Czytelnia

“Achaja”, tom 1 – fragment

Andrzej Ziemiański, "Achaja" tom 1

Andrzej Ziemiański, "Achaja" tom 1

Ja się po prostu już nie umiem tego doczekać, tak więc ostrząc sobie zęby na drugie wydanie czytuję fragmenty z fabrycznej strony…

— Otwierać! — huknął pięścią w drzwi. Drzwi jednak były zawarte. — Hej tyyyyy!!! Otwieraj, psiamać!

Piekarz musiał jednak coś wywęszyć. Jego twarz mignęła przez moment w oknie na piętrze i widać było, że ani myśli otwierać.

— Hej ty! Na jednej nodze! — chłopak chciał go wziąć podstępem. — Chleb przyszedłem kupić!

— Chleba nie ma — rozległ się przytłumiony głos z góry.

— No to mąkę kupię. Mnie tam zajedno!

— Po mąkę? A to do młyna idźcie!

— Toż zima — zdziwił się autentycznie chłopak. — Młyn zamknięty.

Piekarz nie znalazł kontrargumentu. Cisza przedłużała się coraz bardziej.

— Hej tyyyy! — chłopak zrozumiał, że tamten nie otworzy po dobroci. — Wiesz po co przyszedłem?

— Jużci!

— No to otwieraj! A nie… To czerwonego kura puszczę!

— A czym ogień skrzesacie na ziąbie?

Istotnie, porywisty wiatr zdawał się przybierać na sile potęgując mróz i sypiąc śniegiem.

— Już ty się nie martw. Kura puszczę. Żonka i dziecka zgorzeją… po co?

— Jużci! We śniegu chałupa się nie zajmie!

— O żesz ty — chłopcu również skończyły się argumenty. Stękając z wysiłku chwycił żłób służący w lecie do pojenia koni, rozpędził się i walnął nim w drzwi. Ale drzwi były mocne. Chłopak uderzył żłobem raz i drugi, potem odszedł i znowu się rozpędził. Tym razem żłób pękł na pół.

— Psia twoja mać! — Sirius zdjął okulary i schował je pod skórzaną kurtę. Objął słup podtrzymujący wypust dachu i usiłował wyrwać go z ziemi, ale słup ani drgnął. To jednak podsunęło mu pewną myśl. Chwycił drąg, na którym poprzednio leżał żłób, uniósł go i chwiejąc się od ciężaru uderzył w okno na piętrze. Zamachnął się jeszcze raz i jeszcze — dwa razy trafił w ścianę. Dopiero kolejne uderzenie roztrzaskało okno. Na chwilę ukazała się w nim czyjaś głowa, sądząc po targanych wiatrem długich włosach, najwyraźniej kobieca. Potem głowa znikła, a jej miejsce zajął spory nocnik, którego zawartość poszybowała w dół. Chłopak odskoczył w ostatniej chwili. Wyraźnie zdenerwowany oparł drąg o framugę okna i używając rąk i nóg zaczął się wspinać, a raczej pełzać w górę po chwiejnym, ukośnym pomoście. Piekarz z żoną rzucali w niego garnkami, sprzętami i wszystkim co tam mieli pod ręką. Stojący naprzeciw Zaan wiedział jednak, że go nie powstrzymają. Wiedział też, że do domu można łatwo się dostać z drugiej strony, od piekarni, gdzie drzwi trzyma tylko mały haczyk. Nie chcąc uronić ani chwili pobiegł w tamtą stronę, zadyszał się już na tak krótkim odcinku i niewiele myśląc runął ciężarem całego ciała na drzwi od piekarni. Haczyk puścił od razu i Zaan choć przez chwilę poczuł się jak Sirius. Wbiegł do środka, przemierzył sień i wpadł do izby na parterze. Słyszał dobiegające z góry wrzaski i „szlachetnego rycerza”, który klął w żywy kamień. Chciał wbiec po schodach ale musiał uskoczyć bo właśnie spadał po nich zakrwawiony piekarz goniony przez chłopca z obnażonym mieczem w dłoni. Piekarz podniósł się znacząc ścianę krwią. Chwiał się na nogach ale chwycił stołek i trzymając go oburącz osłaniał się przed rycerzem.

— No przestań, psiamać, uciekać — tłumaczył mu Sirius.

Piekarz nie dał się przekonać, wycofywał się w stronę pieca parując uderzenia stołkiem. Chłopak nie mógł wziąć zamachu w ciasnej izbie. Walnął mieczem w powałę, potem strącił z szafy lichtarz i stłukł dzbanek stojący na ławie. Dopiero kolejnym ciosem udało mu się wytrącić stołek z rąk piekarza. Ten jednak nie zamierzał się poddać. Dokonując cudów zręczności wcisnął swoje tłuste cielsko w wąską szczelinę pomiędzy ścianą a piecem. Sirius klął nie przebierając w słowach, piekarz wrzeszczał bo piec parzył go coraz bardziej, trzy kobiety — żona i córki płakały stojąc na schodach. Chłopak zrezygnował z zamachu i cięcia, ustawił się tuż przy szparze i pchnął silnie na oślep. Nie mógł celować w takiej ciasnocie. Piekarz wrzeszczał z takim samym natężeniem jak przedtem. Sirius wycofał okrwawiony miecz i pchnął jeszcze raz i jeszcze… Wrzask zaczął słabnąć, ale chłopak nie miał na tyle siły, żeby pchnięciem zabić od razu tak grubego człowieka. Ujął miecz obydwoma rękami ale tak nie mógł nic zdziałać — szpara była za wąska. Odrzucił miecz, wyjął zza cholewy nóż i wciskając się za gorący piec, sycząc z bólu od gorąca, zadał dwa ciosy.

W izbie zapadła cisza. Kobiety nie płakały już, Zaan bał się głośniej odetchnąć. Sirius wziął z otwartego kufra jakąś szmatę i wytarł ostrze, potem schował nóż z powrotem do buta. Rozejrzał się wokół.

— I widzisz — zerknął w stronę nieżywego już piekarza — przez ciebie zaświniliśmy juchą całą chałupę… — potrząsnął głową — i piec trzeba będzie rozebrać, żeby cię wyjąć.

Podniósł miecz i spojrzał na wtulone jedna w drugą kobiety na schodach.

— No to teraście sieroty — mruknął. — Pieniądze macie. Z domu nic nie biorę.

Szarpnął mocno potężną zasuwę, otworzył drzwi ale zatrzymał się jeszcze na chwilę.

— Radę wam dam — spojrzał na przerażoną matkę tulącą do siebie dwie chlipiące córki. — Stara jeszcze nie jesteś. Dom masz i piekarnię. Bierz szybko chłopa, który chleb umie miesić. Wtedy córki nie umrą z głodu — splunął na próg. — Wielu się zdecyduje bo posag masz słuszny. Będziesz mogła wybierać.

Sirius wyszedł na zewnątrz. Zatrzymał się jednak jeszcze raz i krzyknął z dworu:

— Głupio mi, że ci chałupę rozpieprzyłem i że piec będziesz musiała rozbierać — ostatni raz spojrzał na kobietę stojącą dokładnie na środku schodów. — No ale sama widziałaś. On uciekał.

…cd w książce…

 

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.