“Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”. Ten setnik, godny pogardy poganin. Tak pełen pokory i wiary. Tych, których mi tak często brakuje. Jakże małą mam jeszcze w wiarę w cud, który dzieje się co dzień. Bo ja nie jestem godzien, ale Ty mimo to przychodzisz. Nie patrzysz na mój grzech popełniony w przeszłości, nie patrzysz na to kazanie, które było chwilami Twoim Słowem, a często moim. Nie patrzysz, że myślami byłem daleko. Przychodzisz do mnie. “Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Wystarczyłoby tylko słowo, a Ty dałeś całe Słowo, siebie samego w kawałku chleba. Nie symbol, nie jakaś abstrakcyjna obecność, tylko Ty realnie obecny. Ty, który dajesz wszystko co cenne, czyli siebie.
Panie daj mi być jak ten setnik, choćby trochę. Domine, miserere mei!