Ale może Jakub Wędrowycz!
Właśnie skończyłem czytać (czyli z lekkim opóźnieniem do jej ukazania się) najnowszą książkę o Jakubie Wędrowyczu. Dobrze, że nie czytałem niektórych recenzji na internecie wcześniej. Znalazło się paru krytyków, którzy być może zniechęciliby mnie do lektury. Na szczęście nie czytałem ich, bo Wędrowycz moim zdaniem jest w wyśmienitej formie, autor też. Akcja przeniosła się tym razem z Wojsławic do Warszawy, gdzie Jakub ratuje świat przed Apokalipsom, (nie)współpracuje z Inkwizycją i ogólnie rzecz ujmując jest ciekawie. Więcej nie napiszę, bo uważam, że warto samemu przeczytać. Czyta się zdecydowanie jednym tchem. Wielki Grafomanie, dzięki za wspaniałą książkę!
Andrzej Pilipiuk, Homo bimbrownikus, Lublin 2009, ss. 360.
[…] Wpis pochodzi z: ioannesoculus.com. […]