Felix Cracovia! Szczęśliwy Kraków!
Dane mi było dzisiaj wraz z ministrantami z mojej parafii być w Krakowie. Zaczęliśmy trochę odwracając starożytną zasadę otium post negotium, czyli od Parku Wodnego. Podziwiam chłopaków, którzy potrafili się świetnie bawić tam przez prawie cztery godziny. Dla mnie było to trochę za długo. Natomiast po obiedzie nastąpiła najciekawsza dla mnie część dnia, czyli Wawel.
Po pierwsze dlatego, że dziś jest uroczystość św. Stanisława, patrona Polski. Mieliśmy więc możliwość w dzień tego wielkiego świętego nawiedzić katedrę, gdzie są złożone jego relikwie. Ku zaskoczeniu zwiedzających nasza czterdziestoosobowa grupa uklęknęła i zmówiła krótką modlitwę. Zaskoczeniu, bo raczej tłum turystów w tym miejscu zapomina, że to jest przede wszystkim świątynia Pana. Byliśmy też w kryptach, gdzie złożono ciała wielkich Polaków – Józefa Piłsudskiego i Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką. Smutna historia dzieje się na naszych oczach. Odszedł wielki człowiek, jego spuścizna nie jest kontynuowana przez obecne władze. Smutne, bo ma się wrażenie, że coś wielkiego umarło w narodzie. Jednakże wraz z złożeniem doczesnych szczątek pana Prezydenta na Wawelu to coś wielkiego ma szanse się odrodzić. Dla mnie osobiście było to bardzo duże przeżycie, tym bardziej, że mogłem być też przy panu Prezydencie przez chwilę w Pałacu Prezydenckim i modlić się o spokój jego duszy.
Druga ciekawa rzecz jaką mieliśmy w planach to zwiedzanie Wawelu. Choć w okrojonej formie (Skarbiec i Komnaty), ale naprawdę warto było. Jakoś ciągnie mnie na Wawel, na to miejsce tak ważne dla nas, Polaków. Jednocześnie miejsce, które jest mi jeszcze za słabo znane, które uważam, że powinienem lepiej poznać. Kraków, Lwów – to miasta wyjątkowe. Poznając je poznaje się, kim się jest, poznaje się swoją historię. Chyba nie ma w Polsce innego miejsca, gdzie historia narodu tak mocno przemawia do człowieka. Zmęczenie potwornie po przedpołudniowych wodnych uciechach przeszliśmy trasę zwiedzania w dwóch grupach i niestety trzeba było już wracać. Pozostaje we mnie jednak mocne postanowienie, aby tam powrócić na dłużej, na spokojniej. Drugie także postanowienie się rodzi, aby wielka historia Polski się nie skończyła, żeby wielkie dzieło było kontynuowane. Ono może być kontynuowane tylko naszymi rękami.