Smok rozdziawił paszczę. […]
Mads Voorten ani drgnął.
– Spierdalaj – warknął.
Smok cofnął gwałtownie łeb, jakby ta obelga go zapiekła. Zasyczał, ponownie strzelając parą. Fioletowe ślepia to nikły pod skórzastymi powiekami, to znów się pojawiały, lśniąc zdumieniem i oburzeniem. Bestia walnęła łapą raz jeszcze, tym razem mocniej.
Mads wydął wargi i pochylił się w siodle, opierając łokcie na wysokim łęku.
– Słyszałeś, co powiedziałem? – wycedził. Nadal nie przerywał kontaktu wzrokowego. – Poszedł stąd, kurwiszon! Już! Spierdalaj!
To fragment fragmentu, który zamieszony jest na stronie Fabryki Słów, a pochodzi z książki “Martwe Jezioro” Marcina Mortki. O zapowiedzi wydania tej książki dowiedziałem się prawie zupełnie przez przypadek, z Facebooka (swoją drogą lepsze to źródło informacji niż wieczorne wydanie “Wiadomości”). Zajrzałem z ciekawości, na zasadzie “co to też Fabryka będzie drukować”. No i stało się! Przeczytałem fragment, który mnie bardzo, ale to bardzo rozbawił. Wiedziony dalej ciekawością zajrzałem na blog Marcina i przeczytałem tam o inspiracjach “Martwego Jeziora”. Widzę, że podobnie jak ja czytał Dragonlance. Była to jedna z moich pierwszych lektur fantasy. Zacząłem cykl czytać od środka, jak nudziłem się w czasie powrotu z jakiejś szkolnej wycieczki. Kolega z klasy nie czytał, więc dorwałem się do lektury.
Wracając jednak do “Martwego Jeziora”, będzie to chyba kolejna bardzo wyczekiwana przeze mnie książka w tym roku. Była moda na wampiry, czy teraz zrobi się moda na smoki? Wiem, że jedna z moich znajomych nie miałaby nic przeciwko temu (tutaj uśmiech do Marigold), która kocha smoki. Ciekawe czy ta książka będzie taka na jaką się zapowiada. Pozostaje czekać…
Opis książki (ze strony Fabryki Słów):
Czy można pokonać smoka wyzwiskami? Czy kruki znają umiar w ludzkiej mowie? I czy można zostać bohaterem, będąc zarazem złośliwym do bólu charakternikiem?
Oto heroic fantasy, w najczystszej i, co ważniejsze, najlepszej postaci. Jak nigdzie indziej skrzy się humorem, zaskakującymi zmianami akcji, ale też niezwykłą, pełną rozmachu fabułą.
Każda przeczytana strona sprawia, że apetyt na więcej wciąż rośnie – i tak jest aż po ostatnie zdanie.
Niestety nie podano dokładnego czasu wydania, choć podobno już się drukuje.