Osobiste

Uzależnieni od komputerów

Przemyślenia po filmie Szklana Pułapka 4.0

Najpierw krótko o filmie. Mi się podobał, choć przesłania etc. tak raczej nie było wielkiego (chyba, że to o czym tu napiszę). Wczoraj z dwójką znajomych byłem w kinie na tym właśnie filmie. Jakoś tak się złożyło, że w trójkę mieliśmy bardzo dobry humor i film nie tyle wzbudzał naszą trwogę i nie wzrastał nam poziom adrenaliny, a raczej bawiliśmy się jak na komedii, wymieniając się uwagami i komentując kolejne sceny (po cichu oczywiście). Fajny film dla odprężenia się. Akcja polega na tym, że główny czarny charakter wraz z kilkoma innymi osobami organizują atak terrorystyczny na USA poprzez atak na systemy komputerowe kraju. Jako że komputery kierują w USA dosłownie wszystkim, to ów terrorysta zyskuje kontrolę nad wszystkim – telewizją, satelitami, komórkami, finansami, ruchem drogowym i czym się jeszcze tylko da. Jak zwykle świat zostanie jednak uratowany (przepraszam, że zdradzam koniec, ale jakiego innego zakończenia można się spodziewać).

Film jest przykładem tego, do czego może doprowadzić uzależnienie społeczeństwa od komputeryzacji. Wystarczy, że coś je opanuje i wszystko szlag trafia. W życiu prywatnym też tak się dzieje. Uzależniamy się od komputerów, internetu. Coraz mniej czasu dla rodziny, na lekturę (że nie wspomnę o modlitwie!) Może by tak czasami zrobić sobie dzień bez komputera? Spotkać się z ludźmi, wyjść na spacer. Wrócić do prawdziwego siebie, a nie tego, na kogo kreujemy się w sieci. Stąd podobają mi się takie miejsca w sieci, jak forum elendili.pl, gdyż poza tym, że dają możliwość kontaktu ze środowiskiem tolkienowskim w całej Polsce, to ważnym elementem są spotkania na żywo.

Uzależnienie od komputerów to także coś czego bardzo nie lubię a mianowicie ebooki i eksięgarnie. Uważam, że książka musi być papierowa, bo wtedy jest ona w jakiś sposób przyjazna człowiekowi. Podobnie księgarnie. Zamówić taniej w internecie można, ale pójść i napatrzeć się widokiem książek, czasami przejść pół miasta, aby znaleźć to, czego się szuka (radość zdobywcy). A najważniejsze, sprawdzić co się kupuje, bo czasami można przypadkowo natknąć się na dobrą książkę, przeczytać dwie strony i wtedy kupić. Tego nie ma w internecie, tak jak nie ma tam księgarza z prawdziwego zdarzenia, który zna się na swoim fachu (a tym jest już coraz mniej).

About the author

Ioannes Oculus

I am addicted to languages, both modern and ancient. No language is dead as long as we can read and understand it. I want to share my linguistic passion with like minded people. I am also interested in history, astronomy, genealogy, books and probably many others. My goals now are to write a novel in Latin, a textbook for Latin learners, Uzbek-Polish, Polish-Uzbek dictionary, modern Uzbek grammar and textbook for learners. My dream is to have a big house in UK or USA where I could keep all my books and have enough time and money to achieve my goals.

5 Comments

  • na pewno warto czasem zastanowić się, po co mi komputer.
    To najpierw pros:-)
    1. Fakt, dzięki Elendilim i różnym innym formom komunikacji internetowej poznałam (także “realnie”) wielu wspaniałych ludzi. Gdyby nie sieć, pewnie po tej stronie świata byśmy wcale na siebie nie wpadli. Np. z powodu drobnych 300 km odległości miejsc zamieszkania. 🙂
    2. W internecie jest trzeci tom brewiarza, którego w formie drukowanej, póki co, nie zdarzyło mi się kupić. 🙂 W dodatku sam przewraca kartki i myli się w wyborze oficjum dużo rzadziej niż ja. 🙂
    3. W internecie jest masę użytecznych i dobrych tekstów, kopalnia wiedzy i mądrości. Zdarza mi się korzystać.
    4. Komputer jest niesamowitym narzędziem pracy. Po prostu.
    5. Komputer jest też niesamowitym miejscem bycia. W wielu aspektach. :-))) Blogi, publikacja własnych tekstów, które nigdzie indziej nie miałyby szans się ukazać, te rzeczy.

    To teraz cons:
    O “niebezpiecznej” zawartości netu pisać nie będę, bo, chwała Eru, does not apply.
    1. tia, zdarza mi się siedzieć przed kompem bez potrzeby. :kanapa: Ostatnio może mniej. Ale się zdarza. A wykonywanie wielu czynności połączone z zerkaniem jednym okiem w monitor zajmuje więcej czasu niż wykonywanie tego samego w pełnej koncentracji.
    2. nio i po ostatnie – jeśli o uzależnieniach mowa, niestety, są to uzależnienia od ludzi, nie od maszynki. Warto i na ten problem zwrócić uwagę. Fajnie jest złapać z kimś kontakt, gorzej, jak kontakt zaczyna za dużo przesłaniać. W realu istnieje podobne zagrożenie – ale w necie uzależnić się łatwiej, może dlatego, że nie widzimy całego człowieka, a tylko jego wybraną do pokazania (zwykle tę lepszą) część. Warto o tym pamiętać… internet robi w konia. 😛

  • A ja nie potrafiłbym się modlić z brewiarza na monitorze, muszę mieć jednak książkę. Monitor za bardzo by mnie rozpraszał.

  • Koncentracja przed monitorem jest wykonalna. Kwestia wprawy, może. Chociaż też wolę książkę. Jeśli akurat ją mam. 😛

Leave a Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.