Inspiracją do napisania tego postu są dwa artykuły z “Rzeczpospolitej”: Pornografia zamiast Biblii i Kiedy rządzą żądze. Ponieważ ukazały się tego samego dnia, zwróciły moją uwagę na problem, który obserwuję już od dłuższego czasu. Problem, którego wielu nie chce dostrzegać w imię wolności, a który tę wolność de facto niszczy.
Okazuje się, że w imię wolności postępuje coraz większa swoboda obyczajów w zakresie seksualności. To co kiedyś było pornografią, dziś można obejrzeć w reklamach. Piersi kobiety są pokazywane w reklamach mydeł, najczęściej “ubrane” w pianę, a czasami pokazywane tak, bez niczego, na reklamie wody mineralnej. Propagowane stroje bardziej odsłaniają ciało niż zasłaniają. Pamiętam, że kiedyś, jeszcze w czasach szkolnych, jedna koleżanka o mało co nie została wykorzystana. Oczywiście winni byli faceci, ale ja się zastanawiam, czy jej ubiór, który miała na imprezie nie grał żadnej roli? Czego oczekują dziewczyny, które wystroje niczym panie stojące przy drodze, idą na dyskotekę i zadają się z facetami, którzy po kilku piwach wracają do korzeni gatunku ludzkiego i zaczynają nimi kierować instynkty? Nie powinny się spodziewać poetyckich uniesień.
Taki kierunek jest niszczący dla naszej cywilizacji. Wartości wyższe wymierają. Bodźce seksualne są na tyle silne, że z łatwością monopolizują pragnienia człowieka do przyjemności. Zamiast wielkich idei, mamy wielkie nic, bo pustka wnętrza jest ogromna. Może więc zacząć bardziej świadomie podchodzić do sprawy? Unikać żartów związanych z seksualnością, zadbać o własną higienę w tym zakresie, no i zadbać o innych w miarę możliwości. Może dla osób wokół wyda się do dziwne, ale w tym wypadku lepiej chyba przesadzić z ostrożnością, niż popaść w chorobę niszczącą nasze społeczeństwo.
Kiedyś pisałem już o tym zjawisku w poście “Lato miłości“.
O ile racją jest że, powszechna moda wśród dziewczyn na ubieranie się tak żeby było jak najwięcej widać, jest zła, niesmaczna i z reguły robiona bezmyślnie, o tyle kompletnie nie mogę zgodzić się z tym iż w jakikolwiek choćby najdelikatniejszy sposób miało to usprawiedliwiać nasz męski rodzaj przy wykorzystaniu kobiety wbrew jej woli. To tak jak by powiedzieć że, żyd noszący jarmułkę dodatkowo prosi się o atak z strony antysemity. Ale z całą resztą kompletnie się zgadzam.
Proszę o wpis na temat moralności i stroju mężczyzn. Którzy (z powodu lata?) 😛 działają na mnie częściej niż bym chciała.
Baba, niestety, też zwierzę. Fizjologicznie. Owszem – cała hm moralnościowa nadbudówka trzyma fizjologię dosyć sprawnie w ryzach i może lepiej nam to wychodzi niż mężczyznom, ale błagam, nie idealizujcie nas aż tak, aby robić z nas nimfy aniołom podobne, z którymi można wiele, a one nie zareagują.
No, reagujemy. Tylko że po nas mniej widać. 😛 A wasza męska odpowiedzialność za nas jest przynajmniej tak wielka jak nasza kobieca odpowiedzialność za nas same… (i za was, troszeczkę :).