Christina Hachfeld – Tapukai, Niebo nad Maralal, tłum. Jolanta Janicka, (tyt. org. Der Himmel uber Maralal, [TELBIT], Warszawa 2011
Christina Hachfeld – Tapukai to Niemka pochodząca z Hanoweru. Zakochana bez pamięci w Kenii znalazła tam również prawdziwą miłość swojego życia. Od niemal dwudziestu lat jest żoną Lpetati – wojownika Samburu i przez cały ten czas żyje w dwóch miejscach, poświęcając się zarówno niemieckiej, jak i afrykańskiej rodzinie.
Jej książka Niebo nad Maralal to rodzaj dziennika prowadzonego przez kilka miesięcy. Autorka dzieli się z czytelnikiem swoimi przeżyciami, uczuciami, ale także troskami dnia powszedniego. Swój czas w ciągu roku dzieli między wioskę na pólnocy Kenii w pobliżu Maralal, a wybrzeże kenijskie, gdzie zarabia na życie koncertowaniem w hotelach. Jeśli tylko pozwalają jej na to obowiązki stara się odwiedzać swoich synów w Niemczech.
Kenia należy do krajów rozwijających się, pod względem etnicznym jest bardzo zróżnicowana, co prowadzi do częstych napięć pomiędzy poszczególnymi grupami. Średnia długość życia kenijczyków nie przekracza 50 lat, a osobypo 64 roku życia stanowią niewiele ponad 2% całej populacji (dla porównania w Polsce jest to dla porównania 13% przy średniej długości życia 75 lat). Ten afrykański kraj boryka się z biedą i brakiem dostępu do bieżącej wody dla większości ludzi. Brak podstawowych produktów żywnościowych, higienicznych, dzikie zwierzęta czy egzotyczne choroby to tylko niektóre z wyzwań, z którymi musi zmierzyć się Christina.
Życie Europejki w kraju afrykańskim nie nalezy do łatwych. Wyobraźcie sobie niebieskooką blondynkę, żonę plemiennego wojownika, mieszkającą w maleńkiej chatce z bali. Przyznacie sami, że to raczej niecodzienny widok. W takiej sytuacji nie da się uniknąć niezdrowej ciekawości, a niejednokrotnie również wrogości rdzennych mieszkańców. Christina miała ogromne szczęście, jej związek z Lpetati został zaaprobowany przez starszyznę, a ona sama zaakceptowana przez nową rodzinę. Aby jednak móc w pełni cieszyć się życiem u boku ukochanego mężczyzny, zdecydowała się wprowadzić pewne ułatwiające codzienną egzystenjcę zmiany. I tak na domku zainstalowane zostały rynny, które pozwoliły na magazynowanie wody w przydomowych zbiornikach. Pojawia się również ogrodzenie wokół świeżo zasadzonych drzewek. A to tylko niektóre ze zmian. Autorka porusza również temat pomocy potrzebującym, mówi o swoich przyjaciołach w Kenii i Niemczech.
Najważniejsze jednak miejsce w książce zajmuje Lpetati i jego miłość do Christiny. Miłość na przekór wszystkiemu, głęboka, dojrzała i ponadczasowa.
Książka jest bardzo ciekawa, napisana przystępnym językiem. Przez całe 383 strony przeżywałam wraz z Christiną chwile radosne i smutne, popierałam lub nie zgadzałam się z dokonywanymi przez nią wyborami, podziwiałam rozgwieżdżone kenijskie niebo, wdychałam bryzę znad Oceanu Indyjskiego, zwiedzałam Mombasę, przemierzałam sawannę, cieszyłam się deszczem i martwiłam suszą. Ta opowieść wciągnęła mnie bez reszty.