Grzegorz Drukarczyk, Zabijcie Odkupiciela, [Fabryka Słów], Lublin 2009
Grzegorz Drukarczyk jest polskim autorem fantasy, który debiutował w 1985 roku opowiadaniem “Reguła przetrwania”, opublikowanym na łamach pisma Fantastyka. Rok później ukazał się zbiór jego opowiadań “Reguła baśniowego mroku”. W roku 1992 wydano jego debiutancką i jak dotąd jedyną powieść – “Zabijcie Odkupiciela”.
Powieść została wydana ponownie w 2009 roku przez Fabrykę Słów w serii wydawniczej Asy polskiej fantastyki. Książka “Zabijcie Odkupiciela” nominowana była w roku 1992 do nagrody im. Janusza A. Zajdla.
Bohaterem powieści jest Schizo, menel i włóczęga. On i jego kumple, chcąc zarobić pieniądze na jedzenie i alkohol, zatrudniają się jako tzw. Robaczki Świętojańskie. Co to znaczy? Otóż podejmują się niebezpiecznych i ryzykownych wypraw do trzewi elektrowni atomowej King’s Power. Celem tych eskapad jest usuwanie awarii na zlecenie władz elektrowni. Dlaczego akurat oni? Bo są nikomu niepotrzebnymi menelami, których w razie niepowodzenia nikt nie będzie szukał.
Z jednej z akcji nie wracają przyjaciele Schizo – Mistrz Świata i MGR. Schizo pod naciskiem byłej żony, zwanej Przełożoną Kostnicy, zgadza się wziąć udział w ryzykownym przedsięwzięciu. Co z tego wyniknie? Odpowiedź oczywiście w książce.
W powieści rewelacyjnie przedstawione są postaci włóczęgów, którzy sami siebie nazywają Wielcy Powaleni. Każdy z nich ma swoją historię, która doprowadziła ich do obecnego życia. Mistrz Świata – niespełniony sportowiec, MGR – człowiek oczytany i inteligentny czy Apostoł – niegdysiejszy kleryk, usunięty z seminarium za przewrotne poglądy i nawoływanie do zmian, to tylko niektórzy z nich.
Pozostali bohaterowie określani są mianem normalnych ludzi i stanowią, wszyscy oprócz Przełożonej Kostnicy, jedynie tło.
W tym wszystkim jest miejsce na zapowiadany przez Najnowszy Testament powrót Odkupiciela. Zaskakujący i niestety smutny.
Książka “Zabijcie Odkupiciela” zawiera w sobie cechy nie tylko powieści fantasy. Można w niej odnaleźć elementy charakterystyczne dla literatury społecznej, a także clerical i ecological fiction. Takie zmieszanie gatunków jest rewelacyjnym zabiegiem gwarantującym oryginalność. W tym właśnie ujawnia się kunszt autora, który przy połączeniu gatunków, uniknął bełkotu i zagmatwania.
Zatrważająca jest dla mnie przedstawiona przez Drukarczyka wizja powrotu Odkupiciela, sposób traktowania go nie tylko przez zwykłych ludzi, ale również przez osoby duchowne, przyprawia o dreszcz. Czy rzeczywiście powracający Odkupiciel potraktowany zostanie przez nas jak menel, wariat czy przestępca? Obserwując dzisiejszy świat, zaczynam się obawiać, że tak właśnie będzie.
Mimo, że książka została napisana niemal dwadzieścia lat temu, jej aktualność przeraża. Choć objętościowo skromna, niesie więcej niż niejeden tysiąc-stronicowy tom. Polecam.
Rzeczywiście, krzyż w dzisiejszych czasach nie wytrzymuje konkurencji z betonem…
“Zabijcie Odkupiciela”
Słaba ta książka, niby nominowana do Zajdla, a w sumie nic ciekawego, czasem okrutnie nudnawa 🙂