Osobiste

Moje poglądy na gospodarkę? Hmm…

W komentarzu do mojego postu o Katyniu zostałem zapytany przez pana Janusza Korwina Mikke (tak się podpisał) o moje poglądy gospodarcze. Jako duchowny raczej nie wypowiadam się na ten temat, bo to nie moja działka, a ktoś zaraz krzyknie, że wtrącam się do polityki, itd. Mimo to postanowiłem jednak coś napisać, bo jestem przecież  i obywatelem tego kraju i jako obywatel mam prawo wypowiadać się na ten temat.

Cóż więc myślę o gospodarce? Principium gospodarczym powinna być twórczość, kreatywność, samodzielność obywateli. Jeżeli jakiś pan X. będzie miał w kieszeni pieniądze, to jest szansa, że zechce je w coś zainwestować. Działalność oddolna jest moim zdaniem dużo lepsza od odgórnej. Państwo ma raczej kształtować gospodarkę tylko w ogólności, ewentualnie bronić interesów własnych  przedsiębiorstw (ale w ograniczonym zakresie). Może bierze się to z tego, że mam wiarę w ludzi, że wierzę, iż potrafią oni dobrze wykorzystać swoją wolność. Można oczywiście uczyć ludzi robienia interesów, można pokazywać im to, ale nie robić za nich.

Przypomniała mi się też ulotka właśnie pana Korwina Mikke z wyborów dawno temu, gdzie opisywał co się dzieje z pieniędzmi z podatków zapłaconych we Wrześni, które mają trafić od obywatela do szkoły we Wrześni właśnie, przez Warszawę. Wyszło na to, że większość przepada po drodze, legalnie bo na pensje urzędników, itp. Trudno się z panem nie zgodzić w tej kwestii, że pieniądze wydaje się na miejscu, a nie rozdziela odgórnie i podobnie powinno być z gospodarką. Tworzy się ją oddolnie, a od góry tworzy się tylko prawo (oby dobre), które umożliwia jej jak najswobodniejszą działalność tak, aby nie szkodziła innym ludziom, czy samemu państwu, ale mogła się swobodnie rozwijać.

Mój pogląd na tą sprawę nie jest dogłębnie przemedytowany i nie spędziłem tygodni rozważań na ten temat, stąd pewien chaos w mojej wypowiedzi, ale proszę wybaczcie mi to.

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

1 Comment

  • Właściwie, dzisiaj ludzi można podzielić na dwie grupy: a) tych którzy chcą wolnego rynku – swobody decydowania na co przeznaczyć owoce swojej pracy, co zakłada, że ludzie samodzielnie je wydając, mogą je wydać rozsądnie lub nierozsądnie; b) oraz na tych, którzy uważają, iż państwo musi robić to za ludzi, gdyż ci, niezbyt dojrzali intelektualnie, mogą się narazić na kłopoty wynikające z błędnie podjętych decyzji.

    Do pierwszej grupy, grupy wolnorynkowców, można zaliczyć p. JKM, do drugiej należą m. in.: neoliberałowie, faszyści, socjaldemokraci, socjaliści, komuniści.

    Każdy system ma swoje wady i zalety. Kilka z nich to:
    a1) na wolnym rynku jednostki same odpowiadają za siebie – jeśli się pomylą przy zakupie czegoś, a nikt im w porę nie doradzi, mogą zbankrutować;
    a2) na wolnym runku ludzie nie mogą być okradani przez państwo, gdyż państwo zajmuje się tylko sobie należnymi sprawami: obroną granic, staniem na straży ładu i porządku moralnego, zapewnianiem sprawiedliwości;
    a3) na wolnym rynku mogą się znacznie wolniej zawiązywać więzi wspólnotowe: ludzie podróżujący za pieniędzmi mogą porzucać swoje miasta czy wsie i migrować, czasem przez większość życia;
    a4) na wolnym rynku ludzie są bardziej dojrzali: sami decydują o sobie, sami doświadczają konsekwencji swoich błędnych decyzji (więc na drugi raz są ostrożniejsi);
    a5) wolny rynek nie jest dziełem człowieka, tzn. nie ma wśród ludzi ideologa czy filozofa, który by go wymyślił – jest stanem naturalnym, zatem jest obarczony jak najmniejszą ilością wad, których mają, pod dostatkiem, systemy wymyślane przez ludzi;

    b1) w tzw. etatyzmach ludzie nie decydują o swoich pieniądzach – ponad 50% (czasami nawet 75%) owoców pracy przechodzi przez państwo i jest to doskonała okazja by trochę ukraść. Państwo zwraca nam później te pieniądze w postaci dóbr i usług, które są bardzo niskiej jakości, więc nikt ich nie potrzebuje lub jest ich mało, więc są drogie; (każdy bogaty Polak leczy się w prywatnych klinikach, a dzieci posyła do szkół prywatnych – ma pieniądze, więc unika państwowej tandety);
    b2) w tzw. etatyzmach ludzie są niesamodzielni: np. nie posiadają własnych miejsc pracy, pracują na etacie i nie odpowiadają ani za miejsce pracy, ani za jego wyposażenie; w efekcie pojawia się stan, który można nazwać tak, jak brzmi tytuł książki Kundery: “Nieznośna lekkość bytu” – ludzie za nic nie odpowiadających, do niczego nie przywiązanych;
    b3) każdy z tych powyżej wymienionych systemów jest dziełem człowieka, więc jest obarczony dużą ilością błędów swoich konstruktorów; ten kto jest sprytny i w porę zauważy luki, błędy itp. może stać nie pracującym pasożytem, który wegetuje na pracującym społeczeństwie (np. na wsiach ludzie kupują fałszywe zaświadczenia lekarskie, na nie dostają renty i nie muszą pracować);
    b4) takie systemy mają tę wyższość nad wolnym rynkiem, że mamią iluzją bezpieczeństwa i spokoju, na barkach ludzi, zdaje się, spoczywa mniej ciężarów; opieka państwa, jakkolwiek fatalna, jest przez ludzi pożądana, gdyż to ktoś robi coś za nich, zwalnia ich z obowiązku troszczenia się samych o siebie, a że jest to dla potencjalnych opiekunów szansa na kradzież – tego nie dostrzegają.

    Pozdrawiam.

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.