Maurice Druon, Królowie Przeklęci. Król z żelaza, tłum. A. Celińska (tyt. oryg. Les Rois maudits. Le Roi de fer), [Wydawnictwo Otwarte] Kraków 2010.
Pierwsza część cyklu Królowie Przeklęci.
Maurice Druon to zmarły ponad rok temu francuski pisarz i polityk. Był członkiem Akademii Francuskiej, kawalerem Wielkiego Krzyża Legii Honorowej, rycerzem komandorem Orderu Imperium Brytyjskiego. Jego znana powieść od niedawna jest dostępna polskiemu czytelnikowi.
Z mieszanymi uczuciami sięgnąłem po pierwszy tom Królów Przeklętych. Książkę wygrałem w internetowym konkursie. Wiedziałem, że po przeczytaniu napiszę recenzję i bałem się czy nie stanę wobec dylematu pisania szczerze a pisania pod “nagrododawcę”. Jednak zanim o tym, sięgnijmy do powieści.
Rzecz dzieje się w średniowiecznej Francji, a dokładnie w roku 1314. Był to czas niezwykły, pełen wydarzeń brzemiennych w skutki. Dobiega proces sądowy wielkiego mistrza Templariuszy. Jednocześnie wśród francuskiej arystokracji, a szczególnie w rodzie d’Artois intrygi to codzienność. Nie tylko wśród arystokracji, ale także w rodzie królewskim. Córka króla Francji, Filipa Pięknego, choć jest królową Anglii, nie pozostaje bez wpływu (jakże fatalnego!) na to, co dzieje się na kontynencie. Choć pod ciężkimi rządami Filipa Pięknego Francja kwitnie i zdaje się rozwijać, wiele osób jest niezadowolonych istniejącą sytuacją. Wśród intryg, sporów i knowań każdy pragnie odnieść sukces, zdobyć władzę, wzbogacić się.
Gdy po raz pierwszy, gdzieś w czeluściach internetu ujrzałem okładkę Króla z żelaza myślałem, że wezmę do ręki kolejną książkę fantasy. Jednak gdy zorientowałem się, że to powieść historyczna osłabł mój zapał do przeczytania tej pozycji. Mimo to wziąłem udział w konkursie, wygrałem nagrodę i nie żałuję. Książkę bowiem czyta się bardzo dobrze. Można łatwo poznać realia historyczne, zwłaszcza, że w dodatkach wyjaśnione są pewne fakty z historii, biogramy głównych postaci i drzewa genealogiczne. Dzięki temu łatwo się zorientować w gąszczu nazwisk kto jest kim, łatwiej też zrozumieć epokę. Atutem książki jest wyciągnięcie z historycznych postaci życia, nadanie im charakteru, dzięki czemu odległa historia staje żywa przed naszymi oczami.
Niestety ta “żywość” ma moim zdaniem jedną małą wadę. Postacie są dla mnie momentami zbyt współczesne. Chwilami miałem wrażenie, że to ludzie XXI w. posługujący się rekwizytami, a nie postaci średniowieczne z krwi i kości. Podkreślam, że nie jest to dominujące, jednak takie momenty się pojawiają. Nie jestem natomiast w stanie ocenić wierności treści książki faktom historycznym, dlatego nie będę się na ten temat wypowiadał.
Generalnie książkę czyta się bardzo dobrze, fabuła jest żywa i ciekawa. Powinna zdobyć uznanie miłośników powieści historycznych, ale nie tylko. Jest na tyle dobra, że śmiało polecam ją każdemu, kto kocha dobrą książkę. Polecam szczerze, nie tylko dlatego, że ją wygrałem (moje obawy w tej kwestii okazały się na szczęście płonne).
Istnieje strona poświęcona książce: Królowie Przeklęci.
[…] to drugi tom cyklu „Królowie Przeklęci” (pierwszy był już recenzowany na blogu: Król z żelaza). Czy nas zaskakuje? Mnie osobiście zaskoczył. Akcja biegnie dalej, wypadki w XIV-wiecznej […]