W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. (Ef 6,10-12).
Życie człowieka jest walka. Znajdujemy się w stanie ciągłej wojny, walki na śmierć i życie. Choć nieraz sobie z tego nie zdajemy, to w każdej chwili bierzemy w tej walce udział. Linia frontu przebiega w nas samych. W czasie Wielkiego Postu ta walka się nasila. Zły nie śpi, bo wie, że zbliża się święto jego przegranej, kiedy został pokonany. Za wszelką cenę będzie chciał nas pozyskać do swojej porażki. Jaka więc będzie nasza odpowiedź? Co robimy, aby ten czas był czasem zwycięstwa, odparcia ataków wroga i zdobyciem nowych celów?
Święty Paweł daje nam wskazówkę, co uczynić. Pisze on, aby oblec „pełną zbroję Bożą”. Co jest tą zbroją? Myślę, że odpowiedzi możemy szukać już w Księdze Powtórzonego Prawa. „Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów, które ja dziś polecam tobie pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie; byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój” (Pwt 4,39-40). Prawo Pana jest naszą zbroją, orężem w walce duchowej. Jest to przecież prawo wolności, a czyż nie o wolność od zła, grzechu i śmierci walczymy? Pierwszym więc krokiem jest ufne zwrócenie się do Boga, gdyż On jest naszą siłą. Post ma nas właśnie nakierować ku Bogu, ma oderwać nas od spraw doczesnych, aby nasze oczy były utkwione już nie tylko w ziemię, ale aby z radością spoglądały też w niebo. Czyż sam Chrystus nie powiedział „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6, 17-18). Nie pościmy dla diety, dla poklasku ludzi, ale dla Boga. Post jest bardzo ważnym elementem naszej duchowej walki. Choć więc znajdujemy się już w połowie tego czasu, to zbierzmy na nowo siły, aby walczyć dalej. W tej walce nie jesteśmy sami, bo przecież Jezus jest z nami. On już odniósł zwycięstwo nad złem i śmiercią, więc w nim możemy pokładać naszą nadzieję. Mamy do dyspozycji jeszcze inne środki, takie jak modlitwa, lektura Pisma Świętego. Nie można zapominać o tym, co jest źródłem naszej siły, czyli o Ofierze Mszy św. Tak wiele nam dano, a na ile z tego korzystamy?
Mam nadzieję, że w życiu każdego z nas ta walka będzie walką zwycięską. Mam nadzieję, że każdy z nas będzie mógł kiedyś powtórzyć słowa św. Pawła:
Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu. (1 Kor 15,57-58)
Dariusz Buraczewski
Buraczana 29d/5
81-587 Gdynia
048 503 338 736
d.buraczewski@yahoo.com
Szanowni Państwo
Jakiś czas temu przydarzyło mi się zmierzyć z tematem dotyczącym osoby Napoleona B., i jego Kodeksu determinującego w znacznym stopniu filozofię i sposób organizacji państw nam współczesnych.
Ta moja osobista przygoda, czy raczej – problem ze spuścizną imć Buonaparte N. – zaszeleściła mi w głowie, w trakcie oglądania programu dokumentalnego na TV Discovery , a poświęconego osobie imć Napoleona B.. I prezentacji jego zwycięskich dokonań, na tle ‘Egipskiej Kampanii’ naszego wielkiego Francuza. A zaowocowała refleksją, której nadałem roboczy tytuł łączący wielość wątków weń poruszonych:
Kampania Egipska Napoleona B. – czyli : nie całkiem śmieszna rzecz o Prawie, Hymnie Narodowem i … Mojżeszu
W trakcie oglądania wspomnianego filmu zrodziła się we mnie intuicyjna chęć/potrzeba/wariactwo, freestylowego skonfrontowania/krytyki postawy osoby Napoleona Buonaparte. I to, w odniesieniu do postawy i postaci innego, równie wybitnego męża stanu ‘ze świecznika doczesności’. A definitywnie związanego z ‘ziemią egipską’ , czyli … Mojżesza.
Choć na pierwszy rzut oka, takie porównanie mogłoby pozornie zakrawać na ‘totalne wariactwo’. To jednak spróbowałem, to poniekąd -‘totalne wariactwo’ – co nieco ogarnąć, co nieco racjonalizując, w oparciu o ad hoc sformułowaną:
– ‘… porównawczą analizę podobieństwa moralnej sytuacji przywódcy społeczności. W odniesieniu do wypełnienia/wywiązania się z zakresu odpowiedzialności, za zawierzoną/zarządzaną zbiorowość czy też wspólnotę.
Gdzie: Mojżesz zawierzonych – jakby nie było – wyprowadził; Napoleon dowodzonych – jakby nie było – opuścił’.
Tak, poniekąd dość karkołomnie sformułowany problem, doprowadził mnie w efekcie do refleksji nad … Prawem. Bo Mojżesz to – jakby nie było – na Dwu Kamiennych Tablicach mocą Bożą – narodowi i światu objawił. Zaś Napoleon – jakby nie było – wielkim wysiłkiem i ‘mocą głów wielu’ – 3 ksiąg liczących 2281 szczegółowych artykułów prawnych światu porządek nowy zawierzył.
Zaś refleksja nad religijnością – bo Prawo to przecież – jakby nie było – jeden z jej istotnych aspektów. Dotyczących zarówno Mojżesza a poniekąd determinujących poczynania imć Napoleona. Jak i analiza poświęcona skutkom oddziaływania Kodeksu na doczesność, w wymiarze filozofii i organizacji państwa. Doprowadziły mnie do prostej konstatacji, że kazać osobie wierzącej w Osobowego Boga, w hymnie narodowym śpiewać „ … dał nam przykład Buonaparte jak zwyciężać mamy”, toż to dopiero … ‘totalne wariactwo’. Bo jak tu serio oddawać w hymnie hołd osobie, która:
a) – więziła … Papieża,
b) – prześladowała – w szerokim rozumieniu znaczenia tego słowa – Kościół,
c) – wprowadziła Kodeks sankcjonujący wymazanie odwołanie się do Osoby Stworzyciela jako gwaranta Praw,
d) – której Kodeks wprowadza i sankcjonuje laicyzację społeczeństw nam współczesnych,
e) – co też skutkuje daleko posuniętą dysharmonią/kakofonią pomiędzy sferami materialną i duchową funkcjonowania człowieka w doświadczanej nam rzeczywistości, nota bene skutecznie syntetyzowanej Dekalogiem.
f) – stając się tym samym poniekąd zarzewiem intelektualnym ideologii materialistycznych i totalitarnych w XIX i XX wieku,
g) – wszystkie jego – Napoleona – zamysły i wyprawy wojenne kończyły się … totalną klęską /wyprawa na Rosję … bez mundurów zimowych, podobieństwo do adolfa hitlera … zdumiewające !!! /
I jak tu poważnie traktować instytucje społeczne, które ten stan rzeczy akceptują, wręcz wyrażają swój emocjonalny związek z osobą imć … Buonaparte. To tak jakby komuś pomyliły się pewne porządki. Uznając, że historyczny wróg naszego największego wroga jest naszym najlepszym przyjacielem. Nie zauważono – przy całej ułomności naszego poznania i rozumienia – że nasz potencjalny historyczny przyjaciel jest wrogiem naszego … Jedynego Przyjaciela.
Swoją drogą kiedyś uznałem, że ojcostwo europejskich totalitaryzmów można przyznać – w kolejności: – Napoleonowi – ze względu na sposób przejęcia władzy, koncepcję i organizację państwa – w jego nowożytnej postaci. Ojcostwo Hegla wypada nam uznać przez wzgląd na jego – filozofię państwa. Z kolei tatusiowanie Clausewitza – przypada ze względu na filozofię wojny – jako skutecznego, w doczesnym jego wymiarze – narzędzia filozofii państwa.
Jak więc jest możliwe aby w XXI wieku to odniesienie do osoby N. w polskim hymnie narodowym mogło i nadal może zupełnie bezrefleksyjnie funkcjonować. Bez najmniejszego sprzeciwu zwłaszcza spośród osób … duchownych ???
Załączam wyrazy szacunku
Dariusz Buraczewski