Jean Raspail, Obóz Świętych, [Klub Książki Katolickiej], Poznań 2005
Jean Raspail urodził się 5 lipca we Francji, w Chemille-sur-Deme. Podróżnik i wielokrotnie nagradzany pisarz – otrzymał m.in. Grand Prix du Roman Akademii Francuskiej. Mieszka w Paryżu. Jest gorącym zwolennikiem przywrócenia monarchii we Francji. To i głębokie przywiązanie do wartości katolickich odcisnęło wyraźne piętno na jego bogatym dorobku literackim
Z Indii rusza w kierunku Europy armada statków. Na ich pokładach w niewyobrażalnym ścisku, brudzie, w niegodnych ludzi warunkach, zdesperowana głodem i ubóstwem armia Hindusów. Ale to pokojowa armia, tak jak i pokojowa jest jej inwazja na bogatą Europę. Młodzi i starzy, kobiety, mężczyźni, dzieci, wszyscy pragną tylko jednego – dotrzeć do mlekiem i miodem płynącej krainy.
Tak zaczyna się ta niesamowita książka. Powieść niezwykła pod każdym względem.
Mam ostatnimi czasy szczęście do sięgania po książki będące na przemian niezobowiązująca lekką rozrywką oraz takie małe arcydzieła literatury. Być może nie jestem godzien mianować czegokolwiek arcydziełem, ale we własnej skali wartości dzieło Jeana Raspail’a stawiam na piedestale moich osobistych literackich doznań.
Już na pierwszych kartach powieści autor zdradza niemalże jej zakończenie. To pierwsze co uderza. Jednak przyjęty styl, rytmiczny, żeby nie powiedzieć monotonny tok powieści, będący ciągłym balansowaniem pomiędzy czymś na miarę biblijnej przypowieści, a wysokich lotów publicystyką, pozwala mu tak poprowadzić powieść, że prowokuje czytelnika do lawirowania, szukania, zadania sobie pytania: Dlaczego, stało się tak, jak się stało? Raspail nie stawia pytania: Czy…? Na to daje odpowiedź już u zarania. Nie posługuje się suspensem, nie zwalnia akcji, nie podaje fałszywych tropów, nie podpuszcza czytelnika, aby uatrakcyjnić fabułę. Jego powieść, to swego rodzaju fabularyzowany reportaż.
Autor posługuje się przebogatym, barwnym językiem. Ale ta barwność nie jest tożsama z wygładzoną poprawną elegancją, pozbawioną krztyny brudu. Wręcz przeciwnie. Język jakim się posługuje przepełniony jest naturalizmem, który swoją bezlitosną bezpośredniością może wstrząsnąć czytelnikiem o łagodniejszym usposobieniu. Nie brak turpistycznych, czasami wręcz odrażających, scen. Bogata narracja, ciągnące się stronami opisy są polem, na którym autor popisuje się wirtuozerią w posługiwaniu się słowem. Nieliczne, jednak najwyższej próby dialogi, nierzadko przekształcają się w prowadzone przez postacie niesamowite potyczki na monologi. Celowo mówię o postaciach, bo trudno o wskazanie bohaterów tej powieści. Osoby, które powołał do życia na kartach swojej powieści, są tylko twarzami, wizytówkami upadającej białej Europy. Ich słowa i podejmowane decyzje są li tylko łabędzim śpiewem Zachodniej cywilizacji. Na próżno szukać tu bohaterów..
Stosunek Jeana Raspail’a do świata zachodniego, do europejskiej cywilizacji, jej skostniałości, zepsucia i bezradności wobec nieoczekiwanego problemu jest dla mnie oczywisty – kpina, zażenowanie, rozczarowanie, brak wątpliwości co do możliwości nawrócenia się tego świata. Jednak ten szyderczy śmiech, to śmiech przez łzy. Autor nie staje po drugiej stronie barykady. Imigranci odarci przez autora z człowieczeństwa, przedstawieni są jako masa pozbawiona ludzkich cech. Są zjawiskiem, są nadciągającą katastrofą, której nie można powstrzymać. Raspail nie lituje się nad Hindusami, nie próbuje gloryfikować ich ubóstwa. Ich nędza nie jest wartością samą w sobie. Konfrontuje ją natomiast z bogactwem szeroko rozumianego Zachodu. Upodlony Trzeci Świat jest tylko tłem dla jaskrawego ukazania upadającej moralnie Europy, pogrążania się w luksusowym bagnie jej zepsutego konformistycznego społeczeństwa. Konfrontacja dwóch światów nie wyłania zwycięzcy, jednak bez wątpliwości wskazuje przegranego.
Z całą odpowiedzialnością polecam lekturę Obozu Świętych. Powieść ma wielką moc, potrafiącą skłonić do refleksji nad otaczającym nas światem. Nie można przejść obok niej obojętnie. A jeśli już ktoś jest na tyle twardy, że przejdzie nad nią bez chwili zastanowienia, to w zamian przynajmniej nasyci się językowa ucztą, jaką serwuje Jean Raspail.
Autorem recenzji jest Rafał Kosz.
[…] 1: Rafał Kosz (recenzowana książka: Jean Raspail, Obóz Święytch) Miejsce 2: Marek Szwajnoch (recenzowana książka: Anna Kańtoch, 13. anioł) Miejsce 3: Weronika […]