godziny 15 zaliczyliśmy krótki spacer po Warszawie. A wieczorem… porcja niesamowitych wrażeń na spektaklu “Nędznicy” w Teatrze Muzycznym ROMA. Idealne zakończenie dnia.
I wreszcie sobota. Dlaczego wreszcie? Bo na sobotę zaplanowane zostały najciekawsze spotkania z autorami oraz spotkanie z Martą i Tomkiem – pracownikami Fabryki Słów. Po porannej kawusi (jakżeby inaczej ;)) podążamy w kierunku PKiN. A tam… szok – tłumy ludzi, przynajmniej trzykrotnie więcej zwiedzających niż poprzedniego dnia! Jako że autorzy mieli pojawić się po południu postanowiono rozdzielić ekipę poznawczą, aby ułatwić działania terenowe (głównie zaczepne). Męska drużyna uganiała się za konkursami, łapała kontakty z wydawnictwami i robiła dużo szumu (jak zawsze zresztą), ja natomiast zajęłam się fotografowaniem wszystkiego co nawinęło się przed obiektyw.
Tłum gęstniał z minuty na minutę, osiągając stadium pełnego ścisku w okolicach godziny 15. Udało nam się zdobyć autografy m.in. “fabrycznych” autorów: Mai Lidii Kossakowskiej, Jarosława Grzędowicza czy Dariusza Domagalskiego, ale również wielu innych. Z niecierpliwością wyczekiwane przez nas spotkanie z Fabrycznym personelem – Martą i Tomkiem – miało rozpocząć się o godzinie 17. Wreszcie nadarzyła się okazja, aby poznać osobiście ludzi, z którymi kontaktujemy się na co dzień wyłącznie mailowo. Fakt, spodziewałam się fajnych osób, ale żeby aż tak! 🙂 Niesamowite poczucie humoru, pasja, którą widać w ich podejściu do pracy, pokłady cierpliwości, mnóstwo ciepłych słów, a to wszystko osłodzone fabrycznymi ciągutkami – sama słodycz!
Z fabrycznych przecieków: Pan Lodowego Ogrodu 4 się napisze, prawdopodobnie do jesieni. Oprócz tego, szykuje się debiut na miarę Dożywocia Marty Kisiel. O kolejnych tomach Achaji już wiecie. Space Opera Mai Lidii Kossakowskiej ma się ku końcowi. Więcej niusów pojawia się na bieżąco na stronie Fabryki Słów.
Koniec końców teren Targów opuszczaliśmy wymęczeni, objuczeni jak osiołki (a przecież miało nie być kupowania książek – chcieliśmy dobrze wyszło jak zawsze ;)), ale zadowoleni jak mało kiedy. Zastanawiam się czasem, czy należę jeszcze do pasjonatów, czy już do maniaków. Jakkolwiek by nie było, z Targów przywiozłam masę dobrych wspomnień i świetne książki. Poznałam rewelacyjnych ludzi, którzy kochają książki tak jak my.
Jankowi i Krzysiowi dziękuję za znoszenie mojego towarzystwa przez caaaalutkie dwa dni, a możecie mi wierzyć, łatwo im nie było 😉
Pakę zdjęć z II Warszawskich Targów Książki znajdziecie w naszym profilu Facebook’u.
Mnie się bardzo natomiast podobał fakt, że “Kocham Książki” staje się rozpoznawalne. Ludzie spotkani na targach często kojarzyli naszą stronę 😀